Kohut: Bigos


Gdy tylko wróciłem do rzeczywistości po krótkim, woodstockowym tygodniu pełnym muzycznych wrażeń i fotografii, wznowiłem treningi na siłowni. W tle gra na ogół muzyka z komercyjnej, młodzieżowej, telewizyjnej stacji muzycznej. Bardzo często reklamy. Dużo reklam. I stało się. Usłyszałem to. Kubełek z KFC obchodzi 60. urodziny. Zacząłem uporczywie liczyć. Nie, nie podniesione sztangi i przysiady. Zacząłem liczyć lata, w których Polska była prawdziwie demokratycznym krajem. Skupiłem się na przestrzeni ostatnich dwustu lat. I szanowni Państwo bardzo mi przykro, bo polska demokracja przegrała, żeby nie napisać poległa - z tym pysznym, ale jednak tylko kurczakiem.

Cały XIX wiek Polski demokratycznej nie było, to dość oczywiste. W 1918 roku odzyskujemy niepodległość, ale już w 1926 roku sanacja dokonuje Przewrotu Majowego, ginie 379 osób, ograniczona jest wolność słowa i niezawisłe sądy (nomen omen), rozpoczynają się rządy autorytarne. I tak do wybuchu wojny. Mamy więc do dyspozycji tylko 9 lat w kategorii demokratyczna Polska. Bardzo mało. Potem wojna. Czas terroru. Koniec wojny. W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, co by o niej nie napisać, roku nie można zaliczyć do pełnej demokracji. No i w końcu III RP, rozpoczęta w 1989 roku, nie do końca wiemy, kiedy i czy już zakończona, bo na razie to chyba jesteśmy na etapie dryfowania w bliżej nieokreślonym kierunku. Ale wykażę się dobrym sercem i zaliczam cały okres 1989-2017 do kategorii ,,Polska demokratyczna”. Całe 29 lat + 9 lat z II RP daje łączny wynik 38 lat. I to po dużym zaokrągleniu w górę. To ciągle o 22 lata mniej niż skromny kubełek z KFC.

Takie nasze pokręcone losy. Na to jednak nie mamy wpływu. Ale nie pozwólmy, żeby ktoś wyciął to młode drzewo jak choćby minister Szyszko puszczę. Kolejnego dnia przy kolejnym treningu (rowerek, każdemu polecam) prezenterka tej samej stacji przedstawiała paradoksy prawa Unii Europejskiej na przykładzie...Norwegii (która w UE nigdy nie była). Pomyślałem sobie – ok, przegrywamy z kubełkiem, ale brak wiedzy jednak elementarnej to już zasługa słabej edukacji obywatelskiej, lenistwa i bylejakości. Z lenistwem i bylejakością możemy wygrać. Wystarczy chcieć. Dużo i mało.
 

2

Komentarze

  • Łukasz Kohut @Adam 27 sierpnia 2017 20:54Panie Adamie dziękuję za opinię. Prawa pracownika nie były tematem tego felietonu, ale być może któryś kolejny poświęcę tej sprawie. Pozdrawiam!
  • Adam Jaka tam demokracja. 27 sierpnia 2017 12:29A prawa pracownika to w Polsce były przestrzegane czy nie ? Bo dla mnie to w ogóle nie są przetrzega, a ty mi tu opowiadasz o konstytucji która tak samo jest przestrzega jak prawo pracy, Pogodać se możemy.

Dodaj komentarz