Motocyklowa rodzina spotkała się w weekend w Rybniku. Na terenie zabytkowej kopalni Ignacy zorganizowano piątą edycję Motorockowiska, czyli imprezę łączącą zlot motocyklów z dobrą, rockową muzyką.
Postindustrialne miejsce świetnie skomponowało się z motocyklami, przede wszystkim tymi starymi. Było na co popatrzeć. Spore zainteresowanie wywołał trójkołowiec z Katowic, nazwany przez konstruktora pieszczotliwie „Sweet beast”.
- Zbudowałem moją maszynę na podzespołach bmw, ma 2,5-litrowy silnik, 200 koni. Sam ją zaprojektowałem i wykonałem. Jestem taksówkarzem, w wolnym czasie, na postoju, obmyślałem wszystko. Sama budowa trwała cztery lata – mówił nam z Wiesław Żukociński z Katowic.
Słodką bestię ocenił zespół rzeczoznawców, pozwolił na rejestrację. Dzięki temu 65-latek może jeździć na takie zloty jak ten w Rybniku.
Z Czerwionki przyjechał Jurek, który prosił, by nazywać go Jankes. Na hondzie shadow, w skórze i kapeluszu. - Z moimi strojem bliżej mi do country niż do Metalliki – śmiał się motocyklista. - Brałem udział w paradzie motorowej. Wszyscy się tu znamy – stwierdził.
Sporo było samych rybniczan, m.in. Mariusz Wowra, policjant z tutejszej komendy. - Przyjechałem V-Stromem 650. Jestem zupełnie prywatnie. Miejsce idealne na taką kameralną imprezę – mówił policjant.
Komentarze