Próbka B Grigorija Łaguty potwierdziła obecność w organizmie żużlowca rybnickiego klubu żużlowego obecność niedozwolonej substancji meldonium.
Badania próbki B potwierdziły to, co było było w próbce A, więc nie ma żadnej niespodzianki. Stężenie meldonium było wysokie. Żużlowiec został poinformowany o wynikach badania – powiedział nam Michał Rynkowski, p.o dyrektora Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA.
To oznacza, że Łagutę czeka rozprawa przed komisją antydopingową, która odbędzie się prawdopodobnie w drugiej połowie sierpnia.
Michał Rynkowski mówi, że żużlowiec może zostać zdyskwalifikowany na okres od dwóch do nawet czterech lat! Jeśli zawodnik udowodni, że nie ponosi istotnej winy albo w ogóle nie zawinił, to może nie ponieść kary albo może ona zostać zredukowana do roku. - To bardzo rzadkie przypadki. Jeżeli sportowiec stosował środek w celach terapeutycznych, to możemy oscylować przy karze dwóch lat dyskwalifikacji – powiedział Michał Rynkowski.
Sam Łaguta zapowiada, że cokolwiek się zdarzy, na pewno zostanie w ROW-ie Rybnik. - Prezes bardzo mi pomaga i na pewno mu tego nie zapomnę. Jeżeli klub spadnie w tym sezonie z PGE Ekstraligi, podejmę się jazdy nawet w I lidze. Zrobię wszystko, byśmy wrócili do elity – powiedział "Przeglądowi Sportowemu".
Czy rybnicki klub wyciągnie jakieś konsekwencje wobec zawodnika, którego wpadka dopingowa może spowodować degradację z PGE Ekstraligi? Działacze ROW-u nie chcą odpowiedzieć na to pytanie... - Na chwilę obecną najważniejsza dla nas jest walka o utrzymanie Ekstraligi w Rybniku. Wiadomo, że jesteśmy w trudnej sytuacji, ale poddawać się nie zamierzamy. Kwestię ewentualnej kary dla Griszy będziemy rozpatrywać później - wyjaśniają w rybnickim klubie.
Komentarze