Adrian S., oskarżony o pobicie didżeja / Ireneusz Stajer
Adrian S., oskarżony o pobicie didżeja / Ireneusz Stajer

40-letni didżej Krzysztof nie opowie już, co naprawdę zdarzyło się nad ranem 28 sierpnia zeszłego roku w jastrzębskim lokalu Nowe Zacisze. Ciężko pobity zmarł tydzień później w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności.  Dziś w rybnickim Ośrodku Zamiejscowym Sądu Okręgowego w Gliwicach stawiło się troje świadków, spośród których dwoje usłyszało prokuratorskie zarzuty. Według śledczych, Barbara W. właścicielka lokalu wprowadzała w błąd policję na początku dochodzenia i utrudniała postępowanie, a jeden ze stałych bywalców Paweł W.  nie udzielił Krzysztofowi pomocy. Ich sprawy trafiły do sądu w Jastrzębiu.
W zeznaniach Pawła W. pojawił się wątek narkotykowy, o którym wcześniej nie wspominał. Powiedział, że przed feralnym zdarzeniem w pomieszczeniu na zapleczu kilka razy zażywał z ofiarą mefedron. – Krzysztof zrobił się agresywny, głośno mówił – stwierdził. Jego zdaniem to didżej zaczął. – Adrian stał przy barze, ja siedziałem obok niego na krześle. Wszedł na salę od strony kuchni i od tyłu uderzył ręką Adriana w twarz. Ten odwrócił się i oddał mu dwa razy. Krzysiek upadł na bok. Próbował wstać i coś mamrotał. Wtedy Adrian kopnął go z przodu w głowę. Krzysiek padając na ziemię, mógł uderzyć się o stół. Przyklęknąłem i próbowałem go oklepywać rękami. Ale nie reagował, tak jakby spał. Nie było większych śladów krwi, oddychał – mówił świadek. Wraz z Adrianem S. przenieśli didżeja na zaplecze i położyli na fotelu.
Prokurator pytał, jaki Krzysztof miałby mieć powód, by uderzyć Adriana S. Paweł W. odparł, że nie miał żadnego. – Nie interesowało pana, że mogło się mu coś stać? – drążył oskarżyciel. – Sprawdziłem, oddychał, wszystko było w porządku – padła odpowiedź. Świadek tłumaczył, że zmienił zeznania, bo wcześniej bał się mówić o narkotykach. Drugim powodem były medialne doniesienia o zarzutach dla właścicielki. – Szefowa lokalu wyszła dużo wcześniej przed zdarzeniem, więc o niczym nie wiedziała – bronił kobiety. Do tematu wrócimy w środowych „Nowinach”.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz