Archiwum / Marek Krząkała
Archiwum / Marek Krząkała

Była premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher zwana Żelazną Damą miała w zwyczaju mówić, że nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze Tobie, bo sam nie ma żadnych własnych pieniędzy. I o tym powinni pamiętać rządzący, bowiem pieniądz publiczny to nic innego jak wkład każdego z nas do wspólnego worka, jakim jest budżet państwa.

Pół roku temu uderzyły w nas drastyczne podwyżki ubezpieczeń OC i AC na samochody. Te kilkanaście, czasem kilkadziesiąt procent to był dopiero początek, ponieważ od 1 lipca zmieniło się prawo podatkowe i ceny polis ponownie poszybują w górę o 15 procent. Najnowszy i kontrowersyjny pomysł obecnego rządu to wzrost cen paliwa aż o 25 gr na litrze. Szacowane wpływy dla budżetu wyniosą 5 mld zł, ale tylko część pójdzie na modernizację i budowę dróg lokalnych. Muszę tutaj przypomnieć, że podobny program PO, tak zwane schetynówki znakomicie funkcjonował przez wiele lat i co najważniejsze nie skutkował żadnym dodatkowym podatkiem nakładanym na kierowców. Podwyżka cen paliwa to niestety wzrost cen w zasadzie wszystkiego, głównie żywności. Właściciele pojazdów muszą także przygotować się na planowany od stycznia 2018 roku wzrost kosztów przeglądu samochodu o 25 proc. Ministerstwo Energii ma plan, jak wesprzeć polską energetykę, która w ostatnich miesiącach wydała miliardy złotych na ratowanie polskiego górnictwa, nacjonalizację przedsiębiorstw, a wciąż potrzebuje kolejnych miliardów na modernizację przestarzałych elektrowni. To abonament węglowy, który będzie doliczany do każdego rachunku za prąd. Czeka nas wzrost cen o kolejne 15 proc.

Następna ustawa, która może uszczuplić portfele Polaków, to prawo wodne, zresztą dość sensacyjnie wycofane na ostatnim posiedzeniu Sejmu przez samą panią premier. To kolejne obciążenie w kwocie 40 zł na każdego członka rodziny rocznie. W naszym regionie walczymy ze smogiem, bardzo wiele osób montuje ekologiczne piece zasilane gazem. Niestety od nowego roku to paliwo zdrożeje o 5-7 proc., bowiem w czerwcu rząd przyjął projekt zmieniający ustawę o rezerwach strategicznych. Samorządy zaczynają mieć problemy z realizowaniem zadań budżetowych. Firmy budowlane windują ceny budowy i remontów, ponieważ mają problemy z pozyskiwaniem pracowników. Częściowo to skutek programu 500+ oraz wzrostu płacy minimalnej. Za resztę zapłaci jak zwykle podatnik.

Listę kolejnych pomysłów podatkowych rządu otwiera wprowadzony w zeszłym roku podatek bankowy, planowana akcyza od e-papierosów +100 proc., powracający pomysł zaostrzenia abonamentu RTV, czy znaczne podniesienie akcyzy na alkohole. Mamy także nowe przepisy o segregacji odpadów, (na szczęście samorządy mają czas na dostosowanie się do nich do czerwca 2021 r.), czy ustawę wprowadzającą zasadę "apteka dla aptekarza", co jest równoznaczne ze wzrostem cen leków.

Obecny rząd łatwo rozdaje pieniądze i to jest najprostsze w sprawowaniu władzy, ale też je obficie ściąga od obywateli i funduje kolejne podwyżki. Jaki będzie tego ostateczny bilans, każdy z Państwa oceni sam po grubości swojego portfela i standardzie życia. Przeraża jednak skala podwyżek, szybkość oraz bylejakość wprowadzania przepisów prawa, niespotykana do tej pory w mojej pracy parlamentarnej.

2

Komentarze

  • karol Sprawa parkingu przy szpitalu w Rybniku. 14 lipca 2017 00:18Przy tak duzym terenie panstwowym jaki jest przy szpitalu w Rybniku,niewydzielenie chociaz skromnego bezpłatnego parkingu jest skandalem nad którym nie pochyli sie zaden z tych takich troskliwych posłów.Łupi sie tam tych biednych chorych i ich rodziny po 4 zł za godzinę a nawet w miejscu oddalonym od szpitala ok.600 m posadzono złosliwie krzaki by tam nikt nie wazył sie parkowac za darmo.I tak sie troszczą o nas nasi posłowie.
  • Europa+ Hmm... 13 lipca 2017 11:16"Przeraża jednak skala podwyżek, szybkość oraz bylejakość wprowadzania przepisów prawa, niespotykana do tej pory w mojej pracy parlamentarnej." W ustach polityka PO brzmi to jak jakiś ponury żart.

Dodaj komentarz