Wierzę Griszy  mwił Krzysztof Mrozek. Na spotkanie przyszło sporo kibicw. / Adrian Karpeta
Wierzę Griszy mwił Krzysztof Mrozek. Na spotkanie przyszło sporo kibicw. / Adrian Karpeta

Dzisiaj o godzinie 14 władze rybnickiego klubu żużlowego spotkały się z dziennikarzami, żeby skomentować kwestię złapania Grigorija Łaguty na dopingu.

- Badanie Griszy nastąpiło 5 lipca, w dniu moich urodzin. Taki prezent. Dokumentacja wpłynęła do klubu 6 lipca, dzień po. Był to cios w tył głowy. Dla mnie i dla wszystkich zawodników. Znam Griszę, wiem, jaki to zawodnik, jak podchodzi do tematu sportu żużlowego. W życiu bym się nie spodziewał, że coś takiego może go spotkać. Wierzę, że jest niewinny. To jest w dalszym ciągu mój zawodnik i będę go bronił do ostatniej kropli krwi – zapewnił prezes klubu Krzysztof Mrozek.

Poinformował, że dzisiaj zostanie złożony wniosek o zbadanie próbki B zawodnika. - Zobaczymy, co wyjdzie z tego badania. Znamy za mało faktów, by móc wyrokować. Nie znamy nawet stężenia tego specyfiku, rozmowa jest czysto teoretyczna. Bo jeśli stężenie jest w górnej granicy, to w zasadzie nie ma o czym gadać. Jak w dolnej granicy albo jeśli były to śladowe ilości, to rozmowa też jest inna – dodał Mrozek.  Trudno powiedzieć, kiedy wynik badania próbki B będzie znany. - Chcę, by ten temat zakończył się jak najszybciej, oczywiście pozytywnie dla zawodnika i dla klubu – mówił Mrozek.

Jak zaznaczył, obecnie toczy się postępowanie i klub nie może zdradzać szczegółów tego, co się stało. Wiemy jedno – prezes Mrozek rozmawiał z Łagutą. - Są pewne przypuszczenia. Jeśli Grisza spożył ten środek, to w sposób nieświadomy. To środek, który jest składnikiem specyfików medycznych. Nie można go inaczej spożyć – wyjaśnił Mrozek. - Grisza wczoraj nam pomagał we Wrocławiu, „mechanikował”. To też dla niego trudny okres – stwierdził Mrozek.

Prezes klubu rozmawiał też z prezydentem Rybnika Piotrem Kuczerą. Miasto wspiera finansowo klub. - Sytuacja jest ciężka również dla miasta. Trzeba zachować zimną krew i wyjść z tego tematu z głową – powiedział Mrozek.  Przyznał, że dla klubu to strata wizerunkowa, również utrata części wpływów sponsorskich. - Nie wiem, jak zareagują kibice, wpływy z biletów to istotny czynnik finansowy. Apeluję, by kibice byli po naszej stronie, wzmocnili jeszcze swój doping i nam pomagali, a nie odsunęli się – powiedział Mrozek.

Co dalej? Mówi się, że rybnicki klub chce ściągnąć Brytyjczyka Craiga Cooka. - Gdybyśmy nic nie robili, bylibyśmy skończonymi idiotami. Naturalnie, jest temat Craiga Cooka, prowadzone są rozmowy. Nie tylko z nim. Rozmawiamy praktycznie z wszystkimi zawodnikami, którzy mają albo wolną kartę, albo nie wyjeździli na torze tych ośmiu punktów – powiedział Mrozek.  Dodał, że liczy na pełną mobilizację wszystkich pozostałych zawodników. - Muszą zastąpić Grigorija i zbliżyć się do jego poziomu sportowego. Grigorij robi 12 punktów na mecz. Niech zawodnik X zrobi za niego siedem punktów, a pięć pozostałych muszą wypracować inni – mówił Mrozek.

- Być może kiedy ta informacja obiegła media, nasi przeciwnicy otwierali szampana. Ale my dalej walczymy. Może jesteśmy na kolanach, ale obiecuję, że się podniesiemy. Kiedy w zeszłym roku na torze wydarzył się ten tragiczny wypadek, mówiłem moim współpracownikom, że już chyba wszystko w tym sporcie mnie dotknęło. Nie przypuszczałem, że niecały rok potem będziemy mieć jeszcze aferę dopingową – powiedział Mrozek.

Na konferencję prasową przyszła również grupa kibiców. Chcieli wiedzieć, czy możliwy jest scenariusz, że klub spadnie do pierwszej ligi. - Matematycznie takie zagrożenie jest. Musimy wszystko powygrywać u siebie, najlepiej byłoby jeszcze albo wygrać w Grudziądzu, albo zdobyć bonus. Wierzę, że limit pecha już wyczerpaliśmy – mówił Mrozek.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz