Henryk Buchalik z nagrodą miejską Phoenix Sariensis / Archiwum
Henryk Buchalik z nagrodą miejską Phoenix Sariensis / Archiwum

Henryk Buchalik prezesował Towarzystwu Miłośników Miasta Żory, jest harcmistrzem ZHP i prowadzi biuro projektowe. W młodości uprawiał różne dyscypliny sportu i grał na akordeonie w zespole weselnym. Opanował także gitarę i harmonijkę ustną.
-Dziś chodzę po górach i jeżdżę na rowerze. Najważniejszą moją pasją jest ogród. Mam tam taką chatę wuja Henia, gdzie spotykamy się w gronie kilku zaprzyjaźnionych par. Pomieszczenie jest obite blachą, ale w środku znajduje się prawdziwa kuchnia. Nasze panie siedzą sobie na dworze, popijają kawę i czytają kolorowe gazety. W tym czasie mężczyźni przygotowują pełnowartościowy obiad dla wszystkich biesiadników. Smażymy, pieczymy (pieczemy) i warzymy (gotujemy). Czas nie tylko fajnie zleci, ale i uczymy się gotować – opowiada Pan Henryk. Jego żona Zygryda (prawdopodobnie imię pochodzenia szwedzkiego) jest emerytowaną nauczycielką. Mają troje dorosłych dzieci. Obie córki skończyły studia zagranicą i tam pracują, syn jest na Zachodzie od dwóch lat.

Komentarze

Dodaj komentarz