Górka: Wiedza o niczym (2)

Niemal rok temu popełniłem tekst o maturzystach i ich wynikach z wiedzy o społeczeństwie. Pochyliłem się nad tym tematem, gdyż uderzyła mnie średnia zdawalności dla tego przedmiotu, która wyniosła zaledwie 27 procent... Upłynęło 365 dni, Górka liczył na cud, na oświecenie w kraju nad Wisłą, a tu kolejny cios. Tym razem nie był to prawy sierpowy, a już nokautujący podbródkowy...

Do rozszerzonej matury z wiedzy o społeczeństwie podeszło w tym roku prawie 25,5 tys. osób. Tylko 13 proc. z nich przekroczyło próg 50 proc. Średni wynik uzyskany przez zdających wyniósł 26 proc., natomiast mediana - 22 proc.

To już katastrofa, istne tsunami, Quo WOSis naszych czasów... W felietonie z 2016 roku upatrywałem tak kiepskich wyników w pokoleniu Z, które jest bardzo zaawansowane technologiczne i zupełnie zagubione w realnym świecie. Windows 95 to w najlepszym razie ich równolatek. Ipodami, smartfonami i tabletami posługują się od wczesnego dzieciństwa. Świetnie orientują się w nowinkach, bez trudu obsługują najnowsze gadżety. Realne życie i kontakty interpersonalne zastępują spotkaniami w wirtualnym świecie. Ich jedynym wyrazem buntu są internetowe hejty, posty i komentarze. Kiedy się rodzili – Kurt Cobain już dawno nie żył. Mógłbym tak wymieniać bez końca, a już na pewno do kolejnego egzaminu dojrzałości...

Chciałoby się rzec - Lux in Tenebris. Tylko, gdzie szukać tego światełka w ciemności, skoro wyniki z wiedzy o społeczeństwie są na równi pochyłej? Oczywiście, że winę za tak złe wyniki można zwalić na młodzież. Będzie w tym dużo racji, bo niestety, ale nie interesują się programami informacyjnymi, nie uczestniczą w życiu społeczności lokalnej (wybierają komercyjne, tłumne koncerty – swoją drogą wyprawą na Openera stresują się bardziej niż otworzeniem pierwszej strony arkusza egzaminacyjnego), wiedzę czerpią z internetowych nagłówków i migających reklam w centrach handlowych. Rodzice i nauczyciele nie są już autorytetami. Furorę robią youtuberzy czy co gorsza "aktorzy" Warsaw Shore. Wspomniałem o telewizji, ale jak brać z niej przykład, skoro w co drugim programie, powszechnie używa się słowa "zajebiście".

Niestety, ale przespano kolejny rok w kwestii wiedzy o społeczeństwie (tak w ogóle to głębszy aspekt, że świadomość wagi tego przedmiotu wśród uczniów jest znikoma.... traktują go jak choćby plastykę). Nauczyciele z powołania mogą dwoić się i troić, ale bez wsparcia rodziców, zmiany w dyskursie politycznym i oferty telewizyjnej spersonalizowanej dla pokolenia Z, gdzie łączy się ich naturalne umiejętności technologiczne z podręcznikową wiedzą, możemy dalej stękać, marudzić i z trwogą obserwować spadające słupki procentowe WOSowej zdawalności. Niestety, ale Spotify czy Instagram nie pomogą młodzieży zrozumieć realiów otaczającej ich prawdziwej rzeczywistości...

1

Komentarze

  • Marek Panie Mirosławie 06 lipca 2017 16:35Wielką przyjemnością jest czytać pana teksty. Poproszę częściej!

Dodaj komentarz