Wygląda na to, że zainwestowano w tabor, a zapomniano o ludziach / Dominik Gajda
Wygląda na to, że zainwestowano w tabor, a zapomniano o ludziach / Dominik Gajda

 

 Kierowcy Transgóru powoli wracają do pracy, szefostwo firmy zapowiada, że siądzie ze związkowcami do rozmów o płacach, a w perspektywie są kary za nierealizowanie przewozów. Czy faktycznie musiało dojść do protestu?

 

Od weekendu autobusy komunikacji miejskiej jeżdżą w Rybniku w miarę normalnie. Tzn. wszystkie kursy są obsługiwane, chociaż na niektórych liniach nadal jeżdżą wozy zastępcze. Wszystko z powodu protestu kierowców, którzy w zeszły poniedziałek poszli na zwolnienia lekarskie, ponieważ firma nie spełniła ich żądań płacowych. O problemie na bieżąco piszemy w "Nowinach".

– Kierowcy powoli wracają do pracy, chociaż niektóre zwolnienia lekarskie jeszcze trochę potrwają – mówił nam wczoraj Antoni Mainczyk, prezes Transgóru. Firma zapłaci gminie karę za niewywiązanie się z umowy na realizowanie komunikacji miejskiej. – Za ubiegły tydzień w związku z niezrealizowanymi wozokilometrami, zgodnie z zawartą umową między Zarządem Transportu Zbiorowego w Rybniku a Transgórem, kara wynosi 442 tys. 193 zł, dodatkowo ZTZ podsumowuje jeszcze koszty w związku z organizacją komunikacji zastępczej w ubiegłym tygodniu – wyjaśnia Agnieszka Skupień, rzeczniczka rybnickiego urzędu miasta.

Antoni Mainczyk przyznał, że jeśli magistrat faktycznie naliczy firmie kary, to będzie to duży problem. – Uważam, że sytuację trzeba na chłodno przeanalizować. Bo nie można w 100 procentach łączyć tych zwolnień lekarskich z protestem kierowców, chyba lekarze nie dali by im L4 na ładne oczy. Musieli faktycznie chorować – stwierdził Antoni Mainczyk. Zapowiada, że w przyszłym tygodniu wraca do rozmów ze związkowcami w sprawie żądań płacowych. Dlaczego do negocjacji nie doszło już w ostatnim tygodniu? – Związkowcy też chorowali... – powiedział nam prezes.

W mieście mówi się o możliwości rozwiązania umowy z Transgórem. Do tak drastycznej sytuacji na razie chyba nie dojdzie, ale Transgór może stracić część kursów. – Rewolucje nie sprzyjają rozwojowi. Tzw. duża umowa z Transgórem pochodzi z końca 1994 roku, zatem z czasów dość odległych. W tym czasie zmieniło się prawo o zamówieniach publicznych, weszła w życie ustawa o publicznym transporcie zbiorowym, samorządy dostały niemałe fundusze unijne na rozwój komunikacji miejskiej. Gdybyśmy dziś rozwiązali umowę, musielibyśmy naprędce zorganizować zastępstwo, co oczywiście wiązałoby się z odpowiednio wyższymi stawkami. Z całą pewnością dostrzegamy mankamenty sytuacji, w której lwią część zadań wykonuje jeden podmiot, ale na niego jednak stosunkowo mały wpływ – komentuje prezydent Rybnika Piotr Kuczera.

Podkreśla, że konieczne jest lepsze zabezpieczenie interesów gminy. – Dziś skuteczne egzekwowanie zobowiązań, na przykład w zakresie jakości, napotyka na pewne przeszkody. Oczywiście obecna sytuacja podgrzewa emocje, ale konieczne jest chłodne skalkulowanie kosztów i korzyści obecnej sytuacji prawnej. Nie zapominajmy, że istnieją stany pośrednie, czyli np. ograniczenie zakresu tzw. dużej umowy i ogłoszenie przetargu na część linii czy kursów – mówi prezydent Kuczera.

6

Komentarze

  • ochojczanka powtórzę pytanie ??? 27 maja 2017 21:04mnie zastanawia po jakiego "diabła" w godzinach wieczornych lub w święta na trasie do Ochojca jedzie "wielki" przegubowiec !!! jakie są koszty takiego kursu????
  • Pracownik Transgór 27 maja 2017 12:08A czy ktoś widział warsztat ? Lat- 60 te.Szok.
  • Jerzy Czy musiało dojść do protestu. 26 maja 2017 10:23Widocznie musiało skoro do niego doszło.
  • Leonidas Zgodze się 25 maja 2017 21:19Zgodze się z tym że w Transgórze kwitnie komuna a zarząd tej firmy tylko kaboty pozmieniał. Pracuję tam ponad 20 lat i to co się dzieje nie da się opisać na tym jednym forum. Tam jest tylko nagana, upomnienie, oświadczenie i faktóra za uszkodzenie wozu. Cała sprawa osiągnęła apogełum jak prezesem został A Mainczyk a jego piesek B. Jendrośka dyrektorem bazy od tego czasu stosowany jest mobbing. Każda kontrola czy z I.T.D, czy z PIP, czy sanepid, czy urząd kontroli skarbowej kończy się karami dla firmy. Uważam że zarząd firmy działa na szkodę tego przedsiębiorstwa. Dlaczego właściciele Transgóru na to nie reagują. Prokurator niech tam wejdzie. Pozdrawiam
  • rybniczanka dziwne! że prezes 25 maja 2017 08:58zdziwiony że dostanie firma karę ---co nie czytali umowy jak podpisywali???? niestety z umów należy się wywiązywać i nie dotyczy to akurat TYLKO Transgóru ---- moim zdaniem prawidłowa reakcja Urzędu Miasta --pozdrawiam ----- piszcie co chcecie zdania nie zmienię---
  • kierowca Transgór 25 maja 2017 08:27Świat idzie do przodu, a w Transgórze wciąż trwają lata 80-te. Zadajcie prezesowi jedno pytanie: co zrobił dla rozwiązania konfliktu pomiędzy protestem na pasach, a strajkiem kierowców? Bo ja wiem, że nie zrobił nic. Nie zaprosił związków do rozmów, nie próbował rozwiązać konfliktowej sytuacji. I to jest jego filizofia "jakoś to będzie".

Dodaj komentarz