Elżbieta Wolny-Luks, odwołana szefowa rybnickiego biura kultury, pisze list otwarty do byłego senatora Tadeusza Gruszki oraz uczestników imprezy „Maj, bzy, Rybnik i Ty”. To właśnie były senator zaatakował ją po majówce, którą prowadziła. Przypomnijmy, w czasie koncertu O.S.T.R.-ego powiedziała ze sceny „Co tu się k...wa” dzieje” i straciła kierownicze stanowisko.
„Jest mi niezmiernie przykro z powodu mojego zachowania podczas koncertu O.S.T.R.ego na rybnickim rynku (…). Używając na scenie nieparlamentarnego słownictwa, a w zasadzie jednego wyrazu powszechnie uważanego za wulgaryzm – popełniłam błąd. Przyjmuję z pokorą konsekwencje niefortunnego wystąpienia, które mają nie tylko wymiar pozbawienia mnie dotychczasowego stanowiska, ale przede wszystkim wstydu, nagonki medialnej i publicznego „linczu”. Użycie na scenie niecenzuralnego słowa było zupełnie niezamierzone i spontaniczne, kierowane silnymi emocjami, aczkolwiek nic nie usprawiedliwia takiego zachowania” - pisze w liście.
Elżbieta Wolny-Luks przeprasza prezydenta Rybnika Piotra Kuczerę, wiceprezydenta Piotra Masłowskiego oraz koleżanki i kolegów z urzędu miasta za przykrości, jakie ich spotkały z jej powodu. „Osobiste przeprosiny kieruję do Pana Senatora VII kadencji Tadeusza Gruszki, prezesa Samorządowego Ruchu Demokratycznego, który korzystając ze swojej pozycji, w stanowczy sposób wyraził swoje oburzenie moim zachowaniem wytykając mi mój błąd” - pisze w liście Elżbieta Wolny-Luks.
Wreszcie przeprasza wszystkich, którzy byli obecni w majowy wieczór na rynku, a którzy poczuli się wzburzeni czy zniesmaczeni. „Moje intencje były zgoła inne, przygotowany przez Biuro Kultury i zaprezentowany na scenie program majowego wydarzenia, którego jestem autorką, są tego najlepszym potwierdzeniem” - kończy.
Poniżej pełna treść listu.
Komentarze