WITOLD TRÓLKA, BOGDAN STARZYCZNY
W latach 80-tych przemysł województwa śląskiego dostarczał m.in. niemal 100 procent krajowej produkcji węgla, cynku i ołowiu oraz ponad 50 procent stali i wyrobów walcowanych. Za to aż 240 miejscowych zakładów uznano oficjalnie za uciążliwe dla środowiska. Pod koniec dekady emitowały one do atmosfery ponad 303 tys. ton pyłów i 1300 tys. ton gazów. W większości rzek zanikło życie biologiczne. Województwo katowickie stało się w wielkim, wciąż rosnącym składowiskiem odpadów. Stan klęski ekologicznej stał się dostrzeganym powszechnie faktem. Przeciwko dalszej dewastacji środowiska zaprotestowała młodzież.
WiP-owska geneza
Pod koniec 1986 r., akademik nr 3 Uniwersytetu Śląskiego, znajdujący się w Katowicach-Ligocie, odwiedził przybyły z Wrocławia uczestnik Ruchu "Wolność i Pokój". W pokoju zamieszkiwanym przez Wojciecha Jaronia, studenta socjologii, spotkał się z kilkoma osobami zainteresowanymi celami i założeniami Ruchu. Naturalnym liderem powstającej w Katowicach struktury WiP został Jaroń, student socjologii Uniwersytetu Śląskiego, który został skazany w czasie stanu wojennego na trzy lata więzienia za odmowę zasadniczej służby wojskowej.
Wiosną 1987 r. Jaroń był inicjatorem Apelu ekologicznego "Ratować Górny Śląsk". Został on upubliczniony w maju 1987 roku na kongresie helsińskim WiP w Warszawie ("International Peace Seminar"). Stanowił próbę zainteresowania kwestią degradacji środowiska naturalnego na Górnym Śląsku międzynarodowej opinii publicznej. Apel ten postulował oprócz międzynarodowego seminarium i upublicznienie danych o katastrofie górnośląskiej oraz przygotowanie przez sejm PRL specjalnej ustawy w sprawie natychmiastowego ratowania Górnego Śląska przed postępującą katastrofą ekologiczną.
W dniu 18 marca 1988 r. odbył się w Katowicach pierwszy w regionie happening wzorowany na działaniach podejmowanych we Wrocławiu przez Waldemara Frydrycha i "Pomarańczową Alternatywę". Jaroń wraz ze studentem Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Śląskiego Rinaldo Betkiewiczem i licealistką Anną Domańską wdrapali się po drabinie na wiatę przystanku tramwajowego na katowickim rynku, wciągnęli ją i przykuli się do niej łańcuchami. Happening odbywał się w godzinach szczytu komunikacyjnego, toteż obserwował ją tłum ludzi. Protestujący wzywali do uwolnienia Niemca Mathiasa Rusta, który sportowym samolotem przeleciał z Finlandii do Moskwy, wylądował na moście przy Placu Czerwonym i został aresztowany. Te wydarzenia należy uznać za początki działalności Ruchu "Wolność i Pokój" w województwie katowickim. Jego aktywiści stali się niebawem także przywódcami i animatorami młodzieżowej formacji ekologicznej.
Młodzi ekolodzy i ich program
Śląski Ruch Ekologiczny powstał w 1988 r. z inicjatywy Jaronia. Była to pierwsza organizacja opozycyjna w ówczesnym województwie katowickim, która jako główny cel stawiała sobie walkę o ochronę środowiska naturalnego. W działaniu programowym jak i organizacyjnym starała się wykorzystać doświadczenia "Partii Zielonych" z Republiki Federalnej Niemiec oraz innych zachodnioeuropejskich ruchów protestu zakładających "walkę bez użycia przemocy" (non-violance). Nawiązywała również do dorobku Ruchu WiP oraz anarchistycznego Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego z Gdańska.
Początkowo ŚRE był przede wszystkim ruchem o charakterze programowym. Zaangażował się w nagłośnienie zagadnień związanej z ochroną środowiska, co było przez jego działaczy postrzegane jako próba zapełnienia pewnej luki w nurcie ruchów opozycyjnych, skupionych przede wszystkim na działalności ukierunkowanej na kwestie o charakterze politycznym.
W ostatnim kwartale 1988 organizacja szerzej zaznaczyła swą obecność na scenie politycznej województwa katowickiego, wydając trzy numery miesięcznika "Martwa natura". Czasopismo redagowane było przez zespół składający się z Jaronia, Jana Mazurkiewicza, Wiktora Ostrowskiego, Krzysztofa Pióro, Andrzeja Rocznioka, Jana Siewierskiego i Witolda Trólkę (jako grafika). Pierwsze dwa numery "Martwej natury" zostały poświęcone dramatycznej sytuacji ekologicznej w województwie katowickim. Na wyróżnienie zasługuje publikacja fragmentów prelekcji dr inż. Jana Pałasza dotyczącej ochrony atmosfery na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. "Na Śląsku sytuacja jest niepowtarzalna i trudno znaleźć, nawet na całek kuli ziemskiej, drugi taki obszar o taki ekologicznym skażeniu" – podsumował swe wystąpienie Pałasz.
Zwieńczeniem działalności programowej była opublikowanie w trzecim numerze miesięcznika redakcyjnego "Programu ekologicznego". "Dokument taki wobec scentralizowanego, a więc skostniałego systemu politycznego w Polsce, musi stać się listą koniecznych żądań ekologicznych, żądań, których spełnienie należy wymóc" - czytamy w miesięczniku. Program ŚRE obejmował realizację działań proekologicznych w zakresie przemysłu, powietrza, rolnictwa, ochrony zwierząt, energii, lasów, wody oraz prowadzenie akcji edukacyjnej. Zakładał, że "głównym i ostatecznym celem, który należy osiągnąć żeby uzyskać pełną skuteczność działań ekologicznych jest zmiana systemu politycznego, trzeba wskazać cele pośrednie, wyznaczające zakres spraw możliwych do załatwienia dzisiaj". Jako owe cele pośrednie wskazano m.in.: tworzenie fundacji ekologicznych, biur informacji i interwencji ekologicznych, prowadzenie niezależnej działalności wydawniczej, organizację ruchomych laboratoriów badania skażeń oraz działalność grup prawników wyspecjalizowanych w prowadzeniu spraw o charakterze ekologicznym.
Działacze ŚRE postulowali ponadto zapewnienie możliwości udziału w wyborach do sejmu i rad narodowych kandydatów ruchów, stowarzyszeń, klubów ekologicznych oraz grup obywateli. Stworzenie takiego systemu miało być oczywiście możliwe po uprzedniej gruntownej reformie systemu wyborczego panującego w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Sukcesy i schyłek Śląskiego Ruchu Ekologicznego
Rozgłos Śląskiego Ruchu Ekologicznego bardzo szybko wyszedł poza środowiska opozycyjne. Przyniosły go manifestacje organizowane na ulicach śródmieścia Katowic.
Kluczowym ich elementem było blokowanie pasa jezdni przez siadających na nim uczestników. Głównym postulatem manifestantów było wyłączenie z ruchu samochodowego ulicy Bankowej (przy której stała część budynków Uniwersytetu Śląskiego) oraz Mickiewicza. W przypadku Bankowej oprócz kwestii ekologicznej w grę wchodził postulat walki o autonomiczną przestrzeń uczelni.
Akcje ŚRE na katowickim rynku i na ulicy Stawowej organizowane były także pod hasłami protestu przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Żarnowcu oraz umiejscowienia w Polsce składowisk odpadów radioaktywnych. W ich trakcie zbierano podpisy pod petycjami do władz publicznych. Głośnym działaniem było wdarcie się w listopadzie 1989 roku na teren konsulatu Czechosłowacji w Katowicach podczas demonstracji przeciwko budowie olbrzymiej koksowni w Stonavie.
Do głównych liderów protestów w 1989 roku należeli Wojciech Jaroń, Bogdan Starzyczny oraz Tomasz Witt.
Wokół manifestacji szybko zaczęły się skupiać środowiska studenckie oraz, co było w tych czasach w województwie katowickim novum, młodzież szkolna. W manifestacjach mógł uczestniczyć każdy z ruchów opozycyjnych, który decydował się na wyrażanie lub popieranie ekologicznych postulatów.
Uboczną, ale istotną korzyścią tego typu manifestacji, było zademonstrowanie mieszkańcom województwa różnorodności, potencjału oraz zaplecza społecznego ruchów opozycyjnych.
Śląskiemu Ruchowi Ekologicznemu nie udało się stworzyć trwałych struktur organizacyjnych. Przyczyn niedowładu w tej sferze należy upatrywać w anarchizujących postawach aktywistów, którzy polegali przede wszystkim na zdolnościach uczestników manifestacji do samoorganizacji. Drugą słabością było skupienie całego potencjału ŚRE na przygotowaniu spektakularnych manifestacji.
Ruch ekologiczny, mimo że jego liderzy wywodzili się ze środowisk studenckich UŚ, nie stał się istotnym partnerem dla Niezależnego Zrzeszenia Studentów, bardzo aktywnego wówczas w środowisku katowickich uczelni. Współpraca miała ograniczony wymiar i dotyczyła jedynie udziału w protestach: blokowaniu ulic przez ŚRE i zorganizowanym przez NZS strajku okupacyjnego na Uniwersytecie Śląskim w maju 1989 roku. Na przełomie 1990/1991 ŚRE utworzyło wprawdzie w strukturze NZS na Uniwersytecie Śląskim sekcję ekologiczną, jej działalność zamarła jednak wraz z ŚRE.
Przeszkodą dla nawiązania stałej, instytucjonalnej współpracy stały zarówno różnice w celach tych organizacji jak i preferowany styl aktywności opozycyjnej.
Z podobnych względów nie można mówić o współdziałaniu "ekologów" ze strukturami odrodzonej "Solidarności". Nie udało się też skupić ŚRE wokół siebie grupy ekspertów ani pozyskać znaczących działaczy politycznych i związkowych.
Śląski Ruch Ekologiczny, niestrudzony organizator manifestacji, protestów i petycji w 1989 r. niebawem poważnie ograniczył swą aktywność. Oprócz słabości organizacyjnej miała na to wpływ postawa większości liderów, którzy przestali przejawiać zainteresowania prowadzeniem dalszej działalności. W konsekwencji ŚRE nie wykorzystał potencjalnych szans na realizację swej oferty programowej, jakie dawały tworzące się po rozmowach Okrągłego Stołu struktury państwa i społeczeństwa demokratycznego. W 1989 organizacja sformalizowała wprawdzie swój byt, tworząc stowarzyszenie Śląski Ruch Ekologiczny, nie zrealizowała jednak żadnego ze swoich statutowych celów.
Artykuł ukazał się na łamach periodyka "CzasyPismo" nr 2(6) 2014, wydawanego przez Instytut Pamięci Narodowej w Katowicach.
O autorach:
Bogdan Starzyczny urodzony w 1967 roku. W latach 1988-1997 student historii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Aktywista i współorganizator Ruchu "WiP" oraz ŚRE. Obecnie nauczyciel historii.
Witold Trólka urodzony w 1966 roku. W latach 1985-1991 student socjologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Aktywista i współorganizator Ruchu "WiP" oraz ŚRE. Obecnie pracownik administracji samorządowej. Prowadzi bloga witoldtrolka.blogspot.com.
Zdjęcia archiwalne udostępnione dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Pokolenie oraz Witolda Trólki.
Komentarze