Prezes Słowiński przyznaje, że sytuacja jest trudna / Rafał Jabłoński/MZK
Prezes Słowiński przyznaje, że sytuacja jest trudna / Rafał Jabłoński/MZK

 

Gminy zrzeszone w MZK albo dołożą do funkcjonowania firmy, albo postawią ją w stan likwidacji.

 

Wielokrotnie informowaliśmy o trudnej sytuacji Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Jastrzębiu, której właścicielem jest MZK. – O przyszłości PKM muszą zdecydować władze dziesięciu zrzeszonych gmin. Prezes Stanisław Słowiński nie ukrywa, że bez pomocy związku jego firma nie ma przyszłości. Koszty przewyższają stawki, za jakie obsługuje linie. Do tego opłata ubezpieczenia autobusów wzrosła o 100 procent. Prezes dodaje, że sprzedaż części majątku (jeśli znalazłby się kupiec) zapewniłaby byt jedynie do końca roku – informuje Rafał Jabłoński, rzecznik MZK.

W tej sytuacji gminy muszą jak najszybciej zdecydować, czy dołożą z własnych budżetów do PKM-u, czy postawią zakład w stan likwidacji. Podczas obrad zgromadzenia delegatów MZK (23 marca) padła deklaracja zarządu (jest wreszcie w pełnym składzie, szefem został Janusz Buda, wiceprezydent Jastrzębia, że do gmin trafi pismo z propozycjami rozwiązania problemu i każdy z samorządów na piśmie będzie musiał przedstawić swoje stanowisko.

Zgodnie z zapisami umów stawki, jakie wypłaca przewoźnikom MZK, są niższe niż jeszcze rok temu. W przyszłości spadną nawet o 50 groszy w porównaniu do czasu zawarcia umowy za sprawą zapisów, które regulują opłatę za wozokilometr według wskaźników z dwóch lat wstecz (liczy się m.in. cena paliwa). W 2015 roku paliwo było wyjątkowo tanie, więc i stawka obecnie jest niska – wyjaśnia Rafał Jabłoński.

Dla przykładu firma Warbus podpisała umowę na obsługę linii w Jastrzębiu za 5,34 zł za wozokilometr. Obecnie stawka ta wynosi 5 zł, a w 2018 roku będzie 4,86. PKM Jastrzębie z kolei obsługuje teren Czerwionki-Leszczyn, Żor i okolic za 4,66 zł (tabor średni typu B). Dwa lata temu otrzymywał 4,97, a w 2018 roku dostanie już tylko 4,53 zł

Komentarze

Dodaj komentarz