Jedna z pikiet przed kopalnią Krupiński / Archiwum
Jedna z pikiet przed kopalnią Krupiński / Archiwum

Trwa batalia o przyszłość KWK Krupiński. Przypomnijmy, że do końca marca zakład ma trafić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, na co nie zgadzają się związkowcy i część załogi.
Tymczasem Komisja do Spraw Energii i Skarbu Państwa odrzuciła wniosek strony społecznej, by sprawą zajął się Sejm. Oznacza to, że los kopalni Krupiński nie będzie przedmiotem parlamentarnej debaty. W tej sytuacji Mieczysław Kościuk, szef zakładowej Solidarności, zastanawia się, czy nie pojechać z górnikami kilkoma autobusami do Warszawy. -Jeśli nie zostaną spełnione nasze postulaty, zaprotestujemy pod biurem prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotr Duda będzie chciał dotrzeć jeszcze do premier Beaty Szydło, by zmieniła decyzję – mówi Kościuk. W niedzielę wraz z Piotrem Dudą uczestniczył w posiedzeniu sejmowej komisji energii, obaj przedstawili swoje argumenty w obronie kopalni. Związkowcy z Krupińskiego przesłali nagranie z obrad do redakcji „Nowin”.
Parlamentarzyści mieli możliwość wysłuchania także ministra energii oraz prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Posiedzeniu przewodniczył poseł Marek Suski. - Eksperci, prezes JSW przytaczają liczby. Nikt jednak nie pamięta o wyborcach. Ministrowie Grzegorz Tobiszowski i Krzysztof Tchórzewski zapewniali przed wyborami, że nie będzie zamknięta ani jedna kopalnia, która ma złoża węgla. Nie dotrzymali słowa. KWK Krupiński ma przyszłość i powinna funkcjonować. Nie dyskutujemy o kopalni Makoszowy, bo umowę o przekazaniu tego zakładu do SRK podpisano z poprzednim rządem. Jesteśmy niezadowoleni i rozczarowani, będziemy bronili Krupińskiego i mówili głośno o waszych przedwyborczych zobowiązaniach. Wówczas to trzeba było analizować sytuację ekonomiczną JSW – zaznaczył szef Solidarności. e
Prezes Daniel Ozon, przypomniał, że spółka ma 1,3 mld zadłużenia wobec wierzycieli i ponad 3 mld zobowiązań handlowych. Materiały z audytu w JSW przekazano prokuraturze i CBA. - No tak, ale bez adnotacji o możliwości popełnienia przestępstwa. W obecnej sytuacji śledczy wcale nie muszą wszcząć dochodzenia i sprawa zostanie odłożona do akt – obawia się Mieczysław Kościuk. Tymczasem prezes Ozon, podkreślił, jak ważne dla firmy jest poszerzenie możliwości wydobywania węgla koksowego. Stąd ostatnie inwestycje. - Nasz konkurent w Europie Środkowej, czeska NWR, w latach 2024 – 2025 przestanie eksploatować węgiel koksowy. Chcemy być wówczas głównym jego producentem w tej części kontynentu – wyjaśnił szef JSW. Związkowcy tym bardziej dziwią się, że spółka rezygnuje z pokładu 405/1 węgla koksowego, który znajduje się w koncesji dla Krupińskiego do 2030 roku. - Wystarczyłoby zrobić dwa przekopy o długości 650 metrów, by dobrać się do tego węgla, a nie 7 kilometrów, jak się mówi. Taka jest prawda. Jeśli tego nie zrobimy, zmarnujemy 200 mln ton węgla koksowego. Pracę straci około 7 tys. ludzi, bo oprócz górników mam na uwadze również osoby zatrudnione w firmach zewnętrznych. Koszt likwidacji kopalni sięgnie 1 mld zł – wyliczał Kościuk. Jak dodał, na dole w kopalni bez zgody zarządu JSW byli już Niemcy, którzy zwietrzyli interes. Minister Tchórzewski przyznał, że faktycznie zjechało kilka osób. Jak uściśla Kościuk, trzech przedstawicieli polskiej spółki BZUG (Bytomski Zakład Usług Górniczych), zainteresowanej Krupińskim, oraz dwóch Niemców z korporacji banków. Prawdopodobnie oglądali majątek pod udzielenie ewentualnego kredytu dla firmy.

1

Komentarze

  • jac Kupiński 28 marca 2017 16:13Ciągle mówi się o ekonomii i dlatego zamykają kopalnię.Tylko gdzie byli "ekonomiści" jak była koniunktura na węgiel koksujący,wręcz zabroniono wydobywać ten typ węgla,który znajduje się w granicach eksploatacyjnych kopalni.Komuś bardzo zleżało na takim rozwiązaniu.Osoby są na dokumentach podpisane i one działają na szkodę kopalni , społeczeństwa i gospodarki energetycznej.Czy wiadomo jak przenoszą ludzi na inne kopalnie?Jest to samowolka,są nowe przyjęcia,nowe umowy ale tym się już nikt nie interesuje.Informacja poszła że wszystko idzie sprawnie.Górnicy nie wiedzą gdzie i czy będą pracować na tych stanowiskach co na KWK KRUPIŃSKI.A to wiąże się z wynagrodzeniem.Jeszcze jedno chciałbym wiedzieć kto zabezpieczy likwidowaną kopalnię ile osób i co to za osoby,albo zaraz zacznie się kradzież całego NASZEGO MAJĄTKU jak było na innych kopalniach pod szyldem SRK.

Dodaj komentarz