Natalia Pińkowska / autor: Radosław Kaźmierczak
Natalia Pińkowska / autor: Radosław Kaźmierczak

 

Rozmowa z Natalią Pińkowską, wiceprzewodniczącą Wolnego Sojuszu Europejskiego


 

Pod koniec marca do Katowic zjadą przedstawiciele Wolnego Sojuszu Europejskiego. Czy jest to pierwszy taki zjazd organizacji z innych regionów Europy na Śląsku i jaki jest jego cel?

Wolny Sojusz Europejski (EFA), do którego należy Ruch Autonomii Śląska, przyjeżdża do nas po raz pierwszy. Spotykamy się co roku w innym miejscu, przede wszystkim w związku z koniecznością podjęcia decyzji statutowych, zatwierdzenia sprawozdania finansowego, czy przeglądu działalności za miniony rok. Korzystając z okazji, że w jednym miejscu gromadzi się około 200 polityków z całej Europy, organizowane są także dyskusje programowe, w tym we współpracy z think tankiem Centre Maurits Coppieters. Dla delegatów jest to zawsze możliwość lepszego poznania regionu, gdzie organizuje się zjazd: liczymy na to, że po ich wyjeździe zyskamy dużą rzeszę ambasadorów Górnego Śląska w Europie.

Warto dodać, że inna organizacja grup narodowościowych FUEN – do której należy mniejszość niemiecka w Polsce – w ubiegłym roku spotkała się we Wrocławiu. FUEN, w przeciwieństwie do EFA, nie jest europejską partią polityczną i nie ma swoich eurodeputowanych. Zatem to organizacja o nieco innym charakterze, choć nasze drogi często się stykają.

 

Ile jest narodów bez państw w Europie?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Powiem tak, EFA skupia 46 organizacji regionalnych z całej Europy. Mają różne aspiracje i cele polityczne – Katalończycy chcą być w pełni niepodlegli, a Fryzowie chcą "jedynie" zadbać o swój język regionalny i odrębną kulturę. Są też z nami partie reprezentujące mniejszości narodowe: Węgrów na Słowacji, Turków w Grecji czy Duńczyków w Niemczech. Tylko niektóre z tych grup można nazwać "narodami bez państw". Wolę, kiedy mówimy o innej idei łączącej rodzinę Wolnego Sojuszu Europejskiego: o samostanowieniu, czyli prawie narodów i społeczności do bycia podmiotem w decyzjach dotyczących nich samych.

 

Czy Śląsk jest podobny do którego z europejskich regionów pod względem na przykład sytuacji narodowościowej, gospodarczej, politycznej?

W wielu regionach w Europie możemy znaleźć analogie do sytuacji na Górnym Śląsku, ale jeśli miałabym wskazać jeden, to wybrałabym Walię. Łączy nas historia industrializacji, przemysł wydobywczy i hutniczy. Można wspomnieć o licznej imigracji zarobkowej, o języku, który był tam przez lata językiem wyłącznie domowym i prawie wymarł, zanim zdecydowano się go instytucjonalnie wspierać i uratować dla przestrzeni publicznej.

Walia w pewnym sensie jest kilka kroków przed nami. Na jej przykładzie możemy zobaczyć, co dzieje się po upadku ciężkiego przemysłu – możemy wyciągnąć wnioski z ich błędów i potknięć, ale też uczyć się, jak chronić własny język i tożsamość, zachowując otwartość wobec wszystkich mieszkańców regionu. Walijski ruch narodowy i dążenia do autonomii mają długą historię i tradycję: Partia Walijska – Plaid Cymru powstała w 1925 roku, a region zyskał autonomię w ramach Zjednoczonego Królestwa dopiero pod koniec XX wieku. To pokazuje, że proces, który rozpoczął Ruch Autonomii Śląska jest długotrwały i nigdy nie odbywa się zupełnie gładko i bezproblemowo.

 

W krajach zachodnich autonomiczne regiony są czymś zupełnie normalnym. Szkocja czy Bawaria mają nawet swoich premierów. Dlaczego, pani zdaniem, w Polsce autonomia jest niezmiennie postrzegana w świetle negatywnym, jako oderwanie od państwa, separacja?

Za każdym razem, gdy pojawiają się takie głosy, martwi mnie brak zrozumienia dla tego, jak cennymi wartościami są różnorodność, tolerancja i, wspomnę jeszcze raz, możliwość samostanowienia. W Polsce bardzo wysoko ceni się prawo jednostki do decydowania o sobie i swojej własności, ale nie dostrzega się potrzeby uwzględnienia zdania lokalnej czy regionalnej społeczności. Autonomia to nic innego jak szeroka samorządność i przekazanie kompetencji i decyzyjności jak najbliżej obywatela. Myślę, że te negatywne opinie, przyklejanie łatki "separatystów" albo "ukrytej opcji" wynika przede wszystkim z niezrozumienia, a przez to z lęku przed nieznanym.

Górny Śląsk od zawsze był regionem wielokulturowym, również wielowyznaniowym i wielonarodowym. Z pewnością jest też w wielu aspektach odmienny od pozostałych części Polski: nie bez powodu był województwem autonomicznym w okresie międzywojennym. Jestem przekonana, że każdy Górnoślązak, także urodzony kilkaset kilometrów stąd, przenika tą głęboko zakorzenioną tradycją tolerancji i budowania społeczności lokalnej, a także tutejszą regionalną tożsamością. Chciałabym, żebyśmy nasze śląskie wartości stały się naszym najważniejszym produktem eksportowym.

 

Czy, pani zdaniem, Autonomia 2020 dla Śląska jest realna? Jakich zamierzacie użyć argumentów?

Do 2020 roku zostało jeszcze kilka lat, a ostatnimi czasy zmiany następują w naszym kraju bardzo szybko. Może i autonomia się wydarzy?

 

Rozmawiała: Iza Salamon

 

 

Natalia Pińkowska
Jest wiceprzewodniczącą partii Wolny Sojusz Europejski, sekretarzem Ruchu Autonomii Śląska, przewodniczącą Rady Górnośląskiej, skupiającej kilkanaście śląskich organizacji, a także asystentką wicemarszałka Henryka Mercika, członka zarządu województwa śląskiego. Zawodowo pracuje jako tłumacz przysięgły języka angielskiego.

 

 

Galeria

2

Komentarze

  • harcownik44 Czyste powietrze w Walii 24 marca 2017 23:34Nie zawsze i nie wszędzie (np. w Port Talbot powietrze jest jak w Radlinie cudownie koksowe...)
  • John Porównanie 23 marca 2017 12:52Tylko że w Walii jest cudownie czyste powietrze.

Dodaj komentarz