Ewa Swoboda jest najszybszą Polską / Archiwum
Ewa Swoboda jest najszybszą Polską / Archiwum

Stalo się to, o czym marzyła 19-letnia Ewa Swoboda i jej trenerka Iwona Krupa. Po dobrym starcie w finale biegu na 60 m sprinterka z Żor finiszowała na trzecim miejscu. Do srebra zabrakło jej bardzo niewiele, w żargonie kolarskim można by powiedzieć, że z drugą Ukrainką przegrała o błysk szprychy.

Żorzanka Ewa Swoboda wywalczyła brązowy medal w biegu na 60 metrów lekkoatletycznych Halowych Mistrzostw Europy w Belgradzie. Najszybsza z Polek uzyskała swój najlepszy czas w tym roku – 7.10 s. Zwyciężyła Brytyjka Asha Philip z wynikiem – 7.06 s, a druga była Ukrainka Ołesia Povh, która miała ten sam czas, co Ewa. O tym, że naszą zawodniczkę sklasyfikowano na trzecim miejscu, zdecydowała analiza foto finiszu. Srebro było bardzo blisko. To pierwszy medal czempionatu seniorów dla młodziutkiej żorzanki. Droga do niego była trochę wyboista. Po dobrym starcie w eliminacjach w półfinale Swoboda pobiegła słabo (7.26 s.). Weszła do finału z ostatnim ósmym czasem, choć były obawy, czy w ogóle zakwalifikuje się do walki o medale. - Swoboda pobiegła mało swobodnie. Spóźniony start, jesteśmy pełni niepokoju – martwił się Przemek Babiarz, komentator TVP. Oznaczało to również najgorszy, pierwszy tor w finale. Paradoksalnie mogło to być atutem, bo żorzanka nie będzie oglądała się na inne zawodniczki, tylko pobiegnie do przodu, tak jak potrafi najszybciej.
W decydującym o medalach biegu żorzanka wystartowała fenomenalnie, najszybciej z całej stawki ośmiu sprinterek. Sędziowie przerwali jednak bieg. - Myślałam, że zrobiłam falstart, bo miałam najszybszą reakcję ze wszystkich zawodniczek. Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że wszystkie wystartujemy jeszcze raz – powiedziała później Ewa. Tym razem nie było komplikacji. Żorzanka znowu wystartowała bardzo dobrze i długo biegła na drugim miejscu. Ostatecznie była trzecia. - Wszystko zniosła, wytrzymała. Ciągnęła bez końca, bez wahania, nie patrzyła się na rywalki, pędziła do mety po medal – krzyczał do mikrofonu komentator. Nasza brązowa medalistka popłakała się ze szczęścia. - Przed mistrzostwami zapowiadałam, że pobiegnę na 7.10 i udało się. Jestem bardzo szczęśliwa, ale i zmęczona i bolą mnie stopy. Pozdrawiam mamę, tatę i Żory – mówiła po biegu.

2

Komentarze

  • Anna do klaudiusza 07 marca 2017 05:52to mosz synek problem, bo Ewa jest z Bukowieckim......
  • Klaudiusz Ewa, kocham cie 05 marca 2017 21:41Piękny wynik, piękna sportsmenka

Dodaj komentarz