Sąd, oddalając pozew posła Gadowskiego złożony w trybie prywatnym, podkreślił, że polityk deklarujący się jako katolik musi być transparentny i spójny w swoim postępowaniu.
Sąd Rejonowy w Jastrzębiu-Zdroju kilka dni temu uniewinnił działaczy Fundacji PRO – Prawo do życia oskarżonych o zniesławienie przez posła Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Gadowskiego. Mieli oni pomówić parlamentarzystę, wytykając mu tchórzliwą postawę podczas sejmowych głosowań w sprawie ochrony życia nienarodzonego.
Przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku działacze zorganizowali pikiety przed kilkoma jastrzębskimi kościołami, na których prezentowali transparent pokazujący zdjęcia posła oraz martwych dzieci w prenatalnej fazie rozwoju, opatrzony hasłami wskazującymi, że polityk popiera prawo aborcyjne. Krzysztof Gadowski stwierdził, że sprawa godzi w jego dobre imię i dyskredytuje go w oczach wyborców. Skierował więc sprawę do sądu, uzasadniając, że nigdy nie głosował ani nie wypowiadał się publicznie za tzw. prawem aborcyjnym. Proces odbył się w trybie wyborczym. Sąd przyznał rację posłowi i nakazał działaczom usunąć materiały agitacyjne, sprostować i przeprosić posła.
Na tym jednak sprawa się nie skończyła. Poseł Gadowski oskarżył obrońców życia o zniesławienie, już w trybie prywatnym. Teraz ten wątek właśnie znalazł finał. Obrońcy życia zostali uniewinnieni. – Działali w społecznie uzasadnionym interesie, jako recenzenci aktywności polityka. Treści, które eksponowali były zgodne z prawdą, ponieważ poseł Gadowski głosując za odrzuceniem obywatelskiego projektu, którego celem było zwiększenie ochrony życia poczętego, popierał aborcyjne status quo – twierdził mecenas Kacper Chołody, obrońca działaczy Fundacji PRO – Prawo do życia.
Sąd, oddalając pozew, podkreślił w uzasadnieniu, że polityk deklarujący się jako katolik musi być transparentny i spójny w swoim postępowaniu.
Wyrok nie jest prawomocny. - Chciałbym zwrócić uwagę, że proces dotyczy dochodzenia moich dóbr osobistych, które - w mojej ocenie - zostały naruszone przez osoby rozpowszechniające nieprawdziwe informacje, o czym już jednoznacznie wcześniej stwierdziły sądy w Rybniku i Katowicach. Mimo tego, że teraz w sprawie karnej sąd stwierdził (jeszcze nieprawomocnie), że zachowanie oskarżonych nie wyczerpuje znamion przestępstwa, to nie zmienia to faktu, że sądy wcześniej orzekły (już prawomocnie), że informacje przekazywane przez oskarżonych są nieprawdziwe. Po zapoznaniu się z wyrokiem i jego uzasadnieniem podejmę decyzję o dalszych krokach - mówi poseł Krzysztof Gadowski.
Komentarze