Masłowski: Życzenia

Jedliście kiedyś kolację o dziesiątej rano? Zjadłem jedną o dziesiątej, a kolejną o jedenastej. Jedenastej rano. Obydwie składały się z barszczu, ryby i kapusty z grzybami. W ciągu dwóch tygodni poprzedzających święta byłem na co najmniej kilkunastu tzw. wigilijkach. Rekord to cztery podobne spotkania, godzina po godzinie. Twarze którym składałem kolejne życzenia zlewały się w jedną. Trudno było mi powiedzieć coś adekwatnego, coś co trafi do serca odbiorców. Poza tym - jedzenie. Dieta obrotowa, gdzie się człowieku nie obrócisz tam wypada coś zjeść. Bo jak nie, to sprawisz komuś przykrość. A niefajnie jest sprawiać przykrość przed świętami.

Przy takich okazjach nachodzi mnie refleksja, na ile to, co magicznie rozmieniamy na drobne. Na ile dzielimy się tym, co powinno być tylko dla wybranych? Wiem jednak, że dla wielu ludzi to wyjątkowa szansa do spotkania się z prezydentem lub nawet jego erzacem w postaci któregoś z zastępców. Na tych przedświątecznych spotkaniach z seniorami (odbywają się niemal w każdej dzielnicy) usłyszałem wiele słów aprobaty dla polityki Piotra Kuczery. Było to bardzo miłe. Usłyszałem też strach przed polityką, tą dużą polityką. I prośbę, żeby nasze - młode władze miasta starały się trzymać od niej z daleka. Starsi ludzie widzą pozytywne zmiany dla siebie i zagrożenia dla pokolenia swoich dzieci, pokolenia, które wiedzie całkiem inne życie. "Panie, jo to lubia ta dobro zmiana, ale moja cera je w Londynie i miyszko tam z takim. No wiysz. I jak to tak dalej pódzie, to jo sie boja, że nie bydzie mogła sam przijechać."

Przyszedł Nowy Rok. Ledwie tydzień minął i po raz kolejny składamy sobie życzenia. Jechałem dzisiaj, autem z rodzinką. Dzieci słuchały bajki "Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek". Jedna z bohaterek tej książeczki została znanym politykiem, ponieważ pogodziła ludzi protestujących po lewej i prawej stronie chodnika. Przecież wystarczy się odwrócić i jak stwierdziła mądra skarpetka, każde prawo ma swoje lewo.

I co? Bardzo chciałbym życzyć nam wszystkim, żebyśmy robili to, czego rzeczywiście potrzebujemy. W swoich domach, wśród najbliższych, w gronie przyjaciół tęsknimy za wyciszeniem i miłością. A po wyjściu na zewnątrz wstępuje w nas jakiś bebok. Uśpijmy go.

Komentarze

Dodaj komentarz