Lucjan Buchalik z innymi badaczami i społecznikami w Afryce / ARC
Lucjan Buchalik z innymi badaczami i społecznikami w Afryce / ARC

 

Dr Lucjan Buchalik, dyrektor żorskiego muzeum, od lat angażuje się w pomoc dla Afryki. Również dzięki jego zaangażowaniu Polacy pokryją część kosztów budowy konstrukcji, która powstrzyma marsz pustyni.

 

Dzięki polskiemu zaangażowaniu w miejscowości Pobé Mengao na północy Burkiny Faso powstała szkoła. Teraz w tym samym regionie nasi pomogą w budowie zapory. Blisko 300-metrowa konstrukcja ma zatrzymać w okresie deszczowym wodę, by wykorzystać ją porą suchą. Mowa tu o strefie Sahelu, gdzie co roku pustynia pożera kawałek terenów zielonych. – Chodzi o skuteczne nawadnianie pól przez cały rok. Dlatego tak ważne jest stworzenie możliwości przechowywania wody z okresowej rzeki Kalembao, która najpewniej wpływa do rzeki Wolty – podkreśla dr Lucjan Buchalik, dyrektor żorskiego muzeum, który od lat angażuje się w pomoc humanitarną dla Afryki.

Największym projektem, w którym brał udział, było wzniesienie szkoły. Pod szyldem Centrum Misji Ewangelizacyjnej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Dzięgielowie powstał nowoczesny obiekt, sukcesywnie doposażany przez Polaków. Inwestycja kosztowała blisko pół mln zł, które wyłożyli nasi darczyńcy. – Byliśmy na odbiorze. Teraz stwierdzamy, że szkoła oferuje najwyższy w okolicy poziom nauczania – mówi Lucjan Buchalik.

Projektów było wiele, tzw. miękkie, polegały na dokarmianiu dzieci. Polacy sfinansowali również budowę szwalni, tworząc nowe miejsca pracy. – Po oddaniu szkoły zastanawialiśmy się, jak jeszcze pomóc. Najważniejsza jest nowa zapora. Poprzednia wzniesiona raptem na przełomie XX i XXI wieku rozpadła się po uderzeniu pierwszej większej wody – opowiada Lucjan Buchalik. Miejscowi mówią, że została zrobiona źle, bo materiały rozkradziono. W ruinach nie znaleziono śladu konstrukcji żelbetowej. Do działań CME i Lucjana Buchalika włączyło się Stowarzyszenie Edukacja dla Pokoju. Budowa zapory ma kosztować około 700 tys. zł. Nie jest to może kwota zawrotna, lecz w Burkinie Faso nie ma takich pieniędzy.

– W zeszłym roku na miejscu byli inżynierowie z Politechniki Śląskiej, którzy opracowali projekt. Drugim ważnym krokiem była zgoda wspólnoty plemiennej i władz lokalnych. Tę pierwszą uzyskaliśmy na zebraniu wiejskim z udziałem blisko 200 osób oraz przedstawiciela władcy królestwa Lurum ze stolicą w Pobé Mengao. Na tronie zasiada światły człowiek. Był nauczycielem matematyki. Sporą część życia spędził w stolicy kraju Wagadugu – stwierdza szef muzeum. Jego marzeniem jest przestawienie myślenia miejscowych na nowe tory. Szczerze i otwarcie przyznaje, że biedzie w dużej mierze winni są sami Afrykanie.

– Lurumyo wie, że społeczeństwo ciągnie do tyłu w pewnej mierze tradycja – zaznacza Lucjan Buchalik. Szkoła powstała na terenie gminnym. Pewnym problemem w przypadku zapory może być wielość właścicieli gruntów w dolinie rzeki, gdzie ma powstać. Jest ich około 30. Przy czym pojęcie własności ma tu inne znaczenie, posiadaczem nie jest bowiem jeden człowiek, ale cała duża rodzina. Trzeba mieć zgodę ich wszystkich. – Właśnie odebrałem telefon z Pobé Mengao, że sprawy formalne są na dobrej drodze. Gdy będziemy mieli wszystkie dokumenty, zaczniemy zbierać pieniądze. Myślę, że pełną parą ruszymy w styczniu, wtedy zresztą planuję kolejną wyprawę do Afryki – zapowiada Lucjan Buchalik.

1

Komentarze

  • Ja zapora 01 grudnia 2016 19:48może p. Buchalik zorganizuje jakąś zbiórkę w Żorach, by mieszkańcy mogli wspomóc budowę tej zapory ? Chętni na pewno się znajdą.

Dodaj komentarz