Górka: Dzieci – Piraci Internetu 1:0

Nie milkną jeszcze echa ubiegłotygodniowej wizyty Agaty Kornhauser-Duda w Niedobczycach. Słabnie za to potok negatywnych emocji i wszechobecnej nienawiści. Przynajmniej w tym temacie...

Dokładnie tydzień temu lokalne media poinformowały opinię publiczną o przyjeździe Pierwszej Damy. Szczegółowo opisały cel wizyty w Zespole Szkół nr 5 w Niedobczycach i założenia Inicjatywy T:RAF. W Internecie zawrzało, w krótkim czasie uaktywnili się żeglarze światłowodów, którzy poczuli wiatr w żaglach i chcieli zdobyć port dobroci. Tą przystanią jest pozytywna aura, jaka wytworzyła się w ostatnim dwuleciu nad projektem T:RAF i obydwoma dzielnicami, które objęliśmy listownym szaleństwem.

Na szczęście, piraci pięciu minut źle nakreślili azymut. Ich busole (kręgosłupy moralne) nie są wykonane z twardego drewna bukszpanu, a jedynie stanowią mieszaninę osiki i wierzby. Bycie korsarzem okazuje się równie trudne, jak wychowywanie dzieci. Anonimowe komentowanie w Internecie tekstów jasnych i klarownych to niczym pokonanie szkockiej cieśniny Pentland Firth. Bo jak wytłumaczyć, że kilkanaście opinii było jednocześnie pytaniem "po co?", a kolejnych trzydzieści to zwykłe chamstwo i brak kultury. Budowanie w ten sposób wartości u młodego człowieka nie przyniesie nic pozytywnego, a pociągnie jedynie na dno pełne szlamu. Zakotwiczenie dziecka w twardogłowym postrzeganiu świata prędzej czy później powróci do rodzica. Ze zdwojoną siłą. Nie będzie to już burza w szklance wody, a prawdziwy sztorm. Dzieci zawsze będą naśladować rodziców, to ich pierwsza grupa odniesienia. Rodzice niezależnie od chwili czy miejsca, ciągle są przez dzieci obserwowani. Szczególnie w wirtualnym świecie, w którym spotykają się coraz częściej...

Janusz Korczak, o którym kilka dni temu opowiadałem mojemu ośmioletniemu Maćkowi, powiadał: "Staram się dziecko zrozumieć, nie szkodzić mu, stwarzać mu warunki i bodźce, aby chciało być lepsze. Dobry człowiek to taki, który czuje, co drugi czuje!".

W piątek udało się zarazić pozytywną energią niemal wszystkich dookoła! Bo była empatia, była wspólnota celów i wyrzucenie problemów dorosłych za burtę. Święto dzieci stało się faktem. 1:0 dla naszych pociech.

Komentarze

Dodaj komentarz