W ostatnim czasie mamy wręcz do czynienia z inwazją dzików, których liczba wciąż rośnie. Kilka lat temu grasowały w Kamieniu, teraz przypuściły atak na Boguszowice.
Coraz częściej dziki pojawiają się w pobliżu posesji, bloków, ogródków, boisk czy placów zabaw. Plądrują trawniki, aleje, pola uprawne i rozgrzebują śmieci, ale przede wszystkim budzą w ludziach strach. Nierzadko też stanowią zagrożenie dla kierowców. Obecnie poważny problem występuje głównie w dzielnicy Boguszowice. Mieszkańców jednego z osiedli nachodzi całe stado dzików, które uaktywniają się przeważnie o zmierzchu i nad ranem. Grasują między blokami, przez co ludzie boją się wychodzić z mieszkań. Dzikie zwierzęta podchodzą nawet pod klatki schodowe bloków, niszczą rabaty kwiatowe, rozgrzebują śmieci, ryją w ziemi. Jak zaobserwował jeden z lokatorów, do watahy często dołączają potężne odyńce.
Lokalna społeczność wystosowała petycję do władz miasta. Problem zgłaszano m.in. nadleśnictwu, magistratowi, jednak według ludzi żadna z tych instytucji nie podjęła odpowiednich kroków, żeby zlikwidować zagrożenie. Przerażeni rybniczanie czekają na rozwiązanie tej sprawy, ponieważ nie mogą tak dalej funkcjonować. – W końcu dojdzie do tragedii. Przecież to są dzikie zwierzęta, jedno waży ponad 300 kg. Nie można przewidzieć reakcji dzika – ostrzega Aleksander Lubański, mieszkaniec osiedla. Dlatego też wystraszeni przechodnie nierzadko zawiadamiają policję. Zapytaliśmy, czy funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Rybniku reagują na takie zgłoszenia.
– Reagują na każde zgłoszenie, również dotyczące dzików. Rzeczywiście od jakiegoś czasu odbieramy sporo podobnych alarmów, które napływają szczególnie z dzielnicy Boguszowice, z rejonu Osiedla Południe, sąsiadującego z ulicą Rajską. O jednej z interwencji informowaliśmy w połowie sierpnia, kiedy funkcjonariusze uratowali rybniczanina, który podczas grzybobrania uciekł na drzewo przed stadem dzików. Nie otrzymaliśmy jednak żadnych informacji o tym, żeby zwierzęta miały zaatakować człowieka. Raport o przyjętych przez mundurowych zgłoszeniach przekazaliśmy do instytucji, które są najbardziej właściwe do rozwiązania tego problemu – informuje rzecznik prasowa Anna Karkoszka.
Problem migrujących dzików narasta. Lokalna społeczność zauważa wiele przyczyn tego zjawiska. – Na pewno rozwój infrastruktury drogowej spowodował wzrost liczby kolizji z udziałem dzikich zwierząt, dla których brakuje przejść – uważa Agnieszka Drozda, lokatorka bloku. – Tylko co robić w tej sytuacji? – pytają zdesperowani mieszkańcy osiedla. Wydawałoby się, że redukcja liczby dzików jest najskuteczniejszym rozwiązaniem, jednak ekolodzy obawiają się załamania populacji. Natomiast myśliwi nie mogą wykonywać odstrzałów tam, gdzie jest to ustawowo zabronione. Tak powiedzieli nam Jarosław Kuźnik, naczelnik Wydziału Ekologii UM Rybnik, oraz Paweł Hajduk, zastępca nadleśniczego w Rybniku.
Więcej w papierowych "Nowinach".
Dzików ciągle przybywa |
Rozmowa z Pawłem Hajdukiem, zastępcą nadleśniczego w Rybniku
Ile dzików żyje na terenie Rybnika?
A co na to wszystko myśliwi? Rozmawiała: Aleksandra Szafrańska
|
350 – tyle kilogramów maksymalnie może ważyć samiec dzika, nazywany fachowo odyńcem. Samica, czyli locha, osiąga wagę do maksymalnie 140 kg
Komentarze