Nikt nigdy wcześniej nie przejechał na rowerze tak długiej trasy bez snu. Dokonał tego 23-letni Sebastian "Gustav" Dusik.
23-letni Sebastian "Gustav" Dusik z Niedobczyc w ciągu trzech dni przejechał bez snu na rowerze 1400 kilometrów. Tym samym pobił swój rekord sprzed dwóch lat, który wynosił 1200 kilometrów. Rybniczanin wyruszył w drogę w poprzednią sobotę o godzinie 9.30 sprzed bazyliki św. Antoniego. Na trasie towarzyszył mu obklejony informacjami o celu wyprawy samochód techniczny. W pokonywaniu tak długich dystansów ważna jest dobra pogoda. Tymczasem w niedzielę rano zaczęło padać. – Lało non stop przez siedem godzin, zrobiłem sobie godzinną przerwę i jechałem w deszczu – opowiada pan Sebastian.
Trasa wiodła przez: Gliwice, Kalisz, Gniezno, Węgorzewo, Bytów, Słupsk aż do Ustki. – Nad morzem zza chmur wyjrzało słońce. Poprawiło się też moje morale – mówi rybniczanin. Droga powrotna prowadziła zakolem przez Wejherowo, Gdańsk i Mazury. Wszędzie cudowne widoki. – W nocy odczuwałem lekką senność. Ale i na to jest rada. Wspomagałem się kofeiną w tabletkach i przemywaniem oczu wodą. Kiedy i to nie przynosiło skutku, oblewałem się cały zimną wodą. Krążenie przyspieszało też mocne uderzenie dłonią w twarz – efekt gwarantowany – zaznacza pan Sebastian.
Najmilej wspomina przejazd przez większość miast. Poruszał się drogami publicznymi, więc tworzył się za nim korek. – Kierowcy byli jednak bardzo wyrozumiali. Nikt nie wyzywał. Wiedzieli, że kolarz bije rekord, bo stosowne informacje znajdowały się na karoserii samochodu technicznego – uśmiecha się ultracyklista z Niedobczyc. Wracał przez Płock, Piotrków Trybunalski, Częstochowę. Świetnie spisywał się rower marki Giant. W Tarnowskich Górach na liczniku widniało już ponad 1400 kilometrów. Rekord pobity! Wsiadł do samochodu, który popędził z naszym mistrzem do Rybnika. Przed bazyliką czekali już na niego ludzie, by fetować wspaniały wyczyn.
– Nie bolały mnie nogi, nie miałem żadnych odcisków i zdrętwień. Natomiast odczuwałem ból mięśni szyjnych. Przez ponad 56 godzin jechałem bowiem z odchyloną głową. Teraz się dobrzy wyśpię – cieszy się pan Sebastian. Specjalizuje się w długich dystansach od czterech lat, kiedy to przejechał na rowerze w jedną dobę 400 kilometrów. – Nie będę więcej pobijał rekordów związanych z brakiem snu. Teraz chcę pokonywać w jak najkrótszym czasie mniejsze dystanse o długości 600-1000 kilometrów – zapowiada. W przyszłym roku zamierza też wystartować w maratonie rowerowym dookoła Polski. Na przejechanie około 3200 kilometrów uczestnicy będą mieli 10 dni. Sebastian Dusik jest kawalerem. Pracuje w firmie wytwarzającej opakowania kartonowe.
Komentarze