10 lat temu były młode. Teraz są stare i niepotrzebne, bo jest monitoring. Smutny los psów, które wiernie służyły Zarządowi Zieleni Miejskiej.
Nero pilnuje wejścia na teren Zarządu Zieleni Miejskiej, Szarik i Wiki kompostowni. Dziesięć lat temu rybnicki ZZM wziął ze schroniska trzy psy. Teraz zwierzaki mają po kilkanaście lat. Na starość zieleń miejska szuka dla nich nowego domu. Na razie chce oddać Szarika i Wiki. Sprawa budzi kontrowersje. Skąd psy wzięły się w ZZM? W zakładzie nie było wtedy jeszcze monitoringu i dyrektor uznał, że psy będą pilnowały terenu. – Pomysł był taki, żeby w jakiś sposób zabezpieczyć kompostownię. Wzięliśmy psy ze schroniska, żeby pełniły rolę ochrony dla tych maszyn, które są tam złożone – tłumaczy Anna Kopka z Zarządu Zieleni Miejskiej.
Psy są wypuszczane po zamknięciu firmy i w weekendy. Kiedy zieleń rozpoczyna pracę, trafiają do wygodnych, wyremontowanych kojców. Kiedy któryś z psiaków zdechł, zakład brał ze schroniska nowego psiaka. Jednego trzeba też było wymienić. Bo wciąż uciekał, raz zawędrował nawet do Jastrzębia-Zdroju! Teraz jednak zieleń jest monitorowana, więc psy muszą przejść na emeryturę. – Ta pomoc zwierzęcia jest tu nie tyle zbędna, co niepotrzebna – mówi Joanna Kotynia-Gnot, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Dlatego zakład szuka dla nich nowego domu, na razie przede wszystkim wśród swoich pracowników. Ale ogłoszenie o poszukiwaniu nowego domu dla "zakładowych" psów widzieliśmy w jednej z przychodni weterynaryjnych w Rybniku. Psami opiekują się nimi dwaj pracownicy zieleni. – Szarik nie nadaje się na pewno do bloku. To musi być domek z ogrodem. Wiki tak samo – opowiada Jacek Wegner, jeden z opiekunów psów.
O sprawie poinformowała nas jedna z pracownic przychodni weterynaryjnej. – Prosimy o interwencję, bo te psy trafią do schroniska – usłyszeliśmy w słuchawce. – Nie ma mowy o tym, żebyśmy się ich pozbywali albo nie daj Boże oddawali do schroniska – zapewniła nas Joanna Kotynia-Gnot. Sprawdzimy, gdzie trafiły oba psiaki.
Szukamy im domu |
Joanna Kotynia-Gnot, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej Jacek Wegner, jeden z opiekunów psów |
Komentarze