Nie ma żadnej listy osb do zwolnienia  twierdzi starosta Ireneusz / Iza Salamon
Nie ma żadnej listy osb do zwolnienia twierdzi starosta Ireneusz / Iza Salamon

 

Nie milkną echa odwołania Beaty Rączki z funkcji dyrektora szkoły specjalnej. W obronie byłej już szefowej stają rodzice dzieci.

 

Do mediów dotarły dwa kolejne oświadczenia: jedno podpisane przez byłą już dyrektor Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych, a drugie autorstwa Ireneusza Serwotki, starosty wodzisławskiego, który odniósł się do postawionych zarzutów. – Dziś wiem, że kolejna osoba na "liście osób do likwidacji" w powiecie wodzisławskim została odfajkowana. Państwo oceńcie, czy taka praktyka służy temu miastu i temu powiatowi. Ja czuję się skrzywdzona i bardzo upokorzona – pisze o swoim odwołaniu Beata Rączka. Dodaje, że uzasadnienie odwołania, jakie otrzymała z rąk starosty, zawiera, jej zdaniem, wiele niezrozumiałych i nieprawdziwych zarzutów.

– Niektóre z nich są niezasadne, nierealne i wyimaginowane. Zadziwiające, że podpisani pod uzasadnieniem członkowie zarządu opierają się na notatce bliżej nieokreślonego nauczyciela, której nawet nie próbowano zweryfikować – argumentuje odwołana pani dyrektor. W swoim oświadczeniu po raz kolejny wspomina o pomówieniach, intrygach i sprawach sądowych, które utrudniały jej prowadzenie placówki. "Mam poczucie, że brak mojego przyzwolenia na panoszenie się w placówce, dotychczas kierowanej przeze mnie, bliższych i dalszych znajomych niektórych "włodarzy", stało się powodem mojego odwołania" – pisze Beata Rączka.

Przypomnijmy, że szefowa ZPSWR została odwołana 28 lipca, a jednym z głównych powodów miało być to, iż jej mąż, również nauczyciel ZPSWR, założył konkurencyjną dla szkoły specjalnej placówkę, o czym pisaliśmy na łamach "Nowin". Ireneusz Serwotka, starosta wodzisławski, w odpowiedzi zaprzeczył, jakoby istniała w powiecie lista jakaś osób do zwolnienia. Stwierdził też, że część zarzutów zakrawa na oszczerstwo i pozostaje poniżej poziomu publicznej dyskusji. Starosta odniósł się m.in. do zarzutu, iż ten sam zarząd, który odwołał dyrektor Rączkę, powierzył funkcję wicedyrektora szpitala osobie, która jest właścicielem prywatnych klinik i gabinetów.

– Doktor (któremu powierzono funkcję wicedyrektora szpitala – przyp. red.) nie jest właścicielem prywatnej kliniki. Prawdą jest, że prowadzi on działalność lekarską w gabinetach lekarskich. Działalność ta jednak nie koliduje i nigdy nie kolidowała z powierzonymi mu obowiązkami ordynatora oddziału czy zastępcy dyrektora ds. lecznictwa wynikającymi z łączącego go z PPZOZ z/s w Wodzisławiu Śląskim stosunku pracy. Nie osiąga on też z tego tytułu żadnych dodatkowych korzyści – wyjaśnia w swoim oświadczeniu starosta Ireneusz Serwotka. Wszystko jednak wskazuje, że na wymianie zdań się nie zakończy. Beata Rączka i zapowiada, że będzie w polskich sądach walczyła o sprawiedliwość.

W jej obronie stają rodzice, którzy już zapowiadają protest. Podkreślają, że po zmianach we władzach powiatu w wielu instytucjach doszło do licznych zmian kadrowych.

 

13 – przez blisko tyle lat Beata Rączka była szefową szkoły specjalnej przy ulicy Kopernika w Wodzisławiu.

 

1

Komentarze

  • ~gość Powinno sie wprowadzić kadencyjność dyrektorów. 18 sierpnia 2016 22:06Dyrektor powinien pełnić funkcję kierowniczą nie dłużej niż 10 lat ( dwie kadencje).

Dodaj komentarz