Martin Grabowski, Ślązak w Andaluzji / Todo Linares & Jaén Magazine
Martin Grabowski, Ślązak w Andaluzji / Todo Linares & Jaén Magazine

Na południu Hiszpanii, w jednym z uroczych śródziemnomorskich miasteczek o nazwie Baeza, w centrum na balkonie wisi flaga i to nie byle jaka flaga, bo górnośląska.

Rok temu ziemia Herkulesa przywitała mnie i moją śląską flagę wyjątkowo gościnnie. Bez wątpienia nie jestem ani pierwszym, ani ostatnim Ślązakiem, który mieszka na tych terenach. Zacznijmy jednak od początku.

Wymienia się cztery ważne okresy w powstaniu współczesnej Andaluzji. Jeden to powstanie rzymskiej prowincji Baetica, drugi to okres, kiedy przyszli muzułmanie z południa do Andaluzji i utworzyli muzułmańskie imperium andaluzyjskie Al-Andalus, z którego zresztą współczesna Andaluzja bierze nazwę. Ostatni element, to upadek królestwa Grenady oraz znalezienie się całej Andaluzji w Hiszpanii i ostatecznie zdobycie przez Andaluzję autonomii, o którą musieli zawalczyć w latach 80, kiedy to przez wiele tygodni manifestowało ponad 2 miliony Andaluzyjczyków.

Nie mówi się jednak nic o czasach pomiędzy Baetica i Al-Andalus, a dla nas Ślązaków to czas niezwykle interesujący, bo właśnie wtedy przebywali na terytorium Baetica Silingowie, czyli dawne ludy, które kiedyś zamieszkiwały Śląsk.Baetica, Silingowie, współczesna Andaluzja

Łączy nas również postać Karola V Habsburga, podczas panowania którego Śląsk i Andaluzja były częścią tego samego bloku politycznego. Po dziś dzień ten okres jest promowany w Hiszpanii. Silesia na mapce na andaluzyjskim Uniwersytecie Grenady.

Co jednak wiemy dzisiaj o sobie?

Andaluzja kojarzy się nam w większości z tropikami, gdzie zjada się ostre papryczki i jedzenie meksykańskie. Andaluzja, to co prawda upały afrykańskie, ale z tropikami nie ma wiele wspólnego, zresztą z Afryką też nie. Bo jak mówi legenda, to sam Herkules po stoczonej bitwie oddzielił Andaluzje od Afryki i dlatego dzisiaj to właśnie Herkules widnieje na fladze Andaluzji. Na ziemii Herkulesa może nie skosztuje się chili con carne, ale z pewnością można zjeść gazpacho i posłuchać sławnego andaluzyjskiego flamenco, które powstało jeszcze za czasów, gdy Andaluzja była muzułmańska i nazywała się Al-Andalus. Co ciekawe, podobno było to jedyne terytorium w średniowiecznej Europie, w którym większość mieszkańców potrafiła czytać i pisać.

Andaluzyjczycy mimo, że nie mają własnego języka, to z pewnością dialekt andaluzyjski często jest trudniejszy do zrozumienia dla Hiszpana, niż niejeden łaciński język. Andaluzja, podobnie jak każdy region Hiszpanii, ma swoją autonomię, hymn i flagę. Te dwie ostatnie stworzył Blas Infante, który jest zwany "ojcem partii andaluzyjskiej", bo mało kto wie, że Andaluzyjczycy obok Katalończyków, Basków i Galisyjczyków również uznani są za narodowość historyczną.

Natomiast dla Andaluzyjczyków Śląsk nie jest znany, a jego położenie to dla nich daleka północ. Często obserwuję mieszkańców, którzy ze skupionym wzrokiem wpatrują się w łopoczącą flagę (Górnego) Śląska, którą wywiesiłem na balkonie. Co jakiś czas ktoś pyta: "Jaka to flaga?. Czy to flaga Polski", "Skąd masz flagę monarchii austro-węgierskiej"? Dzisiaj nic o nas nie wiedzą, a sporo nas łączy.

Nie tylko historia jest tym, co nas wiąże. Można tutaj wspomnieć o kopalniach węgla kamiennego w kilku miastach Andaluzji (np. Linares czy Aznacollar), dla których kopalnie stały się wizytówkami i symbolem rodzącej się turystyki industrialnej.

Możemy sporo od siebie się nauczyć. Andaluzyjczycy od nas jak promować dziedzictwo industrialne, a oni nas, jak rozsławić swoją kulturę na cały świat. Dlatego my możemy brać przykład z Andaluzji i stworzyć własną projekcję międzynarodową, która w naszym przypadku praktycznie nie istnieje. Bo Andaluzyjczycy rozsławili Andaluzję nie poprzez swoje aspiracje autonomiczne, a przez swoją własną, wyjątkową i unikatową kulturę – flamenco, gazpacho czy tapas. Czy nasz krupniok, żurek i nasza śląska kultura mogą również pewnego dnia stać się sławne? Jeżeli tak, to już dzisiaj musimy ciężko nad tym pracować.


Hiszpańska i nieco rozszerzona wersja tego felietonu ukazała się 1 sierpnia w magazynie “Todo Linares & Jaén Magazine”




"Możemy sporo od siebie się nauczyć. Andaluzyjczycy od nas, jak promować dziedzictwo industrialne, a oni nas, jak rozsławić swoją kulturę na cały świat. Dlatego, my możemy brać przykład z Andaluzji i stworzyć własną projekcję międzynarodową, która w naszym przypadku praktycznie nie istnieje"

Martin Grabowski 

Komentarze

Dodaj komentarz