Mam nadzieję, że już nie będzie poślizgw z płatnościami  mwi Robert Szulc / Adrian Karpeta
Mam nadzieję, że już nie będzie poślizgw z płatnościami mwi Robert Szulc / Adrian Karpeta

 

Połowę wynagrodzenia płaci samorząd, połowę Fundacja Rozwoju Kultury Fizycznej, która tłumaczy się błędami w systemie informatycznym, do jakich miało dojść za poprzednich władz...

 

 

Instruktorzy zatrudnieni na orlikach przez kilka miesięcy nie dostawali połowy pensji. Ich wynagrodzenie w połowie płaci samorząd, w połowie Fundacja Rozwoju Kultury Fizycznej. I to właśnie fundacja zwlekała z wypłatą wynagrodzeń! Problem, który na szczęście już rozwiązano, pojawił się również w naszym regionie. Dotknął m.in. Roberta Szulca ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Rydułtowach.

– W poprzednich latach nigdy nie było problemów z przekazywaniem przez fundację pieniędzy na nasze wynagrodzenia. W tym roku zmienił się zarząd fundacji i wszystko troszkę zaczęło się ślizgać. W końcu dopiero we wtorek (21 czerwca) otrzymałem wynagrodzenie za kwiecień i maj. Cieszę się, że w ogóle dostałem, bo był duży problem z dodzwonieniem się do tej fundacji. Po kilku próbach udało mi się, zgłosiłem swoje zastrzeżenia, kontaktowałem się również z ministerstwem sportu. Mam nadzieję, że teraz już pieniądze będą na czas. Bo takie dopominanie się o swoją kasę jest niesmaczne – mówi Robert Szulc.

Dla niego problem był o tyle mniejszy, że praca na orliku to dodatkowym zajęciem, bo jest nauczycielem wychowania fizycznego. – Dla mnie to dodatkowe pieniądze, które bardzo cieszą, ale mam z czego żyć. Są natomiast osoby, które tylko pracują na orliku, dla nich to jedyne źródło utrzymania – dodaje. O jakie pieniądze chodzi? W Rydułtowach o 422 złotych miesięcznie na osobę, ale w innych miastach może chodzić nawet o 1000 złotych!

Jak jest w Rybniku? – MOSiR zarządza jednym boiskiem do orlika, obsługuje go dwóch pracowników, to nauczyciele, którzy już od wielu lat prowadzą z dziećmi zajęcia pozalekcyjne. W tym roku zgłaszali problem, że za kwiecień nie mieli części wynagrodzenia. Pragnę przypomnieć, że w poprzednich latach zajęcia na orlikach zaczynały się od marca. W tym roku, bez uprzedzenia, podano, że będzie to kwiecień – mówi Arkadiusz Skowron, wicedyrektor MOSiR-u.

W Jastrzębiu-Zdroju na orlikach nie ma zatrudnionych instruktorów. Jest konserwator, który dba o otoczenie, a zajęcia prowadzi pracownik MOSiR-u. – Instruktorów mieliśmy w latach 2010, 2011, 2012. Wtedy to wyglądało tak, że 50 proc. płaciło im miasto, a 50 proc. Szkolny Związek Sportowy. Potem był przetarg, który wygrała firma z Pucka. Zrezygnowaliśmy wówczas z instruktorów, ale nie z powodu opóźnień w płatnościach, tylko dlatego, że u nas taka forma się nie sprawdziła. Bardziej potrzebny był ktoś, kto będzie doglądał obiektu, a w organizację zajęć angażują się pracownicy MOSiR-u – wyjaśnia Katarzyna Wołczańska, rzeczniczka jastrzębskiego magistratu.

Tymczasem Fundacja Rozwoju Kultury Fizycznej przyznaje, że pieniądze dla animatorów są wypłacane z opóźnieniem. "Wynika to z błędów systemu informatycznego, do którego doszło na skutek działań poprzednich władz FRKF. Nowe władze nie otrzymały od poprzedników pełnego dostępu do systemu ani prawa własności do generatora. W trosce o bezpieczeństwo danych personalnych animatorów, zostały zmuszone do utworzenia nowego systemu informatycznego, nowego generatora, co spowodowało opóźnienia w wypłatach" – czytamy na stronie internetowej fundacji. Do tej pory zrealizowano 3551 przelewów na rzecz Lokalnych Animatorów Sportu.

 

Komentarze

Dodaj komentarz