Po odprawieniu mszy biskupowi przyśnił  się zakonnik w rajskich ogrodach / Elżbieta Grymel
Po odprawieniu mszy biskupowi przyśnił się zakonnik w rajskich ogrodach / Elżbieta Grymel

 

Okazało się, że duch zakonnika potrzebował kogoś, kto dopilnuje, aby pieniądze ofiarowane na odprawienie mszy świętych poszły na ten zbożny cel. Zbójcom, którzy napadli na klasztor przed wiekami, nikt by tego nie nakazał.

 

Kiedy klasztorny zegar wybił godzinę dwunastą, wtedy w drzwiach pojawiła się znajoma postać. Zakonnik bez ceregieli ujął biskupa pod rękę i poprowadził schodami prosto do klasztornej piwnicy. Klatkę schodową rozświetlał dziwny blask, ale mimo tego biskup nie mógł dostrzec twarzy towarzyszącego mu zakonnika. Dopiero wtedy zrozumiał, z kim ma do czynienia, i resztki włosów ze strachy zjeżyły mu się na głowie! Potwornie przerażony, usiłował przypomnieć sobie wszystkie formuły, jakimi należało zwrócić się do ducha tak, żeby nie wyrządził szkody pytającemu, ale jakoś nic nie przychodziło mu na myśl.

Tymczasem obaj, duchowny i duch, przeszli jeszcze spory kawałek wąskim kamiennym korytarzem, zanim zakonnik zatrzymał się przed niszą w bocznej ścianie i gestem zaczęła zachęcać biskupa do włożenia ręki w niewielki otwór. Palce hierarchy natrafiły na niewielki przedmiot, a po jego wyciągnięciu okazało się, że jest to mały woreczek napełniony czymś ciężkim. Biskup chciał go oddać zjawie, lecz ta nie chciała go nawet dotknąć! Wtedy nagle pękł zetlały ze starości materiał i zawartość kiesy posypała się na ziemię. Okazało się, że były to złote monety! Ponieważ duch nie przemówił nawet słowem, musiał to zrobić ksiądz biskup:

–W imię Chrystusa Pana naszego, powiedz, duchu, czego żądasz, jeżeli będę mógł, spełnię to! – i z wielkim wysiłkiem uczynił znak krzyża na swoim pokrytym potem czole.

– To jest ofiara za trzydzieści nieodprawionych mszy świętych – odpowiedział z wysiłkiem duch. – Proszę, odpraw je ojcze za mnie, abym mógł spocząć w pokoju! Intencje są spisane w sakiewce razem ze złotem... Przeznacz te pieniądze na jakiś zbożny cel, a na jaki, to decyzję pozostawiam tobie, mój wybawicielu!

I na oczach biskupa pieniądze wróciły same do woreczka, który znowu był jakimś cudem cały, a postać zakonnika zajaśniała cudownym, wręcz porażającym światłem. W miejscu czarnej dziury w kapturze mnicha pojawiła się ludzka twarz. Duch podziękował skinieniem głowy i ...zniknął. Co działo się potem, ksiądz biskup kompletnie nie pamiętał. Nie mógł też sobie przypomnieć, jak trafił z powrotem do refektarza. Podróżni obudzili się, kiedy pierwsze promienie słońca wpadły do wnętrza. W świetle dnia wszystko wyglądało inaczej. Budynek, w którym się zatrzymali, przypominał ruinę, na stołach walały się potłuczone, gliniane naczynia i wszystko było pokryte wieloletnią warstwą kurzu. Tylko w miejscu, gdzie poprzednio spoczywała głowa dostojnego biskupa, leżał niewielki płócienny woreczek, z którego wyglądały jakieś zapisane karty.

Jeszcze tego samego ranka duchowny i towarzyszące mu osoby dotarli do celu podróży. W czasie obiadu, który zjedli w towarzystwie sędziwego księdza proboszcza, podróżni dowiedzieli się wielu ciekawych rzeczy. M.in. tego, że ponad trzysta lat wcześniej w lesie, gdzie najedli się tyle strachu, zbudowano piękny klasztor, ale sprowadzeni tam zakonnicy nie cieszyli się nim długo. Pewnej nocy bowiem napadli nań zbójcy i wycięli w pień nie wadzących nikomu braciszków. Podobno złoczyńcy szukali złota, które sam książę ofiarował na msze za spokój swojej duszy po śmierci. Chyba go jednak nie znaleźli, bo po dokonaniu rzezi, z zemsty mieli podpalić jeszcze wszystkie klasztorne zabudowania. Od tego czasu miejscowi mówili, że w okolicy klasztoru straszy i woleli tam się nie zapuszczać ani w dzień, ani też w nocy.

W drodze powrotnej ksiądz biskup wstąpił do zniszczonego klasztoru i na jego zgliszczach odmówił stosowne modlitwy za zmarłych, czy poskutkowały, tego niestety nie wiadomo. Ale kiedy odprawił owych trzydzieści przyrzeczonych mszy, przyśnił mu się ten sam zakonnik, spacerujący już po rajskim ogrodzie.

 

Gdzie jest krzyż pokutny ze Szczejkowic?
Drodzy Czytelnicy ze Szczejkowic, proszę o pomoc w odnalezieniu krzyża pokutnego lub informację na jego temat. Wskazówką może być poniższy cytat z Kronik Rybnickich (rok wydania 1983): "Szczejkowice (gmina Leszczyny) w lesie między rzeką Rudą a torem kolejowym(opodal stacja PKP Szczejkowice), około 250 m na wschód od ulicy Piaskowej, krzyż z piaskowca o formie maltańskiej. Wymiary: 44 na 58 na 20cm. Złamany przy powierzchni ziemi. Na górnym ramieniu ryty znak małego krzyża łacińskiego. W katalogu zabytków sztuki nie wymieniony." Powyższy cytat pochodzi z artykułu Tadeusza Krotoskiego pt. "Krzyże pokutne w Rybnickiem i jego sąsiedztwie".

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz