Zdobywcy trzech pierwszych miejsc z przedstawicielami organizatorw i sponsorw / Archiwum
Zdobywcy trzech pierwszych miejsc z przedstawicielami organizatorw i sponsorw / Archiwum

 

Minutą ciszy zaczął się skatowy Memoriał Łucjana Cebuli, który po raz pierwszy miał rangę Grand Prix okręgu Rybnik.

 

W sali klubu Wisus w Żorach zasiadło 78 graczy, głównie macierzystych, ale też kilku niezrzeszonych. – Liczyliśmy na wyższą frekwencję. Jednak w okolicznych okręgach też są turnieje, zaczął się już sezon urlopowy. Ale nasi ludzie i tak się postarali, czterech nocą wróciło znad morza, a rano stawili się tu – relacjonował Ryszard Lorenz, wiceprezes okręgu ds. organizacyjnych.

Zwyciężył Piotr Gajda z Fortecy Świerklany z dorobkiem 100 punktów dużych i 3467 małych. Solistą był aż 35 razy. 32 razy wygrał, trzy razy przegrał. Pozycję drugą wywalczył Edward Dutkiewicz z WOKiR Połomia (3278 pkt, 30 wygranych, dwie wpadki), który powiedział nam, że jakoś bardziej po drodze było mu do Wisusa niż na GP do swojego okręgu Śląsk Południe. Miejsce trzecie zajął Joachim Grodoń (Asy Żory, 95 DP, 3231 pkt, 27 wygranych, trzy wpadki). Czwarty był Eugeniusz Gałązka (Piast Leszczyny, 90 DP, 3045 pkt), piąty Alfred Grela (Wisus, 88 DP, 2992 pkt), szósty Tomasz Szymała (Wisus, 86 DP, 2966 pkt), siódmy Klaudiusz Sobik (Górnik Boguszowice, 84 DP, 2934 pkt), ósmy Franciszek Polok (Forteca, 82 DP, 2871 pkt), dziewiąty Bogdan Gawron (Asy, 80 DP, 2856 pkt), a dziesiąty Mirosław Płoszaj (DK Chwałowice – NSZZ Solidarność, 78 DP, 2652 pkt).

Organizatorami były dwie zaprzyjaźnione sekcje – Asy i Wisus, które dołożyły starań, żeby było o co walczyć. – Pula nagród urosła tym bardziej że do sponsorów dołączył jeden z zawodników Wisusa Janusz Hałacz, który przeznaczył 100 euro na puchary i statuetki za granovera, ufundował wieczne pióro marki Parker dla najlepszej pani i zamówił u jubilera srebrny medalion z napisem "Memoriał Łucjana Cebuli". Dzięki temu dla dwunastu najlepszych były nagrody pieniężne, a dla sześciu pierwszych także nagrody rzeczowe. Zwycięzca wyszedł z kopertą z 200 zł, aparatem fotograficznym marki Kodak i wspomnianym medalionem – wyliczył Stanisław Niemiec, prezes okręgu.

Janusz Hałacz nie jest żadnym przedsiębiorcą, lecz pracuje w Niemczech na kontrakcie. Przyjechał jednak na turniej (uplasował się w połowie stawki), uczestniczył też we wręczaniu nagród. Co go skłoniło do takiej hojności? – Jak mam, to chcę się dzielić, zwłaszcza na takim turnieju, bo takiego prezesa jak Łucjan Cebula to już chyba nie będzie, choć chciałbym, żeby był. Dla mnie to był także mentor, który wprowadził mnie w świat skata. Memoriał jego imienia powinien mieć rangę Grand Prix Polski – stwierdził Janusz Hałacz.

Patron, organizatorzy i sponsorzy
Śp. Łucjan Cebula, jeden z najbardziej zasłużonych działaczy PZSkat, prezes zarządu głównego, zmarł przedwcześnie kilka lat temu. Wkrótce dwie zaprzyjaźnione sekcje skatowe – Asy i Wisus zaczęły organizować turniej jego imienia. Teraz finansowo prócz Janusza Hałacza wspomogli je Spółdzielnia Mieszkaniowa "Nowa", Rada Dzielnicy Powstańców Śląskich, Rada Dzielnicy Pawlikowskiego i radny Michał Miłek. Sędzią był Stanisław Niemiec, kierownikiem zawodów Ryszard Lorenz, a sekretarzem Tomasz Paździor.

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz