Stajer: Euro już mnie kręci!

 

 

Zaczyna się wielkie odliczanie. 10 czerwca o godzinie 21 na murawę Stade de France wybiegną jedenastki Francji i Rumunii. Nie mogę się już doczekać. Mam to szczęście i nadzieję, że obejrzę wszystkie mecze, bo Cyfrowy Polsat łaskawie zgodził się nie pobierać dodatkowej opłaty od tych swoich abonentów, którzy zmienią warunki umowy. Czytaj: dokupią dodatkowy pakiet programów lub zwiążą się z Polsatem na dłużej. Wybrałem tę drugą opcję, tym bardziej że nie tak dawno podpisałem nową umowę. Wspólnie spędzony czas wydłuży się więc raptem o kilka miesięcy. Pozostali fani futbolu albo słono zapłacą za chęć obejrzenia wszystkich 51 spotkań albo ograniczą się do 11 meczów, które pokaże TVP i Polsat w paśmie otwartym.

Ale nie to jest najważniejsze. Nurtuje mnie pytanie, jakie będą te mistrzostwa. Pod względem sportowym zapowiadają się fantastycznie. Po raz pierwszy zmierzą się aż 24 drużyny ze Starego Kontynentu. Do Francji przyjedzie z 80 procent najlepszych piłkarzy świata. Polacy zapłacili frycowe na poprzednich dwóch czempionatach, więc może teraz dadzą radę. Mamy Lewandowskiego i przede wszystkim Nawałkę, który terminował u Beenhakkera.

Bardziej zastanawiam się jednak nad społeczno-politycznym wymiarem zbliżającej się imprezy. Czy wobec islamistycznego zagrożenia poradzą sobie służby? Na ile Francuzi potrafią zapewnić bezpieczeństwo sportowcom i kibicom? Na pewno zrobią wszystko, co będzie możliwe, ale czy to wystarczy... Chciałbym spokojnie obejrzeć 51 meczów, w tym oczywiście 10 lipca finał na Stade de France, najlepiej z udziałem Polski.

Komentarze

Dodaj komentarz