Od lewej: Marek Krzyżowski, Joanna Spandel, Eva Budgusaim i Mirosław Madeja / archiwum prywatne
Od lewej: Marek Krzyżowski, Joanna Spandel, Eva Budgusaim i Mirosław Madeja / archiwum prywatne

Dzisioj nie bydymy gotować, yno bydymy warzić, bo som my na Ślonsku i po prostu na Ślonsku się warzi - mówił w "Ugotowanych" Mirosław Madeja, ratownik górniczy z Niedobczyc.

W tym odcinku „Ugotowanych” (emitowanym 1 maja - przy.red.) było swojsko, bo po śląsku i o Śląsku, a przy okazji widzowie z całej Polski mogli się dowiedzieć, co to jest gruba czy krem-ochlapus. Zaś do historii programu przejdzie zapewne cytat o cieście, które trzeba poklepać "jak baba po rzici".

W programie wystąpiło czworo mieszkańców naszego regionu, w tym aż troje rybniczan. Do kulinarnej rywalizacji stanęli: Marek Krzyżowski – na co dzień pracownik Urzędu Skarbowego w Rybniku i komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Kamieniu, Mirosław Madeja z Niedobczyc – ratownik w kopalni "Bolesław Śmiały" w Łaziskach Górnych i Joanna Spandel – śpiewaczka operowa z przepięknym głosem i perlistym śmiechem. Programową czwórkę "Ugotowanych" dopełniała Eva Budgusaim, telewizyjna wróżka i tarocistka.

Jak baba po rzici...

Już na na samym początku zabrzmiała ślonsko godka, bo obaj panowie wręcz prześcigali się w pełnych humoru komentarzach. Marek Krzyżowski przyjmował w domu gości w koszulce ze śląskim napisem "Uwarzyni", a Mirosław Madeja zwrócił się do widzów w całej Polsce: - Dzisioj nie bydymy gotować, yno bydymy warzić, bo som my na Ślonsku i po prostu na Ślonsku się warzi.
Chwilę później mówił o śląskiej roladzie, że towarzyszy "przy kożdych, wiynkszych imprezach i zawsze piyrszo traci się ze stoła". Potem żartował, że ciasto na kluski "trza poklepać jak baba po rzici", a przyrządzając deser pod nazwą "Daje kopa" i doprawiał krem alkoholem komentując żartobliwie na wizji: - Gorzoła, gorzoła, durś za mało gorzoły. Domy sam jeszcze trocha, niech sie mury walom – żartował rybniczanin, na co szybko i w podobnym tonie zareagował narrator puentując: Krem ochlapus. Potem jednak zrobiło się już nieco poważniej, bo ratownik górniczy zarządził "jadymy na gruba", czyli na kopalnię. Tam, 420 metrów pod ziemią, częstował przystawką "Rybka na dworcu". - Ratowników na Śląsku bardzo szanujemy, to dla nas jest bardzo ważna rola. On idzie tam, jak sam powiedział, skąd wszyscy uciekają. Wkracza do kopalni, kiedy dzieje się coś złego – mówiła pani Ewa.


Pokożmy nasz Ślonsk

Postawa ratownika w znanym programie bardzo się spodobała górnikom na kopalni. Po emisji odcinka podchodzili, ściskali panu Mirkowi rękę i gratulowali. - Byłem tym bardzo zaskoczony, bo wiem, jak jest w środowisku górniczym. Tutaj niczego się nie owija się w bawełnę, tylko wali prosto z mostu, jak jest coś nie tak. A jo normalnie cały czos tak godom i nie wyobrażom sobie, żebych mogł sie zachować inaczej i być kimś innym, niż jestem. Starom się ta naszo godka pielyngnować – podkreśla pan Mirek.
Również Marek Krzyżowski chciał wystąpić w programie z zamiarem pokazania naszego regionu i jego kolorytu. - Chciałem, aby ten występ był oryginalny, zapadł w pamięci. Mirek tak ładnie mówił po śląsku, że ciężko mu było dorównać. Starałem się jak mogłem, ale na co dzień pracuję w urzędzie i mówię po polsku, więc trudno mi się było przestawić – wspomina pan Marek. Zabłysnął za to jedyną w swoim rodzaju koszulką z napisem "Uwarzyni", co po śląsku oznacza oczywiście tyle co "Ugotowani". Przygotowała ją rybnicka firma Ino Dizajn. - Miyszkomy na Ślonsku z dziada pradziada. Kożdy mo w rodzinie grubiorza. Życie krynci się kole gruby i pokożmy to. Czamu yno Kaszubi majom mieć swoj jynzyk regionalny? – pyta pan Marek.

Łzy wzruszenia i radości

Joanna Spandel wprawdzie nie godała, za to przywitała widzów w swojej kuchni dźwięczną przyśpiewką: "Dzisiaj w moim domu, chociaż jest na Śląsku, gotuję dla gości, typowo po włosku". Na co dzień jest wokalistką, nauczycielem śpiewu. Koncertuje na scenie, wykonuje recitale i jako śpiewaczka klasyczna współpracuje z orkiestrami dętymi m.in. z Rybnika, Knurowa czy Radlina. Śpiewa też na ślubach oraz innych uroczystościach. - I gotuję śpiewająco – podsumowuje żartobliwie pani Joasia.
Prawdziwe niespodzianki czekały jednak na widzów w samym finale programu. Po pierwsze: na sali Domu Kultury w Knurowie zabrzmiał, wykonany wspólnie z górniczą orkiestrą porywający serca utwór "Time to say goodbye". Zaśpiewała go cała czwórka, oczywiście pod kierunkiem pani Joasi. Po drugie: zwycięzca tego odcinka "Ugotowanych", którym okazał się pan Mirek, spontanicznie podzielił nagrodę w wysokości 5 tysięcy złotych na wszystkich uczestników. W obu tych sytuacjach popłynęły łzy ze wzruszenia. - Cieszyłem się, ale z drugiej strony wiedziałem, że każdy z nas włożył w przygotowanie do tego programu kawał roboty. Cała nasza czwórka pracowała ten śląski odcinek "Ugotowanych" – podsumował Mirosław Madeja. Program wprawdzie się skończył, ale tak naprawdę wciąż trwa, ponieważ pomiędzy uczestnikami zrodziła się serdeczna więź, a może nawet przyjaźń. I oby trwała jak najdłużej.

IZA SALAMON 

Galeria

Image alt Image alt
3

Komentarze

  • Stanik z Rybnika Loboga kandego piyknie kej se 26 maja 2016 18:00Loboga kandego piyknie kej se zgruchło pora chanysów i godajom wiela poradzom po Slensku , jeno we tym richtongu to se nie straci Slensko godka, Chop pozór se dejcie i nie fyrlejcie godki ze Polskom mową. Starki i Starziki se potracom to i godka se zaniecho. Ni poradza pedzieć kaj se podzioła ta piykno Slensko biblijo "Bery i Bójki" z 191??? r. po noszymu naszkryflano , --( bez Polonizacyjnych naleciałosci i przekręncania i polonizowania Śląskiej mowy). Na marginysie:---Kej żywot zwyrto (łobraco) se wele(kole) gruby pokorzymy (wysztrychnymy) to. .
  • Stanik z Rybnika Loboga kandego piyknie kej se 26 maja 2016 17:58Loboga kandego piyknie kej se zgruchło pora chanysów i godajom wiela poradzom po Slensku , jeno we tym richtongu to se nie straci Slensko godka, Chop pozór se dejcie i nie fyrlejcie godki ze Polskom mową. Starki i Starziki se potracom to i godka se zaniecho. Ni poradza pedzieć kaj se podzioła ta piykno Slensko biblijo "Bery i Bójki" z 191??? r. po noszymu naszkryflano , --( bez Polonizacyjnych naleciałosci i przekręncania i polonizowania Śląskiej mowy). Na marginysie:---Kej żywot zwyrto (łobraco) se wele(kole) gruby pokorzymy (wysztrychnymy) to. .
  • Stanik z Rybnika Loboga kandego piyknie kej se 26 maja 2016 08:55Loboga kandego piyknie kej se zgruchło pora chanysów i godajom wiela poradzom po Slensku , jeno we tym richtongu to se nie straci Slensko godka, Chop pozór se dejcie i nie fyrlejcie godki ze Polskom mową. Starki i Starziki se potracom to i godka se zaniecho. Ni poradza pedzieć kaj se podzioła ta piykno Slensko biblijo "Bery i Bójki" z 191??? r. po noszymu naszkryflano , --( bez Polonizacyjnych naleciałosci i przekręncania i polonizowania Śląskiej mowy). Na marginysie:---Kej żywot zwyrto (łobraco) se wele(kole) gruby pokorzymy (wysztrychnymy) to. .

Dodaj komentarz