Ludzie uważali, że czarownica jest stara i brzydka / Elżbieta Grymel
Ludzie uważali, że czarownica jest stara i brzydka / Elżbieta Grymel

 

Kogo najczęściej uważano za czarownicę? Kobietę mieszkającą na odludziu, starą i do tego jeszcze brzydką. Skąd brał się ten fenomen? Tego niestety nie wiadomo.

 

Według ludowych wyobrażeń zarówno demony, o których już pisałam i jeszcze pewnie o nich wspomnę, jak i czarownice, uważane za półdemony z racji ich konszachtów z siłami nieczystymi, mogły szkodzić rodzajowi ludzkiemu. Szczególnie narażone na takie niebezpieczeństwo byli oczywiście najsłabsi, a więc przede wszystkim dzieci, osoby chore i chwiejne moralnie.

Kim, zgodnie z wyobrażeniami ludowymi, były czarownice? To pytanie nurtowało każdego. Równie intrygująca była jednak kwestia, dlaczego czarownice czasami było szalenie trudno zidentyfikować. Jak udało się ustalić, wątpliwości wynikały stąd, że czarownice tylko nieznacznie różniły się od innych kobiet, zwłaszcza w młodości. Czasem zdradzały je oczy, a raczej ich jakiś dziwny kolor lub jakiś szczegół anatomiczny. Niektórzy znawcy czarownic (na ogół byli to mężczyźni) wspominali coś o krótszym palcu w jednej lub w obu rękach, a także nietypowych znamionach na ciele (podobnych znaków w kształcie nożyc dopatrywano się też u zmór).

Idąc tym tropem, można wnioskować, że wszelkie anomalia anatomiczne sugerowały, że dana kobieta może być czarownicą. Bardzo rzadko takie podejrzenie wzbudzali mężczyźni, choćby byli nie wiem jak bardzo szpetni czy zdeformowani. Co innego kobiety, do dziś pokutuje jeszcze określenie stara czarownica, które uchodzi za obelgę cięższego kalibru. Starsza kobieta, zwłaszcza mieszkająca gdzieś na odludziu, a nawet popularna Baba Jaga z bajek koniecznie musiała być zła, złośliwa i uprawiać czary po to, żeby szkodzić innym!

Jeżeli potrafiła pomóc w chorobie, to jeszcze gorzej, jako że to też można było wykorzystać przeciwko niej. Niby bowiem  skąd taka zwykła baba miała wiedzę, która czasem przewyższała umiejętności osławionego doktora z miasta? Mnie zawsze zastanawiał fakt, że ludzie z jakiejś społeczności najczęściej zwracali się przeciwko takim osobom, które w rzeczywistości stanowili najsłabszy element danej wspólnoty, ponieważ były stare, miały jakieś defekty fizyczne bądź były chore psychicznie. Zwróćmy uwagę, że jeżeli czarodziejem lub czarownicą był ktoś możny, to nawet w bajkach owszem obawiano się go, ale tolerowano jego obecność, co najwyżej mając się podczas kontaktów z nim na baczności.

Najgorsze, że ci wszyscy rzekomo sprawiedliwi przedstawiciele społeczeństwa godzenie w najsłabsze ogniwa społeczności przypisywali również swoim ofiarom. Działo się tak w myśl dobrze nam znanej biblijnej zasady: dostrzega źdźbło w oku drugiego, a w swoim belki nie widzi! Dzisiaj czasy się nieco zmieniły, więc niektóre kobiety oficjalnie (nawet na ekranie telewizyjnym) przyznają się do tego, że są czarownicami lub wyznawczyniami zamierzchłych, pogańskich kultów. Dlaczego to robią, czy tylko dla szpanu i chęci zaistnienia w telewizji, czy też może jest w tym coś więcej?

 

PS. Drodzy Czytelnicy, żeby nieco Wam urozmaicić opowieści o duchach i zjawach, postanowiłam na krótko przerwać ten cykl, ale zapowiadam, że w niedługim czasie wrócę do jego kontynuowania. Poza tym czeka nas jeszcze sporo ciekawych opowieści o tajemnicach różnych przedmiotów, które z pozoru zdają się być całkiem zwyczajne. Na przełomie maja i czerwca przypadają dwa święta świeckie, ale ważne w naszej społeczności, a więc Dzień Matki i Dzień Dziecka. W następnych artykułach napiszę, jakie zagrożenie wedle ludowych wierzeń niosły dla nich demony i czarownice. Zapraszam więc do lektury.

 

Komentarze

Dodaj komentarz