W azylu były uchybienia formalne, ale nie miało to wpływu na opiekę nad zwierzętami  / Ireneusz Stajer
W azylu były uchybienia formalne, ale nie miało to wpływu na opiekę nad zwierzętami / Ireneusz Stajer

 

Według kontrolerów prowadzący punkt zatrzymań dla zwierząt nie wywiązywał się z umowy z gminą. Miejska komisja ucina jednak spekulacje, jakoby czworonogom działo się tu źle.

 

Katowicka delegatura Najwyższej Izby Kontroli stwierdziła nieprawidłowości Żorach w zakresie opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Ustaliła, że prowadzony przez lekarza weterynarii punkt zatrzymań (tzw. azyl) działał bez zezwolenia. Szef placówki tłumaczył, że nie wiedział o takim obowiązku i nie pamięta, czy któryś z pracowników magistratu zwrócił mu na to uwagę. Wniosek złożył dopiero w trakcie kontroli, która trwała od marca do września zeszłego roku. Nadto punkt pełnił funkcję schroniska. Spośród 15 czworonogów znajdujących się tu 21 września dwa psy przebywały tam co najmniej sześć miesięcy, a pięć dalszych dłużej niż cztery miesiące. Tymczasem miały niezwłocznie trafić do schroniska w Mysłowicach, bo azyl nie jest odpowiednio wyposażony.

Punkt nie prowadził dokumentacji leczenia zwierząt oraz ich ewidencji. Nie przedstawił również danych do ustalenia kosztu utrzymania jednego psa i kota. Lekarz wyjaśnił, że nie przekazywał czworonogów schronisku na prośbę wolontariuszy, a dane wpisywał do zeszytu "Azyl", którego już nie ma. Nie wiedział natomiast, że takie informacje należy umieszczać w elektronicznej książce w przychodni. Kartotekę założył dopiero w trakcie kontroli.Według NIK, punkt nie wywiązywał się z warunków umowy z gminą. Magistratowi zarzucono, że nie sprawował należytej kontroli.

 – Mimo tego miasto znowu powierzyło zadanie warte 128 tys. zł temu samemu lekarzowi weterynarii. Urząd ogłosił konkurs na prowadzenie azylu w listopadzie, dając na złożenie ofert tylko kilka dni. Jednym z warunków było posiadanie umów z hyclem i ze schroniskiem na odbiór zwierząt. Nie da się zawrzeć stosownych porozumień w tak krótkim czasie – podkreśla radna Anna Nowacka. Dodaje, że z konkursu wykluczono organizacje pozarządowe, np. Żorskie Stowarzyszenie dla Zwierząt. – Dlatego wpłynęła tylko jedna oferta lekarza, któremu powierzono zadanie – mówi radna.

Stwierdzono także nieprawidłowości w realizacji opieki nad bezdomnymi zwierzętami od stycznia 2013 do końca lutego ubiegłego roku, gdy azyl prowadziły Zakłady Techniki Komunalnej. Zarzuty dotyczyły m.in. pomylenia kompetencji punktu zatrzymań ze schroniskiem oraz nierzetelnej ewidencji Ze wszystkimi uwagami zapoznała się miejska komisja gospodarki przestrzennej i ochrony środowiska, która na spotkanie zaprosiła przedstawicieli magistratu i stowarzyszenia oraz lekarza. – Wcześniej wspólnie wizytowaliśmy punkt i nie stwierdziliśmy, by zwierzęta głodowały albo były źle traktowane. NIK kontrolowała aspekty formalno-prawne, a uchybienia w większości już usunięto. Teraz będziemy sprawdzali azyl trzy-cztery razy w roku – zapowiada Jacek Miketa, przewodniczący gremium.

Dlaczego z konkursu wykluczono stowarzyszenia? – Założenie jest takie, by opiekę nad zwierzętami powierzać specjalistom, którzy zrobią to lepiej i taniej. Jeśli ktoś bardzo był zainteresowany, mógł zgłosić w urzędzie, że termin jest za krótki. Nie było takiego przypadku. Oferent nie musi mieć od razu wszystkiego. Wystarczy, że złoży oświadczenie o np. zawarciu w konkretnym terminie umowy ze schroniskiem czy hyclem – tłumaczy radny. Dodaje, że warunki w azylu jak na obecne możliwości Żor i tak są bardzo dobre.

Anna Ujma, doradca prezydenta, informuje, że ocena NIK w dwóch obszarach była pozytywna. To zapewnienie przez gminę niezbędnych zasobów do realizacji zadań wynikających z programu oraz wykonywanie pozostałych zadań, nie związanych z wyłapywaniem bezdomnych zwierząt. Jeden, czyli organizację wyłapywania bezdomnych zwierząt oceniono negatywnie. – Gmina położy szczególny nacisk na zapewnienie właściwej realizacji tych zadań przez podmiot mający zezwolenie. Wykonawcy zwrócono uwagę na konieczność wywozu psów do schroniska po zakończeniu kwarantanny – podkreśla Anna Ujma. 

 

Komentarze

Dodaj komentarz