Prezes Stanisław Niemiec / Arechiwum
Prezes Stanisław Niemiec / Arechiwum

 

Rozmowa ze Stanisławem Niemcem, nowym prezesem okręgu Rybnik Polskiego Związku Skata

 

 

Spodziewał się pan kiedykolwiek, że zostanie szefem zarządu okręgu?

Nigdy w życiu, zwłaszcza że skat wciągnął mnie raczej później niż wcześniej, poza tym wcale nie należę do członków związku z długim stażem. Jeszcze po przejściu na emeryturę, co nastąpiło w 2003 roku, grywałem przecież raczej sporadycznie. Na początku 2007 roku wyczytałem gdzieś, że będzie skatowy memoriał Konrada Brody, no i postanowiłem się wybrać. Poszedłem jako amator, wróciłem jako zawodnik Wisusa, bo namówili mnie do zapisania się do klubu. Grałem w drużynie, która po roku awansowała do trzeciej ligi. Na początku 2014 roku natomiast przeszedłem do zaprzyjaźnionych z Wisusem Asów, które akurat poszukiwały prezesa po śmierci nieodżałowanej pamięci Łucjana Cebuli, objąłem po nim schedę i pełnię tę funkcję do dziś, grając jednocześnie w pierwszoligowej drużynie.

 

A jak pogodzi pan obie prezesury?

Przecież nie ma aż tyle roboty, a w okresach, kiedy jest jej więcej, trzeba sobie radzić. Mam wielkie wsparcie w osobie Henryka Paździora, prezesa Wisusa i wciąż jeszcze członka zarządu głównego PZSkat, zaangażowanie w działalność na szczeblu okręgu obiecał ponadto mój poprzednik Stanisław Kałuża, który teraz został wiceprezesem ds. sportowych, a za naprawdę duże i wieloletnie zasługi jednogłośnie przyznaliśmy mu także tytuł prezesa honorowego.


Nowa miotła to nowe porządki. Chciałby podjąć pan temat połączenia z okręgiem Śląsk Południe, zwłaszcza że większość działaczy uważa, że podział jest sztuczny i był niepotrzebny?

Jeżeli chodzi o połączenie, to trzeba przede wszystkim wybrać właściwy moment, który w mojej ocenie jeszcze nie nadszedł. Prędzej czy później jednak na pewno dojdzie do fuzji, zwłaszcza że szeregi związku się kurczą, ponieważ starsi się wykruszają, a młodych jest jak na lekarstwo. Akurat w tym roku w okręgu Rybnik przybyło nam ludzi, ale w ciągu ostatnich dwóch lat przestały istnieć dwa kluby: Nordwest Suszec i DK Niedobczyce.

 

A nie weźmiecie się w końcu za bary z demografią? Baza jest: to Wisus, któremu nie brakuje doświadczonych graczy, do tego należy doliczyć pańskie Asy. Skoro na wasz wspólny trening sekcyjny przychodzi nieraz po 50 osób, to nie dacie rady założyć szkółki skatowej? Bez tego narybku nie przybędzie, a w klubie nikt nie nauczy się grać, choćby znał podstawy. Bo usłyszy: jak masz tak grać, to więcej nie przychodź i jest po zawodach, a raczej zawodniku.

To prawda, w klubie nie sposób nauczyć się grać. PZSkat od jakiegoś czasu obiecuje przetłumaczyć system gry w internecie, ale jak dotąd kończy się na gadaniu. Na zebraniu wyborczym w kwietniu dowiemy się, na jakim etapie jest sprawa. To jedna kwestia. Jeśli chodzi o szkółkę, pomysł jest realny. Ludzi rzeczywiście mamy i jeśli z pomocą MOK Żory uda się wygospodarować sale, spróbujemy podjąć wyzwanie.

Okręg po podziale
PZSkat zawiązał się jesienią 1984 roku, we wrześniu 1986 roku powstał okręg rybnicki (we wrześniu 1991 roku wyodrębniono zeń okręg wodzisławsko-raciborski, dwanaście lat temu przemianowany na Śląsk Południe), który obecnie zrzesza trzynaście klubów i sekcji, liczących w sumie 183 zawodników. Najliczniejszy jest Wisus, który tworzy 36 osób.

 

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz