Dakota North na prowadzeniu, dalej Troy Batchelor / Arkadiusz Siwek
Dakota North na prowadzeniu, dalej Troy Batchelor / Arkadiusz Siwek

 

Australijczyk startował w rybnickim klubie żużlowym od dwóch lat. Choć podpisał kontrakt na rok 2016, raczej nie zobaczymy go na europejskich torach. Musi bowiem zostać w Australii i pomóc w rodzinnej firmie budowlanej.

 

Są rzeczy ważne i ważniejsze. Do tych drugich należy rodzina - Dakota już jakiś czas temu informował nas, że ze względu na zły stan zdrowia ojca Roba może być zmuszony do rezygnacji ze startów w Europie w sezonie 2016. Czekaliśmy na jego decyzję, a w międzyczasie podpisaliśmy z nim kontrakt. To zawodnik bardzo ważny dla naszej drużyny, który w dwóch ostatnich latach wykonywał w barwach ŻKS ROW Rybnik bardzo ważną, choć nie zawsze docenianą przez kibiców pracę. Dziś już wiemy, że w Ekstralidze będziemy musieli radzić sobie bez niego - mówi Krzysztof Mrozek, prezes KS ROW Rybnik i dodaje: - Dakota wie, że miejsce w Rybniku na niego czeka. Kiedy tylko będzie gotowy do jazdy, znajdzie u nas wsparcie.

Sam Dakota lata spędzone w rybnickim klubie wspomina bardzo dobrze. I ma nadzieję, że założy jeszcze kiedyś kevlar ROW-u Rybnik... - Teraz sytuacja jest taka, że musiałem przewartościować swoje życie. Muszę pomóc w prowadzeniu rodzinnego biznesu i choć była to trudna decyzja, nie mogłem podjąć innej. Dziękuję rybnickim kibicom za ostatnie dwa lata - naprawdę byliście wspaniali, wasze wsparcie czułem za każdym razem podjeżdżając pod taśmę startową. Dziękuję też ludziom z klubu bo przyznam szczerze, że to co zastałem w Rybniku w 2014 roku jeśli chodzi o organizację i podejście do zawodników, to już była Ekstraliga, choć przecież jeździliśmy na jej zapleczu. Nigdy tego nie zapomnę, a Rybnik pozostanie w moim sercu na zawsze. Mam też nadzieję, że tam wrócę i będę jeszcze mógł cieszyć się jazdą dla mojego klubu i Was, wspaniałych kibiców - mówi Dakota.

Czy klub będzie szukał zastępstwa za Northa? Prezes Krzysztof Mrozek mówi, że na razie nie ma takiej konieczności, bo przecież umowę warszawską podpisał Troy Batchelor.

- Troy na razie leczy kontuzję, ale powinien wsiąść na motocykl na przełomie marca i kwietnia. Jest też przecież Max Fricke, z którym wiążemy duże nadzieje. Proszę mi uwierzyć, że on może być objawieniem tego sezonu. I choćby dlatego, nie zamierzamy podejmować żadnych nerwowych ruchów - mówi Krzysztof Mrozek

Komentarze

Dodaj komentarz