Jacek Alois Smolorz, brat śp. Michała Smolorza, tłumacz książki
Jacek Alois Smolorz, brat śp. Michała Smolorza, tłumacz książki "Ostiwnd" (Wiatr od wschodu) / Iza Salamon

Polityczna, trudna do przełożenia, długo czekała na swój czas. Aż spełniło się marzenie znakomitego, śląskiego publicysty i śląskoznawcy - po ponad 80 latach od daty wydania ukazało się pierwsze polskie tłumaczenie owianej legendą książki Augusta Scholtisa "Wiatr od wschodu". Przekładu dokonał brat Michała Smolorza - mieszkający w Niemczech Jacek Alois Smolorz, inżynier.

- Z Scholtisem zetknąłem się po raz pierwszy, kiedy kwartalnik "Fabryka Silesia" opublikował kanon literatury górnośląskiej. "Ostwind" został w nim oceniony jako jedna z najlepszych śląskich pozycji. Mój brat bardzo zabiegał o przetłumaczenie jej na język polski, ale te starania przerwała śmierć. Nie dawało mi to jednak spokoju - mówił Alois Smolorz (jako tłumacz występuje pod tym imieniem) na spotkaniu w Krzyżanowicach, gdzie w ubiegłym tygodniu, w restauracji "Staruszek" odbyła się promocja polskiego przekładu książki.

- Miejsce promocji wybrano nieprzypadkowo, ponieważ autor książki przez pewien okres pracował w administracji dóbr księcia Lichnowskiego z Krzyżanowic, przed drugą wojną światową. Znawcy tematyki twierdzą również, że w książce jest sporo ukrytych odwołań do miejsc i ludzi w dawnych Krzyżanowicach i okolicy. Książka jest uznawana za jedną z najwybitniejszych powieści górnośląskich - argumentuje Kamil Kotas z raciborskiego koła Ruchu Autonomii Śląska, które było jednym z organizatorów spotkania.

O pochodzeniu Augusta Scholtisa mówił także Paweł Newerla, nestor raciborskich historyków, który przybliżył sylwetkę autora książki. - Był niemalże waszym sąsiadem. Pochodził z Bolatic w Kraiku Hulczyńskim. Dzisiaj Bolatice leżą za granicą, ale wtedy granicy tutaj nie było - przedstawiał losy pisarza Paweł Newerla. Wspomniał m.in. o charyzmatycznej Mechitlde Lichnowsky, żonie arystokraty Karla Maxa Lichnowskiego, kobiecie o ogromnej wiedzy, która ukierunkowała literacko Scholtisa. - Zastanawiałem się, dlaczego Janosch czy Horst Bienek są na Śląsku tak dobrze znani, tłumaczeni, chociaż Janosch przedstawił przecież Śląsk w negatywnym świetle, a tymczasem August Scholtis popadł w zapomnienie. Dlaczego nikt go nie chciał tłumaczyć? - zastanawiał się raciborski historyk.

Wskazał dwa powody. Po pierwsze: Scholtis jest niezmiernie trudny w tłumaczeniu, czemu poświęcone były dwie specjalne konferencje, w tym jedna w Instytucie Filologii Germańskiej w Katowicach. Po drugie - Scholtis był odbierany jako antypolski i polityczny. - Kiedy pisał "Ostwind" jego nastawienie faktycznie było antypolskie, ale też i antyniemieckie, bo przecież zniszczono jego małą ojczyznę - argumentował Paweł Newerla. O trudnościach w tłumaczeniu mówił także sam autor przekładu, Alois Smolorz. - Po pierwszym przeczytaniu książki, byłem zszokowany trudnością języka i stylu pisarza, który pisał po niemiecku, a także w kilku różnych dialektach. Po śmierci brata jeździłem po Polsce, rozmawiałem z germanistami, ale nikt nie chciał się podjąć przekładu. W końcu sam zacząłem się do tego przygotowywać. Wysyłałem przetłumaczone fragmenty do innych tłumaczy, dostawałem krytyczne, ale szczere oceny. To wszystko, co udało mi się zrobić, to efekt hobbystycznego zainteresowania. Poświęciłem na to swój wolny czas, weekendy, urlop - mówił w Krzyżanowicach autor przekładu.

Wspomniał też o innej, nieznanej w Polsce książce Augusta Scholtisa, "Reise nach Polen" (Podróż do Polski). - To niezwykłe, że po wojnie ten pisarz o orientacji raczej antypolskiej odważył się na przyjazd do Polski, spotkał się ze światem literatury w kilku miastach, a następnie napisał książkę, która w moim przekonaniu jest pierwszym krokiem do pojednania, wyciągnięciem ręki z prośbą ostatecznego uregulowania historycznie złych stosunków polsko - niemieckich - dodał Alois Smolorz. 
W spotkaniu wzięło udział ponad 50 osób - nie tylko mieszkańcy, ale także miłośnicy historii Śląska i regionaliści z powiatu wodzisławskiego, z Rybnika, a także z Czech. Spotkanie poprowadził Leonard Fulneczek z Akademii Morawskich Wrót, główny organizator spotkania, natomiast Dawid Prochasek reprezentował Ruch Autonomii Śląska. Pejter Długosz z Opola, szef wydawnictwa Silesia Progress zadbał o to, by można było zakupić na spotkaniu nie tylko promowaną książkę, ale równiez inne publikacje dotyczące tematyki śląskiej.

Promocję książki zorganizowali: Akademia Morawskich Wrót, Ruch Autonomii Śląska oraz wydawnictwo Silesia Progress, zaś organizację spotkania wsparli Hubert Fichna, sołtys Krzyżanowic z radą sołecką, restauracja Staruszek oraz Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Ad Libitum. Fragmenty przekładu czytały Maja Adamik i Wioletta Biczysko z Gimnazjum w Krzyżanowicach.



 

 Czy istnieje dla ciebie jakaś ojczyzna, wietrze od wschodu...

AUGUST SCHOLTIS urodził się 7 sierpnia 1901 roku w Bolaticach na Górnym Śląsku/Morawach jako syn skromnego robotnika - muzykanta. Najpierw pracował jako murarz, przez przypadek stał się prywatnym sekretarzem księcia i dyplomaty Lichnowskyego. Pracował w administracjach dóbr, bankach, urzędach, a po kilku latach bezrobocia, jako pisarz i dziennikarz w Berlinie.

"Wietrze ze wschodu, spójrz na mnie! Moje ręce są puste, a ja jestem gotów umrzeć za prawdę. Czy istnieje jakaś ojczyzna dla ciebie, wietrze ze wschodu. (...) Patrzę z wieży kościelnej mojego dzieciństwa na ...Odrę, rzekę mojej ojczyzny, jak się buja, buja, jak wahadło olbrzymiego zegara, który wymierza godziny: Europa Środkowa. Na zachód z wiatrem z wiatrem ze wschodu. Tik, tak. Szkło tego ogromnego zegara...to odrzańskie wahadło...to jest właśnie ona, moja mała hajmat Górny Śląsk..., pełna prostej wiary..., pełna imponującego smutku..., pełna radości bez końca..., pełna dziecinnego diabła..., pełna nieprzyjemnej hańby..., pełna potwornej niesprawiedliwości...". Tak kończy się "Ostwind" Augusta Scholtisa, zaś otwiera ją motto - słowa Alzatczyka, René Schickele: "Moje serce jest zbyt duże dla jednej ojczyzny, a za małe dla dwóch".

Posłowie do przekładu napisał Horst Bienek. "Dziś stało się jasne, że "Wiatr od wschodu" jest także wybitną powieścią polityczną. Wnikliwie i przewidująco Scholtis już wtedy rozpoznał w narodowościowej nienawiści konflikty, jakie istniały w rzeczywistości: walka między bogatymi a biednymi, między tymi, co posiadali wszystko i nie posiadają nic, między rzekomą rasą panów i tak zwanymi "Wasserpolacken". Książka jest dostępna w Silesia Progress.

(Fragment życiorysu Augusta Scholtisa pochodzi z przekładu).

 

Iza Salamon 

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt
1

Komentarze

  • rk1 Dla autora artykułu 15 lutego 2016 10:17Dzięki za informację.

Dodaj komentarz