Jedna z poprzednich edycji Industriady w kopalni Ignacy.  / Dominik Gajda
Jedna z poprzednich edycji Industriady w kopalni Ignacy. / Dominik Gajda

 

Sami mieszkańcy powiedzą, co ich boli. Potem będą mogli wziąć udział w zmienianiu swojego otoczenia z korzyścią dla siebie. W Łodzi to się udało!

 

Rybnik ubiega się o pięć milionów złotych na rewitalizację dzielnic Niewiadom, Śródmieście, Niedobczyce, Paruszowiec-Piaski i Chwałowice, uczestnicząc w projekcie "Modelowa rewitalizacja miast". Jeśli uda się zdobyć pieniądze, realizacja projektu, który w Rybniku zatytułowano "Rewitalizacja miasta – nowa energia rybnickiej tradycji", powinna ruszyć w połowie tego roku i potrwać do końca 2018 r. Pieniądze przeznaczone zostaną przede wszystkim na aktywizację mieszkańców, w czym pomagali będą animatorzy społeczni.

– Przede wszystkim trzeba zagospodarowywać czas wolny dzieciom. Animator będzie miał budżet na to, by zabrać je do kina, na ściankę wspinaczkową, kupić plastelinę i farby – wyjaśniają urzędnicy. Projekt zakłada także dotację do niewielkich inwestycji, dzięki którym wyładnieje przestrzeń wspólna, a także dotacje do różnego typu inicjatyw społecznych. Wartość jednego grantu nie przekroczy 5 tysięcy złotych.

– W Łodzi wchodziliśmy w podwórka, rozstawialiśmy stolik, który na początku miał zainteresować dzieci. Były gry, dzieci zaczęły przychodzić. Po drugim dniu zaczęli przychodzić dorośli. Mówili o swoich problemach, bardzo prostym językiem opowiadali o tym, co ich boli. O tym, że cieknie okno, że administracja nie wymieniła drzwi od 20 lat itp. Animator kontaktował się z odpowiednią komórką w mieście, która reagowała. Pokazywaliśmy tym ludziom, że coś się może zmienić, że okno zostało naprawione, drzwi wymienione. Po mniej więcej roku ludzie zaczęli zastanawiać się, co dalej. Możemy podsuwać pomysły, ale chodzi o to, żeby ludzie sami z siebie je wypowiedzieli – opowiada Jarosław Ogrodowski, ekspert z Ministerstwa Rozwoju, który przez półtora roku brał udział w rewitalizacji Łodzi. A teraz pomaga Rybnikowi.

– Chodzi o to, by rewitalizowana przestrzeń przyciągała ludzi z zewnątrz. Żeby nie było tak, że przez negatywną selekcję mamy tylko tych, którzy muszą korzystać z pomocy społecznej. Dlatego ważne jest przemieszanie struktury mieszkalnej, by dzieciaki z biednych rodzin widziały inne wzorce. Jeśli mieszamy klasy, wówczas dzieci z biedniejszych rodzin lepiej się uczą – dodaje. Jak stwierdza, w Rybniku duży potencjał ma np. osiedle przy ulicy Przemysłowej. – Tam trzeba włożyć dużo pracy ze społecznością lokalną, ale to przyniesie owoce. Widziałem, jak podnoszą się podobne osiedla, np. Kaufhaus w Rudzie Śląskiej czy Księży Młyn w Łodzi – uważa Jarosław Ogrodowski.

– Bardzo długo mówiono tu o rewitalizacji jako o rewitalizacji fizycznej tkanki miejskiej, w kontekście remontu jakiegoś budynku. Tymczasem jest to proces o wiele bardziej złożony. Przystąpiliśmy do konkursu, który pokaże prawdziwą twarz rewitalizacji, przede wszystkim społeczną. Miasto to ludzie, więc mieszkańcy w tym procesie muszą zostać zauważeni – mówi prezydent Rybnika Piotr Kuczera.

– Jeżeli wyremontujemy budynki, a nie pomożemy ludziom, którzy tam mieszkają, nie osiągniemy spodziewanego efektu. Rewitalizacja nie może też dotyczyć jednego obiektu, tylko musi być realizowana obszarowo i dotyczyć ulicy, kwartału czy też osiedla – podkreśla Jarosław Ogrodowski. Najistotniejszą kwestią będzie łagodzenie problemów społecznych na terenach wspomnianych dzielnic objętych projektem.

Ideał jest taki, że w tzw. trudne osiedla czy dzielnice wpuszcza się ludzi lepiej sytuowanych. Żeby ci, co mają się gorzej, widzieli dobre wzorce. – Konkurs trwa. Pierwsze wnioski składano latem zeszłego roku. Startowało ponad 200 samorządów. Do kolejnego etapu zakwalifikowano 57 projektów, w tym rybnicki. 20 z nich uzyska maksymalnie po 5 milionów zł. Te pilotażowe projekty w zamierzeniu mają stać się wzorem dla innych samorządów – wyjaśnia Jarosław Ogrodowski.

Czy Rybnik uzyska dofinansowanie, będzie wiadomo na przełomie marca i kwietnia. Jeśli okaże się, że tak, musi zabezpieczyć dziesięcioprocentowy wkład własny. W ramach projektu będzie można stworzyć specjalną strefę rewitalizacji. A to pozwoli m.in. na premiowanie firm zatrudniających mieszkańców tego obszaru! – Na przykład remont osiedla przy ulicy Przemysłowej będzie mógł być wykonany rękami jego mieszkańców – podkreśla Jarosław Ogrodowski.

Dodajmy, że z naszego regionu o pieniądze w tym konkursie starają się jeszcze Rydułtowy.

2

Komentarze

  • Basia ten sam problem.? 17 lutego 2016 13:08Wszystkie te rewitalizacje mają jeden błąd .Mieszkania w familokach dostaje patologia.Np w Czerwionce osiedle familokow to jednoczesnie centrum miejscowosci.Gmina w wyniku swojej radosnej tworczosci zrobiła z centrum osiedle dla rodzin z eksmisjami,alkoholizmem,Niebieskimi Kartami itp.Dodatkowo zaproszono ostatnio do Czerwionki rodziny z Syrii.Wszystko to odstrasza młodych ktorzy uciekają do sąsiednich gmin i terroryzuje starszych ,rodowitych mieszkancow.Rewitalizowane familoki nie mogą kojarzyc sie z palonymi smieciami i eksmitowaną patologią..
  • Henryk Ryszka z Niedobczyc Osiedle Generała Andersa w Niedobczycach 13 lutego 2016 16:06Rewitalizacja osiedla. Stare osiedle potrzebuje gruntownej rewitalizacji.Zostało wybudowane na początku XX wieku przez właściciela kopalni Rymer. Solidne budynki o dobrych zdrowych murach zostały częściowo uszkodzone z powodu eksploatacji górniczej przez kop. Marcel i kop. Rymer. Można śmiało powiedzieć, że obiekty mieszkalne i cała infrastruktura była dobrze zagospodarowana. Były zieleńce z ogrodami, a drogi dojazdowe utwardzone. Obecnie stare chlewiki nikomu niepotrzebne straszą osiedle szczególnie te przy ulicy Paderewskiego. Osiedle o lokalach socjalnych jest przeznaczone dla rodzin o niskich dochodach. W budynkach z powodu braku centralnego ogrzewania palą śmiecie plastiki i inne toksyczne przedmioty. W dodatku paląca się hałda dodatkowo truje wyziewami mieszkańców osiedla. Całkiem inaczej to wygląda w innych miastach jak w Radlinie i Pszowie. Budynki są odrestaurowane i podłączone do CO. Brak zadaszeń i ogrodzeń pojemników śmieciowych. Złomiarze wyciągają z worków foliowych metalowe przedmioty a papiery rozwiewa wiatr po osiedlu. Pożądane było by zorganizowania w DK w Niedobczycach takiego spotkania na ten temat.

Dodaj komentarz