Przesiedział w psychiatryku 11 lat

 

Oto list, który dotarł do "Nowin" po publikacji tekstu na temat zwolnienia Feliksa M. ze szpitala psychiatrycznego.


 

Publikujemy go niemal w całości, mimo że dyrekcja nie znalazła wtedy czasu na rozmowę z "Nowinami". Oto treść listu. W numerze 50/3046 "Nowin" z dnia 16 grudnia 2015 r ukazał się artykuł o zwolnieniu z rybnickiego szpitala psychiatrycznego jednego z pacjentów detencyjnych pana Feliksa M. (...) Artykuł jest jednostronny, ponieważ zawiera tylko obszerne wypowiedzi p. mecenasa Wojtaszka, adwokata p. Feliksa M.

(...) Na początku zachęcam Czytelników do zapoznania się z oświadczeniem dyrekcji szpitala z dnia 17 grudnia 2015 r. zamieszczonym na naszej stronie internetowej www.psychiatria.com (...). Wynika z niego, że do osadzenia kogoś przez sąd na detencji w szpitalu psychiatrycznym konieczne jest jednoczesne zaistnienie dwóch warunków: choroby psychicznej podejrzanego i popełnienie przez niego czynu o wysokiej szkodliwości społecznej. O ile o zaistnieniu pierwszego z nich decyduje sąd na podstawie opinii biegłych lekarzy psychiatrów, o tyle o istnieniu drugiego sąd decyduje wyłącznie na podstawie samodzielnie przeprowadzonego postępowania. Zwracam uwagę, że obie przyjęte przez Sąd Najwyższy kasacje (dotyczące zarówno Krystiana B., jak i Feliksa M.) stwierdziły błędy i nieprawidłowości w postępowaniu sądów niższych instancji dotyczące wyłącznie oceny szkodliwości społecznej dokonanych czynów i tylko z tego powodu orzekły o bezprawności ich detencji. Postanowienia te zwalniające naszych pacjentów ze szpitala nie spowodowały natomiast ich uzdrowienia z choroby psychicznej.

Zwracam na to uwagę, ponieważ fakt, że choroba psychiczna trwa u nich nadal, jest skwapliwie, jak dotąd, tuszowany przez media i w istocie bardzo komplikuje przedstawianą w uproszczony sposób przez nie sytuację. Jeśli chodzi o Feliksa M., to postanowienie SN o kasacji i nakaz jego zwolnienia otrzymałem 12 grudnia 2015 r. późnym przedpołudniem, a zgodnie z przepisami miało ono być zrealizowane w dniu doręczenia. Byłem z resztą zdecydowany je wykonać, ale czytając je uważnie, te wszystkie wywody wykazujące błędy sądów niższych instancji kończące się konkluzją o konieczności jego natychmiastowego zwolnienia z detencji, pod koniec uzasadnienia natrafiłem na takie zdanie, cyt. "O ile – wedle opinii lekarza – Feliks M. spełnia kryteria przyjęcia do szpitala psychiatrycznego bez swej zgody, określone w art. 23 ust. 1 cyt. ustawy (bezpośrednie zagrożenie własnemu życiu lub życiu i zdrowiu innych osób), powinien on decyzją tego lekarza tam pozostać, co wiąże się z dalszymi obowiązkami personelu medycznego, o których mowa w ust. 3 – 5 tego artykułu"(chodzi o ustawę o ochronie zdrowia psychicznego – przyp. mój). Poczułem się oszukany. Oto Sąd Najwyższy wydając postanowienie o natychmiastowym zwolnieniu pacjenta z detencji, całą odpowiedzialność za wynikłe z jego wykonania skutki przerzucił na lekarza – jego wykonawcę. Po przeczytaniu tego zdania, znając pacjenta, nie mogłem wykonać głównego przesłania tego postanowienia. Więcej nie mogę ujawnić, bo wiąże mnie tajemnica lekarska.

Po naradzie z kilkoma kolegami postanowiłem wykonać alternatywne zlecenie zawarte w cytowanym wyżej zdaniu. Wypisałem pacjenta z detencji i zgodnie z zaleceniem SN skierowałem go w trybie przymusowym na izbę przyjęć szpitala do przyjęcia bez zgody na podstawie art. 23 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, oczywiście wszystkie te decyzje odpowiednio motywując. W ten sposób uruchomiłem kaskadę decyzji zmierzających do zatrzymania Feliksa M. w szpitalu. Ja podjąłem tę decyzję, ponieważ po przejściu na emeryturę pracuję jako st. asystent na oddziale, na którym przebywał Feliks M., a w dniu, kiedy się to wszystko działo, koleżanka – ordynator oddziału była chora i przebywała na zwolnieniu lekarskim. Zaakceptowała ją z resztą wraz z całym naszym zespołem. Nadal uważam, że w opisanych warunkach była to decyzja optymalna i dlatego nie waham się bronić jej publicznie.

14 grudnia 2015 r. Sąd Rodzinny w Rybniku zwolnił p. Feliksa M. ze szpitala dopatrując się nieformalności w zatwierdzeniu jego przyjęcia z dnia 12 listopada 2015 r. Mamy wątpliwości co do tego postanowienia, ponieważ dotychczas ten sam sąd akceptował tego typu rozwiązania. Niezależnie jednak od swej treści postanowienie rybnickiego sądu przywróciło w tej sprawie normalność zakłóconą postanowieniem SN, a polegającą na tym, że to sąd odpowiada za skutki decyzji prawnych, a lekarz – za skutki decyzji lekarskich. (...)

Mam więc nadzieję, że pan mecenas zdaje sobie sobie sprawę z tego, że mówi nieprawdę twierdząc, że szpital nie wykonał postanowienia Sądu Najwyższego w sprawie pana Feliksa M.

 

Stanisław Wencelis

lekarz chorób wewnętrznych

specjalista psychiatra

Komentarze

Dodaj komentarz