W chustach można nosić nie tylko maleńkie dzieci / Archiwum
W chustach można nosić nie tylko maleńkie dzieci / Archiwum

 

Noszenie w chuście to sposób jeden z elementów wychowywania dziecka, który daje maleństwu szanse na lepsze relacje z rodzicami i jednocześnie pomaga w jego rozwoju fizycznym!

 

To, że masz małe dziecko wcale nie znaczy, że musisz siedzieć w domu. Bo przecież z dzieckiem można wyjść wszędzie i jednocześnie dawać mu odpowiednią dozę bliskości. W jaki sposób?Wszystko za sprawą chust. A za inicjatywę propagowania noszenia swoich pociech blisko ciała odpowiedzialny jest m.in. rybnicki Klub Kangura i tworzące się stowarzyszenie Śląsk w Chuście. Jakie zatem zalety wynikają z zamiany wózka na chustę przeznaczoną do noszenia dzieci? Jak przyznaje Monika Osińska-Żabka, jedna z inicjatorek założenia stowarzyszenia i lokalnego Klubu Kangura, noszenie w chustach otwiera maleńkim dzieciom inną perspektywę spojrzenia na nowy dla nich świat.

– Dziecko nie tylko obserwuje rzeczywistość z punktu widzenia dorosłego człowieka, ale jednocześnie proces ten odbywa się w nieustannym przytuleniu do mamy czy taty. To ważne, ponieważ pamiętajmy, iż maleńkie dzieci są bardzo ciekawe świata i dzięki chuście mogą go badać w jednoczesnym, niezwykle silnym poczuciu bezpieczeństwa, w jakim utrzymuje je bliski kontakt z rodzicem – zaznacza Monika Osińska-Żabka. Jak dodaje, plusów noszenia dzieci jest mnóstwo. I wcale nie należy obawiać się, że dziecku zrobi się krzywdę poprzez zamianę wózka na chustę.

– Maleństwo noszone przy ciele matki rozwija się pod względem fizycznym tak, jak należy. Co więcej, zauważono, że dzieci noszone w chustach przy ciele zwłaszcza matki mają znacznie lepsze relacje z rodzicami. Jest to również skuteczny sposób na łagodzenie kolek u najmłodszych szkrabów. Ważne jest również to, że dzięki chustom dziecko niejako znajduje się w sytuacji, która niezwykle przypomina stan, gdy znajdowało się ono w łonie matki. Pamiętajmy, że dziecko nieustannie słyszy bicie serca, a to uspokaja maleństwa i ułatwia im proces dostosowania się do samodzielnego funkcjonowania na tym świecie – mówi jedna z liderek rybnickiego Klubu Kangura.

A wszystkie członkinie rybnickiego Klubu Kangura do ogromne pasjonatki chust i miękkich nosideł do noszenia nie tylko niemowląt, ale i dzieci starszych. – W naszym stowarzyszeniu większość rodziców albo już nosi swoje pociechy w chustach, albo zamierza je nosić. Ja sama zaczęłam swoją przygodę z chustami w 2010 roku, kiedy moja starsza córka miała trzy miesiące. Chusta znacznie ułatwiła mi funkcjonowanie, ponieważ mogłam pójść z dzieckiem po prostu wszędzie, co z wózkiem jest czasem niekomfortowe. Już przy drugim dziecku, które urodziłam w ubiegłym roku, wiedziałam z całą pewnością, że korzystanie z wózka w naszym przypadku ograniczy się do absolutnego minimum – zachwala tę metodę opieki nad dzieckiem Monika Osińska-Żabka.

Dodajmy, iż w spotkaniach Klubu Kangura może brać udział każdy, kto ma dziecko lub spodziewa się jego narodzin. – Oczywiście nie ograniczamy się wyłącznie do zajęć dotyczących chustonoszenia. Na naszych spotkaniach poruszamy wiele tematów dotyczących życia codziennego z dzieckiem. Staramy się również rozwijać nasze pasje. Ostatnio bardzo często bierzemy udział w różnych sesjach zdjęciowych, do czego świetnym pretekstem są właśnie nasze chusty – śmieje się Monika Osińska-Żabka.

W związku z tym, iż członkinie Klubu Kangura pochodzą z Rybnika i okolic, spotkania pasjonatów chustonoszenia odbywają się w różnych miejscach. Aby dołączyć do tej małej społeczności, wystarczy skontaktować się z liderką grupy poprzez oficjalny profil na Facebooku – "Śląsk w Chuście". Obecnie w spotkaniach stały udział bierze około 15 rodziców. Co ciekawe, przychodzą również ojcowie. – To jest świetne, że przychodzą tu nie tylko mamy, ale również ich mężowie czy partnerzy. Do niedawna mieliśmy na stałe dwóch ojców, ale z zadowoleniem stwierdzam, że ich liczba rośnie – cieszy się inicjatorka spotkań chustujących rodziców.

Komentarze

Dodaj komentarz