Leonard Fulneczek (z prawej) z Kamilem Kotasem, historykiem z Chałupek / archiwum
Leonard Fulneczek (z prawej) z Kamilem Kotasem, historykiem z Chałupek / archiwum

Kiedy słyszę pytanie, co dalej ze Śląskiem po wyborach, to ciśnie mi się na usta jedna odpowiedź: To samo, co przed wyborami, czyli nic nowego i nic dobrego. Śląsk, a ściślej mówiąc, obecne województwo śląskie, gdzie mieszka i żyje co ósmy mieszkaniec Polski, dla rządzących z Warszawy zawsze był regionem odległym, innym, a nawet nieco podejrzanym.

Owszem, oficjalnie można było usłyszeć wiele pięknych słów, ale tak naprawdę Śląskie wiele nie znaczyło. I to się po ostatnich wyborach parlamentarnych nie zmieni, może tylko wyraźniej o tym usłyszymy. Rządząca przez ostatnie lata Platforma Obywatelska zachowywała się wobec Śląska bardzo koniunkturalnie, bawiąc się w "dobrego i złego policjanta". Jedni obiecywali, robili jeden krok do przodu, a wtedy inni koledzy partyjni po cichu robili dwa kroki do tyłu... W ten sposób żadne, ważne dla regionu, sprawy nie zostały pozytywnie załatwione.

Po wyborach przewiduję w tym względzie jedną tylko różnicę – nowa władza nie będzie się bawiła w takie przepychanki i sprawę będzie stawiała po prostu jednoznacznie.

Komentarze

Dodaj komentarz