O oprawę artystyczną niedawnego przedstawienia zadbali aktorzy z grup Izabeli Karwot i Zofii Paszendy / Dominik Gajda
O oprawę artystyczną niedawnego przedstawienia zadbali aktorzy z grup Izabeli Karwot i Zofii Paszendy / Dominik Gajda

 

W stowarzyszeniu, które jest właścicielem obiektu, wciąż panuje rozłam, a kaplica stoi zamknięta na cztery spusty. Pojawiły się za to plotki o planach jej sprzedaży.

 

Miasto dokłada starań, aby ożywić kompleks Juliusz, pytanie, co z kaplicą na jego terenie. Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku katowicka kuria zdesakralizowała obiekt i przekazała Stowarzyszeniu Rybnik Nasze Miasto. – Stanowisko było jasne, że kolejnej sakralizacji nie będzie. Aby móc korzystać z tego budynku, musieliśmy zobowiązać się, że jego wykorzystanie nie będzie kolidowało z poprzednim charakterem. Zaproponowaliśmy wersje kameralnej sceny teatralnej z galerią, opcjami muzealnymi i niezbędną infrastrukturą – mówił Aleksander Larysz ze Stowarzyszenia Rybnik Nasze Miasto.

I w kaplicy już dużo się działo. Odbył się tam m.in. koncert charytatywny pt. "Juliusz łączy pokolenia". Zebrane w jego trakcie datki przekazano na dalszą renowację kaplicy. Roboty trwają tu od blisko roku. – W porównaniu z Juliuszem czy budynkiem Rafała pracy było tu stosunkowo mało, ale pomyliby się ktoś, gdyby powiedział, że tej pracy nie było. Jeszcze dzisiaj nam wstawili piękne drzwi, które dostaliśmy za darmo, stare były zdemolowane, stawiają nam płot z drugiej strony. Wielu ludzi wsparło inicjatywę finansowo, na same akty notarialne potrzeba było sporo pieniędzy – mówił nam przed koncertem Aleksander Larysz.

W 2013 roku kaplica została okradziona. Złodzieje wynieśli wówczas wszystko, co można było sprzedać na złom, łącznie z pięknym żyrandolem, mosiężnymi kinkietami, wyrwali nawet przewody ze ścian. Ocalałe przedmioty sakralne kuria przekazała kościołowi Werbistów w Rybniku, zostawiając jedynie trzy ołtarze. – Środkowy prawdopodobnie odremontujemy i przekażemy do któregoś z kościołów, natomiast odnośnie dwóch bocznych nie ma jeszcze decyzji – tłumaczył Aleksander Larysz. Jak dodawał, była kaplica ma służyć kulturze i nie tylko. – Zaplanowane mamy już dwie obrony prac magisterskich z ASP, dwa śluby, wystawy prac kilku słynnych artystów – mówił Aleksander Larysz.

Wydawało się, że dawna kaplica po latach zamknięcia i powolnego niszczenia odżywa i że faktycznie będzie to miejsce wszystkich rybniczan. – Każdy może zaproponować tu imprezę. Oczywiście musi to być projekt na pewnym poziomie, na wszystko się nie zgodzimy, ale wszelkie pomysły są mile widziane – zapewniał Aleksander Larysz. Od głośnej afery z czytaniem "Dziadów" kaplica stoi jednak zamknięta na cztery spusty. Pojawiły się nawet plotki o planach jej sprzedaży!

– Przez cały czas pracujemy nad tym, żeby jak najszybciej została otwarta i udostępniona. Obecnie kończymy m.in. stawianie nowego płotu. Nie ma i nie było planów sprzedaży, chociaż prawnie mielibyśmy taką możliwość, bo jesteśmy właścicielami kaplicy. To jednak bzdury wyssane z palca. Do sprzedaży mogłoby dojść jedynie po moim trupie – dementuje plotki Aleksander Larysz.

15 lat temu wszystkie oddziały przeniesiono do nowego gmachu w Orzepowicach. Wtedy stary kompleks szpitalny Juliusz opustoszał

 

 

 

 

 

Ożywić Juliusza
Ostatnio na terenie dawnego szpitala zorganizowano oryginalne spotkanie z Juliuszem Rogerem. Jego sylwetkę przybliżyła Małgorzata Płoszaj. O oprawę artystyczną zadbali aktorzy z grup Izabeli Karwot i Zofii Paszendy. Wystąpiła Grupa Rekonstrukcji Historycznej Die Kampfgruppe Hoffmeyer – w roli rannych żołnierzy. Aktorzy teatru Supeł i Wojciech Chowaniec przedstawili choroby w formie tańca butoh, a aktorzy teatru Tara Bum za pomocą ruchu scenicznego, ponadto wcielili się w role sióstr franciszkanek, personelu medycznego i pacjentów. Artyści teatru Rondo rozbawili publiczność przy pomocy etiud "Operacja" i "U znachora". Dopełnieniem całości było oświetlenie budynków. Wszystko zbiegło się w czasie ze 150. rocznicą śmierci Juliusza Rogera.
Organizatorem było Forum Obywateli Rybnika, pomogły Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne IZART, Teatr Ziemi Rybnickiej, Dom Kultury w Boguszowicach, Młodzieżowy Dom Kultury.

 

 

Kaplica nie jest prywatną własnością
Rozmowa z prezydentem Rybnika Piotrem Kuczerą

Co dalej z kaplicą Juliusz? W Stowarzyszeniu Rybnik Nasze Miasto, które przejęło kaplicę jest konflikt.

Na dzień dzisiejszy dotarła do mnie korespondencja samego stowarzyszenia. Stowarzyszenie najpierw musi poukładać sobie wewnętrzne sprawy. Wiem, że odbyło się zebranie, które odwołało Aleksandra Larysza z funkcji prezesa stowarzyszenia. Jeśli dokonają się stosowne zmiany w Krajowym Rejestrze Sądowym, będę rozmawiał z aktualnymi władzami stowarzyszenia.

 

Jak pan ocenia to zamieszanie?

Jest kilka tematów, które powinny rybniczan łączyć. Juliusz należy do takich tematów. Każdy, kto traktuje czy to kaplicę, czy to całego Juliusza jak swoje prywatne dziedzictwo, popełnia błąd. To jest coś, co należy do nas wszystkich. Nawet jeśli stowarzyszenie ma prawo własności kaplicy Juliusz, to sama jego nazwa, Rybnik Nasze Miasto, powoduje, że ta kaplica jest bardziej "nasza" niż prywatna założyciela organizacji.

 

Czy miasto nie chciałoby w tej sytuacji przejąć kaplicy?

Będę rozmawiał z nowymi władzami stowarzyszenia. Rozmawiałem z osobami, które znajdą się w nowym zarządzie RNM i myślę, że wszystko jest na dobrej drodze. Nie wyobrażam sobie, żeby kaplica, w sytuacji kiedy miasto zajmie się całym Juliuszem, była gdzieś z boku. Jest integralną częścią tego kompleksu.

 

A czy słyszał pan plotki o tym, że kaplica może zostać sprzedana?

Jeśli są tego typu plany, to zrobię wszystko, żeby tego typu transakcję zablokować. Nie dopuszczę do tego, żeby kaplica stała się przybytkiem prywatnej firmy. W takim przypadku będę rozmawiał z arcybiskupem na temat unieważnienia tej darowizny.

 

Notował: Adrian Karpeta

Komentarze

Dodaj komentarz