Zebranie w starostwie w sprawie mleczarni / Archiwum
Zebranie w starostwie w sprawie mleczarni / Archiwum

 

Aż trudno uwierzyć, że jeszcze trochę, a już nie będzie można kupić słynnego twarożku raciborskiego, który kojarzył się ze spółdzielnią mleczarską!

 

Z końcem października przestanie istnień zakład mleczarski Zott. Jeszcze cztery lata temu liczne produkty z Raciborza, w tym głównie twarogi, podbijały wysoką jakością polski rynek. Powstawały jednak wówczas pod szyldem Raciborskiej Spółdzielni Mleczarskiej. W 2012 roku za zgodą rady nadzorczej i walnego zebrania RSM zakład sprzedano niemieckiemu koncernowi Zott. Po raptem czterech latach produkcja twarogu okazała się nierentowna. To bezpośredni powód zamknięcia zakładu – przyznał Anton Hammer, członek zarządu firmy, na niedawnym spotkaniu ze starostą Ryszardem Winiarskim, prezydentem Mirosławem Lenkiem i Gabrielą Lenartowicz, wicewojewodą śląską.

Pracę straci blisko 100 osób. Z początkiem sierpnia Zott Polska zgłosił do pośredniaka zamiar zwolnień grupowych, które obejmą 92 osoby, w tym 64 pracowników produkcji, 12 techników, 5 laborantów, 5 ludzi z działu logistyki i magazynu, 4 z firmowego sklepu i 2 administracji. Zott w oficjalnym oświadczeniu uspokaja, ze jest gotów ponieść wszystkie konsekwencje związane z zamknięciem zakładu, który w chwili przejęcia znajdował się w trudnej sytuacji finansowej, został zmodernizowany, a standard produkcji podniesiony do wysokiego poziomu. Jednak ze względów ekonomicznych produkcja twarogu w tej lokalizacji w dłuższym czasie nie przyniesie korzyści biznesowych. Koncern przyznaje, że klienci wolą twarogi z tradycyjnych spółdzielni mleczarskich, czyli wracamy do punktu wyjścia.

Taki scenariusz wieszczyła cztery lata temu Wanda Świerczyna, wieloletnia prezes RSM. – W czerwcu 2011 roku Zott chciał kupować od nas twarogi. 5 sierpnia na spotkaniu z ówczesnym prezesem spółki usłyszałam, że zamierza kupić nasz zakład. Niespełna dwa tygodnie później zostałam odwołana z funkcji prezesa i otrzymałam zakaz wstępu do zakładu. Nowy krótkotrwały prezes zwolnił trzy filary spółdzielni: kierowników produkcji, technicznego i handlu. Tego się nie robi, gdy chce się utrzymać produkcję – uchyla kulisy była prezes. Podkreśla, iż zakład znajdował się wówczas w dobrej kondycji finansowej, nie było nawet symptomów upadku. Aż 13 jego produktów cieszyło się znakiem "Dobra Żywność".

– Inwestycje Zott sprowadziły się do zakupu nowej maszyny pakującej za 3 mln zł, która zastąpiła naszą warta 300 tys. zł, ale sprawdzającą się doskonale. Powtarzałam zawsze, że lepiej jechać skodą, ale pewnie, niż niepewnie mercedesem. Nie udało mi się przekonać części rolników, głównie młodych z rady nadzorczej, którzy postawili na Zott – zaznacza Wanda Świerczyna. Jak dodaje, nie wszystkim gospodarzom podobały się zmiany. – Część dostawców mleka przeszła od razu do Bierunia Starego i Włoszczowy. Na 100 tys. litrów mleka w Zott zostało tylko 40 tys. litrów – wylicza była prezes.

Radny Piotr Klima stwierdza, iż mleczarnia to kolejny ważny zakład w Raciborzu, który przestaje istnieć. Taki sam los spotkał: cukrownię, gorzelnię oraz zakłady przetwórstwa owocowo-warzywnego Prodryn. – Tu zamykają cukrownię, a kilkanaście kilometrów dalej w Polskiej Cerekwi cukrowania rozkwita. Zlikwidowano Zakłady Spirytusowe, gdy nie maleje popyt, powstają natomiast coraz to nowe hipermarkety – wymienia rajca.

Zarząd Grupy Zott zapowiada intensywne rozmowy z radą załogi i związkami zawodowymi w zakresie optymalnego wypełnienia praw pracowniczych. Wszystkich obejmie pakiet socjalny, wszyscy dostaną propozycje dodatkowych świadczeń. Dostawcy mleka nie będą dotknięci decyzją likwidacji, gdyż swój produkt już od dawna przekazują do centralnego oddziału w Opolu. Każda ze stron uczestnicząca w spotkaniu w starostwie zadeklarowała pomoc w znalezieniu ewentualnego nabywcy zakładu. Zaprezentowano możliwe programy pomocowe wspierające stworzenie alternatywnych miejsc pracy dla załogi. Starosta zobowiązał się powołać zespół koordynujący te działania.

3

Komentarze

  • Pawlik Tak to działa 31 sierpnia 2015 14:17W taki sposób wykańcza się i wyprowadza pieniądze z Polskich Spółek. Spółka córka w Niemczech odsprzedaje Spółce będącej w grupie maszynę pod pozorem wyimaginowanego projektu. Jak jest jeszcze coś do wyciagnięcia to wydzierżawia sprzęt, programy. W ten sposób u siebie w Niemczech Spółka wykazuje zysk, a w Polsce stratę. To jest powodem wiecznych restrukturyzacji i podstawa do zwolnień i rotacji oraz nie podnoszenia stawek.
  • Alek Rujnowanie gospodarki. 31 sierpnia 2015 14:04Jak zwykle. Sprzedano Niemcowi a ten twierdzi, że nieopłacalne. Chodzi raczej o to żeby wybić produkcję w Polsce i eksportować do Polski szajs niemiecki. Ile w Polsce Spółek zakupionych przez firmy Niemieckie przestało istnieć? Ile pracowników przez sprzedaż Spółek obcemu kapitałowi utraciło pracę? Znam parę przypadków takiego rujnowania Polskiej gospodarki oraz wyprowadzania kasy poza granice naszego Państwa na zasadzie tzw. Poddzierżaw grup kapitałowych.
  • Ślązaczka Dlaczego wszystko się sprzedaje obcym? 27 sierpnia 2015 16:43Ludzie ogarnijcie się.Dlaczego pozwalacie marnować swój wieloletni dorobek? Zagraniczne to lepsze? Szanujcie swoje!Popatrzcie jak na" Zachodzie" gospodarują,sami przetwarzają i na miejscu sprzedają wyroby a u nas durne przepisy,sanepidy, cudactwa i niszczenie polskiej gospodarki.Czemu? Czy ten naród jest aż tak skorumpowany?

Dodaj komentarz