Sierpień 1939 rokoku, rybnicki rynek. Przekazanie Wojsku Polskiemu taczanki z karabinem maszynowym / Archiwum
Sierpień 1939 rokoku, rybnicki rynek. Przekazanie Wojsku Polskiemu taczanki z karabinem maszynowym / Archiwum

 

Zbliża się kolejna rocznica wybuchu drugiej wojny światowej. W związku z tym przerywamy nasz popowstańczy cykl, aby przybliżyć nastroje, jakie panowały na naszych ziemiach tuż przed hitlerowskim atakiem.

 

7 sierpnia 1935 roku podczas wystąpienia na XIII Zjeździe Związku Legionistów Polskich w Krakowie Marszałek Polski i generalny inspektor Sił Zbrojnych Edward Rydz-Śmigły (1886-1941) wypowiedział słowa, które zapisały się na kartach polskiej historii: "Jeśli ktoś w kraju liczy na jakieś chwile słabości, to jeszcze raz nieudolnie się przeliczył. A jeśli ktoś z zewnątrz na taką okazję kalkuluje, to niech wie, że my po cudze rąk nie wyciągamy, ale swego nie damy. Nie tylko nie damy całej sukni, ale nawet guzika nie damy od niej. I niech wie, że to jest decyzja całego narodu."

 

Modły kapłanów

 

Niestety, cztery lata później Polacy utracili całą przysłowiową suknię i tylko guzików w postaci wiary, honoru i dumy narodowej nikt nie był w stanie im odebrać. Taki scenariusz był do przewidzenia, ale w jednych środowiskach widzieli to lepiej, i to ze znacznym wyprzedzeniem, w innych gorzej. Pod koniec września 1938 roku biskup katowicki ksiądz Stanisław Adamski (1875-1967) wydał okólnik o następującej treści: "Wobec grożącego niebezpieczeństwa wojny wzywam wszystkich kapłanów i wiernych do żarliwych modlitw do Boga Wszechmogącego, aby raczył powstrzymać narody od wojny i uchronił je przed rozlewem krwi, nienawiści i krzywdy." – napisał.

I zarządził modły o pokój. "1) W piątek 30 września w godzinach popołudniowych lub wieczornych księża proboszczowie i rektorzy kościołów urządzą godzinną adorację przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, zakończoną Suplikacją i Błogosławieństwem. 2) Dokąd niebezpieczeństwo nie minie, w każdą niedzielę odbędzie się w ten sposób godzinna adoracja po sumie lub ostatnim nabożeństwie uroczystym. 3) Kapłani w mszy św. jako Oratio Imperata odmawiać będą Pro Pace, modlitwy o pokój. 4) Kapłani w kazaniach zechcą wzywać wiernych do gorącej modlitwy do Boga o uchylenie nieszczęścia wojny."– polecił ksiądz biskup.

 

Propaganda władzy

 

Te same zagrożenia wiszące nad krajem inaczej postrzegały władze w Warszawie, które w obliczu niebezpieczeństwa wojny ślepo wierzyły w sojusze międzynarodowe i dlatego bardziej kładły nacisk na propagandowe odwoływanie się do patriotyzmu narodowego obywateli niż na znaczące wzmocnienie sił militarnych. W miastach organizowane były wielkie manifestacje, na których owacyjnie przyjmowano budujące rezolucje. W środę 30 marca 1939 roku w godzinach popołudniowych odbył się na rynku w Rybniku wielki wiec zwołany przez zarząd powiatowy Federacji Polskich Związków Obrony Ojczyzny, na którym do 10-tysięcznego tłumu stojącego w ulewnym deszczu w patriotycznym tonie przemówili: adwokat Walenty Pientka (1901-1971), wiceburmistrz Maksymilian Basista (1883-1967) i przedstawiciel robotników Brzuszczak.

Następnie przy akompaniamencie orkiestry Śląskiego Zakładu Psychiatrycznego odśpiewano hymn państwowy oraz "Rotę" i na zakończenie odczytano uchwaloną rezolucję do naczelnego wodza marszałka Rydza-Śmigłego (1886-1941) o następującej treści: "Organizacje sfederowane w Polskim Związku Obrońców Ojczyzny i cała ludność miasta Rybnika i okolicy zebrana na wiecu w Rybniku oświadcza uroczyście, że stoi w każdej chwili gotowa do walki w obronie granic Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Wojny nie pragniemy, lecz narzuconą wojnę będziemy prowadzić do zwycięskiego końca. Wzywamy uczciwą mniejszość do szanowania naszej Ojczyzny, a prowokatorów zmusimy kijem do poszanowania naszego Państwa. Naszemu Kochanemu Naczelnemu Wodzowi Marszałkowi Rydzowi-Śmigłemu oświadczamy, że jesteśmy gotowi na każde Jego wezwanie."

 

Złowieszcza kometa

 

Psychozę lęku przed nadciągającym żywiołem wojny spotęgowała wyjątkowo jasna kometa, która pojawiła się nad północnym horyzontem. 18 kwietnia 1939 roku pojawienie się komety potwierdziło obserwatorium poznańskie, nazajutrz o brzasku dostrzeżono ją w Krakowie. W związku z ukazaniem się komety w tak szczególnym okresie napięć politycznych obserwatorium w Krakowie wydało uspakajające oświadczenie, że wbrew dawnym poglądom te wędrowne ciała niebieskie nie zwiastują żadnych nadzwyczajnych wydarzeń, jak wojna, pożogi i inne nieszczęścia, co już w 1667 roku przedstawił Stanisław Lubieniecki (1623-1675) w swym wielkim historycznym dziele o kometach zatytułowanym "Theatrum cometicum".

Jeszcze przed pojawieniem się tej złowieszczej komety, za jaką uważało ją wielu ludzi, rząd polski przystąpił do gorączkowego przygotowania społeczeństwa na wypadek wojny z Niemcami. W styczniu 1939 roku ukazało się rozporządzenie ministra spraw wojskowych wprowadzające nowe warunki w odbywaniu służby wojskowej w kawalerii dla pewnej kategorii poborowych i ochotników, którzy do służby mogli zgłaszać się z własnymi końmi. Za użyczenie armii swoich koni armia mogła skrócić służbę tych poborowych do 12 miesięcy i rozłożyć na cztery lata, tak aby nie kolidowała z pracami w polu.

 

Zbiórki i dary

 

Za przykładem innych śląskich miast w połowie maja 1939 roku na rynku w Rybniku zainstalowano olbrzymie megafony, których można było używać podczas zgromadzeń, manifestacji oraz dla celów obrony przeciwlotniczej. W ramach rozpowszechnionej w całym kraju akcji pomocy dla armii we wszystkich środowiskach prowadzono zbiórki na zakup samolotów bojowych, czołgów i innej potrzebnej broni oraz ekwipunku żołnierskiego. Tuż przed wakacjami w czerwcu 1939 roku dziatwa szkolna przekazywała wojsku broń zakupioną z uciułanych składek. Odbywało się to w oprawie propagandowej, w której nie brakowało przemówień i dźwięków orkiestry. Uroczystości takie miały również miejsce w Kamieniu i Świerklanach, gdzie dzieci przekazały trzy karabiny żołnierzom garnizonu Rybnik.

Pracownicy Śląskiego Zakładu Psychiatrycznego w Rybniku przekazali na Fundusz Obrony Kraju 11 tysięcy złotych, a za 5 tysięcy zakupili ciężki karabin maszynowy, który wraz z wózkiem transportowym, koniem i kompletem uprzęży uroczyście na rynku przekazali żołnierzom miejscowego garnizonu. W spółdzielni Krawiec w Katowicach pracownicy uszyli i ofiarowali armii kompletne umundurowanie dla jednej kompanii wojska oraz dla orkiestry. Urząd Województwa Śląskiego przypomniał właścicielom aut o ustawie przeciwlotniczej z 15 marca 1934 roku, która obligowała do osłaniania reflektorów i tylnych lamp pozycyjnych pokrowcami z poziomą szparą długości 8-12 cm i 0,5-1 cm szerokości. To tylko nieliczne przykłady działań, których celem było podsycanie emocji patriotycznych i budowanie wiary we własne siły militarne.

 

Rowy i schrony

 

Kolejnym krokiem była mobilizacja mieszkańców do kopania rowów i schronów W połowie sierpnia 1939 roku powołano wielki ogólnokrajowy ruch pod nazwą Akcja Obywatelska Kopania Rowów i Umocnień Przeciwlotniczych. Nakaz kopania zobowiązywał każdego obywatela bez względu na wiek i stanowisko do co najmniej dwóch godzin pracy fizycznej dziennie na terenach wyznaczonych przez władze. Przy magistratach i gminach prowadzono ewidencję imienną wszystkich tych osób, które na apel władz zgłaszały się spełnić ten obywatelski obowiązek.

Prezydent Warszawy Stefan Starzyński (1893-1939) w apelu z 25 sierpnia 1939 roku wezwał mieszkańców stolicy do wzięcia gremialnego udziału w kopaniu rowów przeciwlotniczych. Ochotników było wielu, ale narzędzi mało, urzędnicy zwrócili się więc do warszawiaków również o dary w naturze, na co pierwszy odpowiedział właściciel składu narzędzi żelaznych Feliks Tomkiewicz i ofiarował 200 łopat stalowych z oprawami. Za Warszawą poszli inni. 26 sierpnia 1939 roku kopanie rowów zarządziły władze administracyjne Katowic, które prócz ochotników dysponujących własnymi łopatami i kilofami do kopania zatrudniły także bezrobotnych.

 

Za wojewodą i prezydentem

 

Przykład do naśladowania przez rozpoczęcie tej akcji dali osobiście wicewojewoda śląski Leon Malhomme de la Roche (1881-1940) wraz z małżonką oraz prezydent Katowic Adam Kocur (1894-1965). W inauguracji akcji kopania rowów wzięli również udział wojewoda Michał Grażyński (1890-1965), wicewojewodowie, naczelnicy władz, urzędów i wydziałów oraz instytucji publicznych. Podobnie w miastach prowincjonalnych w rozpoczęciu akcji pospolitego ruszenia pod hasłem kopanie rowów brali udział starostowie, prezydenci i przedstawiciele różnych organizacji. Ludzie po wyjściu z kościołów udawali się wprost do kopania rowów, przynosząc z sobą potrzebne narzędzia.

W niektórych miejscowościach całe zorganizowane grupy wyruszały do kopania w zwartych szeregach z orkiestrami na czele. 27 sierpnia 1939 roku wojewoda Michał Grażyński szczegółowo zlustrował poziom zaawansowania robót przy budowie rowów przeciwlotniczych w Katowicach, Chorzowie, Świętochłowicach, Lipinach, Chropaczowie, Orzegowie, Rudzie, Bielszowicach i Nowym Bytomiu. Objazdowa lustracja wykazała, że prace w tych miejscowościach ukończone zostaną w najbliższych godzinach.

 

Za starostą i burmistrzem

 

W Rybniku i powiecie akcja kopania rowów zmobilizowała społeczeństwo do niebywałego zaangażowania. Kopanie zainicjowali osobiście starosta Fryderyk Antes (1902-1991), burmistrz Władysław Weber (1882-1961) i radni miasta, duchowieństwo z księdzem dziekanem Tomaszem Reginkiem (1887-1974) na czele oraz przedstawiciele licznych organizacji i stowarzyszeń. Pracodawcy i wielu kupców na czas kopania rowów zarządzało przerwy dla personelu, w celu umożliwienia ludziom wzięcia udziału w tej akcji zakrojonej na szeroką skalę.

3

Komentarze

  • Piotr anonim, niestety co racja to racja. 24 sierpnia 2015 10:24A i obecnie gdyby coś się wydarzyło cała ta polityczna śmietanka i nowobogaccy tak zwani patrioci pierwsi by uciekali. Po wojnie to niejeden krzyż zasługi jeszcze dostał za to że o mało gatek nie stracił w czasie tak zwanego strategicznego wycofania.
  • anonim Nie damy ani guzika. 21 sierpnia 2015 14:30Gdzie była ta orkiestra jak uciekali ci patriotyczni przedmówcy z Rybnika , i nawoływali żeby walczyć o Ojczyzna , wraz z Grarzyniskim cała banda do polonizaci Śląska , Powstańcy , Policja , Urzedasy,Wojskowi, i cały Rząd , dziesiątki kilometrów kolony w kierunku Zaleszczyki, a pozostawili Harcerzy Dzieci do obrony rzekomej ich ojczyzny , tylko po to żeby zahamować marsz Niemców i wygrać na czasie do ucieczki , i ich nie dogonili .Ci biedni Harcerze Dzieci zginęli, a ta banda żyła w Anglii z Skarbem Śląskim i Polskim jak Królowie , a naród był mordowany przez gestapo , SS,i Stalina . Dla kogo było to nie damy ani guzika , i też nie dali zabrali z sobą Dolary złoto z skarbcow i uciekli.
  • anonim Nie damy ani guzika. 20 sierpnia 2015 19:52Gdzie była ta orkiestra jak uciekali ci patriotyczni przedmówcy z Rybnika , i nawoływali żeby walczyć o Ojczyzna , wraz z Grarzyniskim cała banda do polonizaci Śląska , Powstańcy , Policja , Urzedasy,Wojskowi, i cały Rząd , dziesiątki kilometrów kolony w kierunku Zaleszczyki, a pozostawili Harcerzy Dzieci do obrony rzekomej ich ojczyzny , tylko po to żeby zahamować marsz Niemców i wygrać na czasie do ucieczki , i ich nie dogonili .Ci biedni Harcerze Dzieci zginęli, a ta banda żyła w Anglii z Skarbem Śląskim i Polskim jak Królowie , a naród był mordowany przez gestapo , SS,i Stalina . Dla kogo było to nie damy ani guzika , i też nie dali zabrali z sobą Dolary złoto z skarbcow i uciekli.

Dodaj komentarz