Nowe targowisko z zwewnątrz / Ireneusz Stajer
Nowe targowisko z zwewnątrz / Ireneusz Stajer

 

Skarżą się na przeciągi i już boją się zimy. W magistracie tłumaczą, że kupcy sami chcieli wiaty, a nie obiektu zamkniętego. Miasto rozważy jednak propozycję zamknięcia wejść.

 

Miało być lepiej, a jest gorzej – twierdzą kupcy z nowo zbudowanego targowiska miejskiego przy ulicy Dąbrowskiego. Obiekt ładnie wygląda z zewnątrz, ale zdaniem handlujących jest niefunkcjonalny. Kupcy skarżą się na przeciągi, które odstraszają klientów. Już teraz obawiają się, co tu będzie działo się zimą. – Przez potężne dachowe szczeliny i brak drzwi zasypie nas śnieg. Teraz zacina deszcz i strasznie wieje. Jesteśmy stale przeziębione, na lekach. Z powodu przeciągów w ogóle nie przychodzą tu starsze osoby i rodzice z małymi dziećmi. Na starym targu, gdzie były budki, mieliśmy więcej klientów – mówi Anna Konieczny, handlująca jajkami.

– Zapraszamy prezydenta Sochę, by w chłodny deszczowy dzień posiedział z nami przez osiem godzin – dodaje Aleksandra Buchta, oferująca truskawki. Małgorzata Januszek od bielizny przyznaje, że targowisko jest fajnie wykonane, ale przeciągi są nie do zniesienia. – Dobrze byłoby pozamykać wszystkie otwory. Klientów mam jednak trochę więcej niż na starym targowisku – zaznacza. Kupcy narzekają także na zbyt małe jednakowej wielkości boksy. Jedna z piekarń np. zamówiła dwa pomieszczenia, ale do drugiego nie ma wejścia, bo nie wolno niczego przerabiać, nawet zamontować drzwi w boksie.

– Musiałabym wchodzić do niego dookoła, zostawiając główne pomieszczenie bez opieki. Dlatego jedno stoi niezagospodarowane – tłumaczy ekspedientka. Zdaniem kupców zbyt wysokie są również opłaty, prawie 700 zł miesięcznie za całe pomieszczenie. – Prezydent obniżył opłatę do niecałych 600 zł, ale w sierpniu znowu ma ona wzróść do poprzedniej wysokości – podnosi jedna z handlujących. – Najprawdopodobniej zrezygnuję, nie jest to dla mnie opłacalny interes – zapowiada kupiec dojeżdżający z innej miejscowości.

Doradca prezydenta Bronisław Jacek Pruchnicki odpowiada, że pierwotnie zakładano budowę hali targowej, czyli obiektu zamkniętego. – Podczas spotkań z kupcami (przed opracowaniem ostatecznego projektu) zaprezentowano koncepcję nowego targowiska wraz z wariantami rozmieszczenia boksów. Ze względu na m.in. przewidywany wyższy koszt użytkowania hali w stosunku do otwartego obiektu kupcy opowiedzieli się za budową wiaty. Także dlatego, by osoba przechodząca mogła łatwo zorientować się, że jest to targowisko – tłumaczy Pruchnicki.

Dodaje, iż wizualizację jeszcze przed rozpoczęciem budowy zaprezentowano kupcom, zamieszczono na stronie magistratu, lokalnych portalach internetowych i w lokalnej prasie. – Projekt wiaty został tak przygotowany, aby w przypadku zmiany koncepcji można było przeprojektować obiekt zamknięty. Taka zmiana nie jest jednak możliwa od ręki, gdyż m.in. wymaga dopracowania i wykonania systemu wentylacji, ogrzewania i oddymiania. Obecnie rozważamy możliwość zamknięcia wejść w taki sposób, aby jednocześnie nie utracić ich otwartego charakteru – uspokaja Pruchnicki.

Wszystkie boksy spożywcze są wyposażone w instalacje wodno-kanalizacyjne oraz podgrzewacze wody. – To istotna różnica w porównaniu z warunków, jakie były na starym targowisku. Mimo to obecne opłaty (dla 25 dni targowych w miesiącu) są na porównywalnym poziomie jak wtedy, a nieco tylko wyższe dla boksów wyposażonych w wodę. Kupcy dysponują dwumetrowym pasem przed boksami, na którym mogą wygodnie eksponować swoje towary, za co nie płacą ani grosza więcej – przekonuje Pruchnicki. Z informacji magistratu wynika, ze dzierżawa boksu bez wody kosztuje 537 zł, a z wodą 587 zł i opłaty były takie same od początku. Stawki te zostaną utrzymane do końca roku.

Wedle Pruchnickiego ruch na targowisku przy Dąbrowskiego jest coraz większy. – Niektórzy kupcy też to potwierdzają i przyznają nawet, że obroty wzrosły im nawet o około 30 procent. Poza tym w starym obiekcie dzierżawiono 30 boksów, a obecnie już 47 – wylicza doradca. Autorem projektu jest firma z Rybnika. Budowa nowego targowiska wraz z otoczeniem kosztowała niespełna 4 mln zł brutto.

1

Komentarze

  • anonim realny lidl 02 sierpnia 2015 21:36Cała ta zabawa po to by doić przygłupawych handlarzy. Liczyć to oni nie potrafią oj nie hahahaa

Dodaj komentarz