Adrian Grecki / Archiwum
Adrian Grecki / Archiwum

 

Rozmowa z Adrianem Góreckim, twórcą śląskiego biura tłumaczeń PoNaszymu.pl



Skąd się wziął pomysł?

Z pasji do śląskiej godki. Biuro powstało niedawno, niespełna miesiąc temu, lecz nasze doświadczenia z przekładami na śląski są o wiele dłuższe. Cały nasz zespół to doświadczeni specjaliści – mamy m. in. dwóch filologów, bohemistkę i polonistę. Ze śląską godką pracujemy od kilku lat – tłumaczymy, angażujemy się w prace śląskich stowarzyszeń językowych, staramy się wprowadzać godkę do przestrzeni publicznej. I taki jest też nasz główny cel w PoNaszymu.pl.

 

Ile do tej pory mieliście zleceń i kto najczęściej zwraca się do was po śląski przekład?

 Do tej pory tłumaczyliśmy wiele rzeczy indywidualnie, każdy na własne konto lub pod szyldem różnych śląskich stowarzyszeń. Nasi tłumacze przekładali m.in. system operacyjny Android dla jednego z producentów smartfonów, grę komputerową, menu restauracji, instrukcję parkowania, zaproszenia ślubne. Gama zleceń jest zróżnicowania, jednak póki co najpopularniejsze jest tłumaczenie stron internetowych. Wielu śląskich przedsiębiorców chce w taki sposób zyskać sympatię i szacunek lokalnych klientów, dlatego prosi nas o pomoc.

 

Na czym się opieracie tłumacząc teksty na język śląski?

Chętnie sięgamy do istniejących słowników i literatury. Bazujemy też na swoim doświadczeniu i innych przetłumaczonych tekstach. Staramy się czerpać z bogactwa śląskich dialektów – nie boimy się używać np. słów z rybnickiej czy opolskiej odmiany śląskiego. Stosujemy też ślabikorzową ortografię, która pozwala zapisać tekst tak, by można było go przeczytać w różnych częściach Górnego Śląska. I tak, dla przykładu, Ślązak z Katowic słowo gŏdka przeczyta po prostu jako godka, nie zwracając uwagi na ŏ z daszkiem, zaś opolanin powie gołdka, bo tak mówi się w niektórych miejscowościach województwa opolskiego.

 

Czym się pan zajmuje oprócz pracy w PoNaszymu.pl?

 Prowadzę firmę coachingowo-szkoleniową pod własnym nazwiskiem, jestem też prezesem stowarzyszenia pomagającego pacjentom z niedoborem odporności – rzadką chorobą genetyczną. Studiuję jeszcze prawo na UŚ, a dodatkowo angażuję się w prace stowarzyszeń pielęgnujących śląską mowe. Nie wszystko związane jest ze godką, ale to właśnie ona jest moją pasją i praca z nią sprawia mi największą przyjemność.

Rozmawiała: Iza Salamon

 

Jak wygląda takie tłumaczenie? Oto przykład:
Po polsku:
Jedni twierdzą, że kuchnia śląska jest tłusta, kaloryczna i niezdrowa, oparta tylko na ziemniakach. Prawdziwi Ślązacy jednak wiedzą, że te dania powodują, że człowiek jest dobrze pojedzony i zadowolony.
Po ślōnsku:
Ślōnskŏ kuchnia je corŏz barzij wszechôbecnŏ na weselach i inkszych srogich fajerach w cołkij Polsce. Je fest popularnŏ skuli tego, co je smakowitŏ i kŏżdy maszkeciŏrz bydzie mioł szpas przi jedzyniu. Niykere gŏdajōm, co ślōnske warzynie je fetne, kaloryczne i niyzdrowe, z mockōm kartofli, ale Ślōnzŏki wiedzōm, co beztōż czowiek je do porzōndku pojedzōny i zŏwdy rŏd.

 

 

2

Komentarze

  • Stanik z Rybnika Do Elizabet 16 sierpnia 2015 16:47Elizabeth po Śląsku kajaki nazywają sie"Kijanki- Głowocze:, " /Kijanka- Głowocz".
  • Elisabeth prosza Was piyknie..... 15 sierpnia 2015 19:34panoczku,a jako sie nazywajom-kijanki-takie ganz nowonarodzone zabki-po slonsku?Dziynkuja

Dodaj komentarz