Cały rząd z premier Ewą Kopacz na czele przyjechał na Śląsk, aby przedstawić gotowy program dla Śląska. I mamy już pierwsze opinie na jego temat.
Było to pierwsze w najnowszej historii Polski wyjazdowe posiedzenie Rady Ministrów. Trwało dwa dni i było na bieżąco komentowane w mediach. Tym goręcej że w ślad za panią premier udała się Beata Szydło, kandydatka PiS na nową premier po jesiennych wyborach parlamentarnych, która bez ogródek stwierdziła, że wspomniany program to element kampanii wyborczej PO. Zaś na cytowaną wypowiedź premier Ewy Kopacz "Cel ma być jeden: Śląsk ma być sercem przemysłowym Polski", Beata Szydło ripostowała, iż obecna władza doprowadziła to serce niemal do zawału.
Mieszkańców od tych politycznych przepychanek bardziej interesują konkrety. Przypomnijmy w tym miejscu, że przygotowanie programu dla Śląska premier obiecała jeszcze w styczniu, podczas protestów górniczych, a potem jakby o nim zapomniała. W efekcie wiele osób już zwątpiło w to, że jakikolwiek program w ogóle się pojawi. Tymczasem program zawierający szereg ustaw i rozwiązań już jest, i to nawet bardzo dobry, co przyznają związkowcy, którzy spotkali się z Ewą Kopacz w Katowicach. Dokument nosi nazwę "Śląsk 2.0 – Program wsparcia przemysłu Województwa Śląskiego i Małopolski Zachodniej".
– Zawiera wszystko, czego Śląskowi potrzeba: tworzenie nowych miejsc pracy, odbudowę szkolnictwa zawodowego, wdrożenie nowych technologii w górnictwie, ustawę metropolitalną i budowę nowych dróg. Szkoda tylko, że pojawił się tak późno – ocenia w rozmowie z nami Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80. – Na realizację jego założeń potrzeba jednak ogromnych pieniędzy. Na samą restrukturyzację górnictwa rząd chce przeznaczyć 4 mld zł – mówi szef Sierpnia 80. Mimo wszystko ma nadzieję, że jeszcze ten parlament przyjmie program dla Śląska, a kolejny rząd będzie już musiał go realizować. To zaś oznacza duże pieniądze – na miasta, na przemysł, na szkolnictwo, na drogi, na kolej...
– Jeszcze nie czytałem tego programu, ale byłbym ostrożny z jego oceną. Związkowcy są z niego zadowoleni, ale oni nie reprezentują przedsiębiorców, nie tworzą miejsc prac, a górnictwo ma o wiele większą siłę przebicia, aniżeli małe i średnie przedsiębiorstwa – mówi Krzysztof Dybiec, prezes Izby Gospodarczej w Wodzisławiu, który był spotkaniu z Joanną Kluzik-Rostkowską, minister edukacji, z pracodawcami. Głównym tematem było dostosowanie szkolnictwa zawodowego do potrzeb rynku pracy. Szefowa MEN przypomniała o pieniądzach w nowej perspektywie finansowej UE, przeznaczonych na rozwój szkolnictwa zawodowego. To ponad 900 mln euro.
Komentarze