Edward Szlęk na spotkaniu z dziennikarzami / Dominik Gajda
Edward Szlęk na spotkaniu z dziennikarzami / Dominik Gajda

 

Nowy prezes Edward Szlęk zapowiedział, że będzie szanował związkowców i zakłada, że oni rozumieją powagę sytuacji. A ona wymaga oszczędności.

 

Edward Szlęk, nowy prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, już zapowiedział redukcje zatrudnienia oraz cięcia kosztów. – To dla spółki być albo nie być – stwierdził. Powiedział, że nie można dziwić się górnikom, którzy prorokują upadłość spółki! – Ludzie mają trochę racji, jeśli spojrzy się na wyniki JSW z ostatnich czterech lat. Każdy człowiek ma takie prawo wyciągnąć takie wnioski, że zmierzamy do upadłości. Jesteśmy na krawędzi rozwiązań trudnych. Chcemy to powstrzymać, bo na końcu jest właśnie upadłość – stwierdził prezes.

Edward Szlęk wyjaśnił, że "do złapania oddechu i stanu równowagi" JSW brakuje kilkuset milionów złotych. – Tego nie zdobędziemy na pewno z rynku, potrzebne jest ograniczenie kosztów, mamy tych kosztów dobrze ponad 6 miliardów złotych, z czego około 2 mld zł to koszty zmienne – wyliczył. Nie krył, że konieczne będzie również podniesienie wydajności pracy. Na szczęście dla załogi zapowiedzi te nie oznaczają zwolnień ludzi, a redukcje mają być "prospołeczne". Co to oznacza? Obecnie JSW zatrudnia około 25 tys. osób. Prezes zakłada, że rocznie z firmy na emerytury odchodziło będzie około 1500 osób.

– Z tego około 500 będzie wymagało zastąpienia na miejsca czysto technologiczne, żeby nie naruszać bezpieczeństwa kopania węgla, a tysiąca osób po prostu nie przyjmiemy – wyjaśnił Edward Szlęk. Podsumowując, spółka będzie zmniejszać zatrudnienie o mniej więcej 1000 osób na rok. Proces ma potrwać kilka lat. Będą jedynie przyjmowani pracownicy potrzebni do utrzymania wydobycia i produkcji, nie będzie natomiast nowych przyjęć w administracji, służbach serwisowych, technicznych. Oszacowano, że minimalna obsada potrzebna dla funkcjonowania spółki to 20 tysięcy ludzi. Docelowo JSW chce osiągnąć wydajność 1000 ton na pracownika. Obecnie kształtuje się ona na poziomie ponad 600 ton.

Spółka będzie fedrowała w soboty, ale tylko na tych ścianach, gdzie rachunek ekonomiczny jest pozytywny. Kluczowe jest natomiast wykorzystanie maszyn pracujących na dole. – Trzeba tak zorganizować pracę, żeby kombajn pracował tyle, ile może na pełnym wydobyciu – wyjaśnił Edward Szlęk. JSW będzie także negocjowała nowy układ zbiorowy z załogami. Celem jest m.in. system, który będzie nagradzał za realną pracę. – Podniesienie wydajności pracy to również szansa na stworzenie funduszy motywacyjnych dla tych, którzy pracują finalnie przy wydobyciu. Myślę, że te propozycje są akceptowalne dla strony społecznej. To najbardziej łagodna forma, jaką można zastosować – stwierdził prezes JSW.

Edward Szlęk chce obniżyć koszty wydobycia węgla, do 80 dolarów. To pozwoli koncernowi konkurować w Unii Europejskiej w dłuższej perspektywie. Prezes nie chciał zdradzić, ile teraz kosztuje wydobycie węgla. Naciskany przez dziennikarzy przyznał w końcu, że w tej chwili do bilansu brakuje około 60 zł na tonę. Łatwo więc policzyć, że spółka planuje redukować koszty o około 30 zł na tonie rocznie. Proces ma potrwać dwa lata. JSW będzie koncentrowała się na węglu koksowym 35. Celem jest produkcja około 10 tys. ton węgla 35 plus 4 tys. ton węgla 34, który jest potrzebny do mieszanki w bateriach koksowniczych. Nie planuje się rozwijania wydobycia węgla energetycznego, gdyż tu występuje nadprodukcja.

Nowego prezesa pytano o kontakty ze związkowcami, którzy doprowadzili do odejścia jego poprzednika Jarosława Zagórowskiego. – Dopóki istnieje ustawa o związkach zawodowych, trzeba ją szanować. Trudno wyobrazić sobie prowadzenie dużej firmy bez kontaktu ze związkami. Ja te kontakty będę miał. Strona związkowa podpisała porozumienie, na mocy którego zgodziła się na oddanie zarobków w wysokości 500 mln w ciągu dwóch lat. Zakładam więc, że związkowcy rozumieją powagę sytuacji. Nie zakładam, że nie będą mieli zrozumienia do procesów, które chcemy przeprowadzić – powiedział Edward Szlęk.

Prezes JSW odniósł się również do finansowania przez spółkę sportu. Obecnie firma dotuje m.in. hokej i siatkówkę. – Zakładam, że spółka utrzyma wspieranie sportu, zobaczymy jedynie, czy w takim zakresie, jak do tej pory – powiedział prezes JSW.

4

Komentarze

  • ziga za dużo lebrostwa.. 08 maja 2015 20:27Za dużo lebrow,kalfaktorow,kochanek,biuralistek,ujkow,ciotkow itp.Do tego prezesa,ich szofery,przydupasy itd.Choćby górnik zarobioł 1000 zł niy narobi na te lebrowstwo.
  • Adam Obnizyć podatek i stworzyć punkty kolejowe węgla w Polsce 08 maja 2015 09:51Wystarczy obniżyć podatek i spowodować nieopłacalność importu zagranicznego węgla przez dodatkowe opłaty graniczne.
  • Piotr Kto kazał kupić kopalnie z KW S.A.? 08 maja 2015 09:45Jaja sobie robicie. Strata powstała przez wyprowadzenie kasy JSW do budżetu Państwa poprzez zakupienie nierentownych kopalń będących własnością Skarbu Państwa. W ten sposób PO pozyskało parę miesięcy spokoju łatając dziurę budżetową. wszystko kosztem akcjonariatu...
  • syn górnika Związkowcy sprzedali górników!!! 07 maja 2015 06:26Po prostu sprzedali normalnych, prawdziwych górników za "judaszowe srebrniki"...ale im związkowym nierobom(sorry oprócz podżegania do strajków) na pewno nic się nie stanie, nic nie stracą...

Dodaj komentarz