Ponad 100 osób zaatakowało wczoraj policjantów pod szpitalem w Knurowie. Około 30 osób obrzuciło kamieniami knurowski komisariat. W nocy na ulicach miasta było bardzo niespokojnie.
Jak informuje policja śląska, wszystkie okoliczności wczorajszej interwencji policji są szczegółowo wyjaśniane. Na polecenie komendanta wojewódzkiego do Knurowa pojechał zespół kontrolny, by zebrać wszelkie informacje na temat działania mundurowych.
Policja informuje też, że wczoraj przed godz. 23 grupa ponad 100 osób zaatakowała stojących przed szpitalem w Knurowie mundurowych, rzucając w nich kostkami brukowymi, płonącymi racami i butelkami. Około 30 osób obrzuciło kamieniami także miejscowy komisariat. Łącznie 14 policjantów zostało rannych. Głównie są to stłuczenia i poparzenia od środków pirotechnicznych. Ich obrażenia nie zagrażają życiu. Zatrzymano 6 najbardziej agresywnych napastników. Kolejni chuligani są identyfikowani przez policjantów pionu kryminalnego.
Jak już informowaliśmy, podczas wczorajszego meczu czwartoligowych Concordii Knurów z Ruchem Radzionków kibice zaczęli rzucać na boisko niebezpieczne przedmioty, a następnie wtargnęli na murawę. Zabezpieczający mecz policjanci, by nie dopuścić do eskalacji agresji, użyli gumowych pocisków. Jeden z napastników został zraniony w okolice szyi i przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.
Doszło do awantury stadionowej. Około godz. 17.30 sympatycy zespołu z Knurowa zaczęli rzucać na boisko niebezpieczne przedmioty. Kiedy upomnienia nie przyniosły rezultatu, sędzia przerwał mecz. W tym momencie grupa około 50 chuliganów wtargnęła na murawę, dążąc do konfrontacji z kibicami drużyny przyjezdnej. Zabezpieczający mecz policjanci z katowickiego oddziału prewencji podjęli interwencję, by nie dopuścić do dalszych starć. W stronę mundurowych poleciały również niebezpieczne przedmioty, race i petardy. Policjanci wówczas użyli środków przymusu, w tym strzelb miotających gumowe pociski (tzw. niepenetracyjne). Po ostrzeżeniu, oddali salwę w kierunku atakujących zadymiarzy, co ostudziło agresję. Jeden z atakujących młodych ludzi, ranny w okolice szyi, po udzieleniu pomocy przedmedycznej, zabrany został do szpitala. Po kilkudziesięciu minutach od przyjęcia szpital przekazał informację o jego zgonie.
Komentarze