Może w sumie 200-300 osób z Rybnika, Żor, Jastrzębia, powiatów rybnickiego, wodzisławskiego i raciborskiego przybyło w piątek na rybnicki rynek, żeby spotkać się z Andrzejem Dudą, kandydatem PiS na prezydenta. Kandydat spóźnił się pół godziny, wjechał na rynek tzw. Dudobusem, prosto z Mikołowa. Czekał na niego na scenie m.in. poseł PiS Grzegorz Janik, który – na szczęście jeszcze przed przybyciem kandydata – pomylił jego imię, z Andrzeja robiąc Adama. Szybko jednak się poprawił.
Kiedy Duda stanął wreszcie na scenie na rybnickim rynku, odśpiewano „Mazurka Dąbrowskiego”. Hymn „prowadził” tenor Adam Sobierajski, który wcześniej rozgrzewał zebranych przebojami klasycznymi i jazzowymi. – Nie pierwszy raz jestem w Rybniku, myślę, że przynajmniej część z państwa już mnie tutaj spotykała, bywałem w tym mieście kilkukrotnie. Bardzo się cieszę, że jestem w Rybniku, na Śląsku, właśnie 1 maja, w dniu, który jest świętem pracy. W miejscu, które kojarzy się wszystkim Polakom z ciężką pracą, polskim przemysłem i tym, co powinno być naszą siłą. Chciałbym, aby tu na Śląsku dalej był wydobywany polski węgiel i żeby nadal był on podstawą naszej gospodarki energetycznej. Do tego potrzebna jest propaństwowa polityka, a nie miękka, płynąca w głównym nurcie, która nam nie służy i jest sprzeczna z polskimi interesami – mówił m.in. Andzej Duda.
Jego wystąpienie trwało około 15 minut. Potem kandydat na prezydenta rozdawał autografy. Próbował się do niego dostać m.in. Andrzej Wojaczek, wiceszef rybnickiej rady miasta, do niedawna w PiS. – Miałem go na festynie w Chwałowicach. Chciałbym mu zadać pytanie o mój list do władz PiS, opisujący sytuację tej partii w Rybniku – mówił nam Wojaczek.
Komentarze