Ksiądz Marek Bernacki / Dominik Gajda
Ksiądz Marek Bernacki / Dominik Gajda

 

Zbliża się maj, miesiąc pierwszych komunii. Jak było kiedyś, a jak jest dziś? O tym m.in. rozmawiamy z księdzem Markiem Bernackim, proboszczem Matki Bożej Częstochowskiej w Rybniku


 

Co zrobić, żeby pierwsza komunia nie była tylko i wyłącznie świętem konsumpcyjnym?

To przede wszystkim problem świadomości rodziców. Oni są pierwszymi wychowawcami dzieci. Cały czas powtarzam, żeby nie dać się temu światu, który próbuje wyprzeć pierwiastek duchowy. Natomiast on jest na tyle mocny, że myślę, że mimo wszystko on zwycięża. I chwała, że tak właśnie jest.

 

Niestety, czasem jest tak, że najważniejsze wydają się prezenty.

Jasne, że jest tendencja do dawania drogich prezentów. Czasem nauczyciele mówią, że w szkołach, zaraz po komuniach, jest giełda prezentów: co kto dostał. To jednak często dorośli nakręcają atmosferę, uważając, że trzeba dać, większe, lepsze. Mamy więc giełdy komputerów, quadów, wczasów itp. To bardzo niezdrowe w kontekście dzieci z rodzin mniej zamożnych.

 

Czy alkohol na komunijnym stole jest zabroniony?

Nigdzie to nie jest napisane, to kwestia wyczucia sprawy. Ja osobiście nie wyobrażam sobie, by na stole komunijnym był alkohol. Bo wtedy pokazujemy dziecku, że tak ma być, że to jest normalne. Uczymy wtedy pewnych zachowań i zwyczajów, pewnie te dzieci w dorosłym życiu, na komunii swoich dzieci, też będą stawiać alkohol.

 

Dzieci są przygotowywane do komunii przez księży, katechetów. A jak rodzice powinni przyszykować się do tego wydarzenia?

Trzeba pamiętać o tym, że pierwsza komunia to wydarzenie, przeżycie dla całej rodziny, nie tylko dla dziecka. Stąd to przygotowanie, przynajmniej u mnie w parafii, ale myślę, że w wielu innych też, odbywa się razem z rodzicami. Dzieci przychodzą na spotkania z rodzicami, pewne treści kierowane są właśnie do dorosłych. Kiedy mamy kolejne etapy: poświęcenie świecy, różańca, medalika, uczestniczą w nich także rodzice. Potem kładziemy nacisk na rodzinne przeżywanie tej uroczystości, żeby akcentować w nim to, co jest jego istotą, to, co jest najważniejsze.

 

Jak wygląda pierwsza komunia u księdza w parafii, która jest przecież nową w Rybniku?

Mimo że nie mamy szkoły na terenie parafii, zaproponowaliśmy dzieciom pierwszą komunię. Są przecież dzieci, które są naszymi parafianami, uczęszczają do Szkoły Podstawowej nr 34. Co roku przystępuje więcej dzieci do pierwszej komunii w naszej kaplicy, w zeszłym roku 24, w tym roku 36, w tym dwoje do wczesnej komunii. Cieszy, że mimo małej kaplicy, dzieci chcą iść do komunii właśnie tutaj. Myślę, że przyciąga kameralność, rodzinna atmosfera. Pierwszą komunię mamy 17 maja, zawsze w trzecią niedzielę, podobnie jak Franciszkanie. Gros idzie do Franciszkanów, więc my się dopasowujemy, żeby była jedność, również w białym tygodniu po komunii.

 

Pamięta ksiądz swoją pierwszą komunię?

Przystępowałem do komunii w 1981 roku, w kościele Cyryla i Metodego w Knurowie, obecna parafia Matki Bożej Częstochowskiej budowała się. Było nas bardzo wiele, to były jeszcze czasy wyżu demograficznego. Pamiętam bombonierę z obrazkiem dziecka komunijnego. Samych prezentów nie pamiętam, więc nie były wielkie.

 

Rozmawiał: Adrian Karpeta

 

PS W „Nowinach” specjalny dodatek na ten temat.

Komentarze

Dodaj komentarz