Mateusz Łącki przy swoim twórczym warsztacie / Arch. prywatne
Mateusz Łącki przy swoim twórczym warsztacie / Arch. prywatne

Czy pamiętacie te piękne, śląskie słowa strōm i łeżka? Użył ich w swoim projekcie Mateusz Łącki – rzeźbiarz, rękodzielnik, wiking, zielarz, piwowar i urodzony pod Anabergiem Ślązak w jednej osobie.

- Mój Str0m to nie tylko marka, ale też idea i projekt. To oddanie hołdu drzewom, które uważam za bardzo niezwykłe istoty. Mam do nich wielki szacunek, nie lubię, gdy są bezmyślnie niszczone. Z kolei samo słowo strōm występuje też u naszych południowych sąsiadów, jak i zachodnich - u Serbów Łużyckich, którzy wymawiają je jako „sztom”. Lubię takie słowa, które są typowe dla naszego mikrojęzyka, a równocześnie spotykane u innych ciekawych grup etnicznych – mówi rzeźbiarz spod Góry św. Anny. Rozpoczynając wspomniany projekt postawił sobie kilka celów. Przede wszystkim chce, aby powstałe w jego rękach przedmioty użytkowe sięgały rangi dzieł sztuki. Chce tworzyć sztukę użytkową przy pomocy ręcznie wyrabianych, tradycyjnych narzędzi, zamawianych u kowali. - Na co dzień oglądam sporo prac rzemieślników, którzy przez całe swoje życie tworzą ciągle to samo według 2-3 wzorów. Z drugiej strony spotykam osoby o artystycznej duszy, które nieudolnie zabierają się za obróbkę drewna, nie mając odpowiedniego warsztatu. Nie identyfikuję się ani z jednymi, ani drugimi – podkreśla Mateusz Łącki, który używa też przydomka Hedin.
Niezwykłe łyżki

Nie chce wiązać się z miejscem, dlatego nie planuje zakładać swojej pracowni. Nie chce też wiązać się z czasem, dlatego gotów jest spakować swoje narzędzia do plecaka i wyruszyć do lasu, aby pracować z dala od cywilizacji lub wręcz przeciwnie: gdzieś w miejskiej przestrzeni. - Jest to dla mnie ogromnie przyjemna praca i zamierzam w nią wciągnąć podobnie myślących ludzi. W planach mam kolejny projekt, mający na celu skupić nas w kilka osób, ale nie zdradzam na razie szczegółów – dodaje autor projektu Str0m,
Lubi w swoim życiu łączyć przyjemne z pożytecznym. Obecnie wykonuje drewniane przedmioty użytkowe, w których poza funkcjonalnością jest dla niego istotny walor estetyczny. Pierwszą łyżkę wykonał z drewna jesionu, dziewięć lat temu.

 Wszystko zaczęło się od Wikingów

 Jego przygoda z drewnem zaczęła się od fascynacji epoką Wikingów. Kilka sezonów pływał na rekonstrukcjach łodzi wczesnośredniowiecznych, należących do Marka Szablińskiego - Jarmeryka. Podczas wypraw poznał Marka Broniszewskiego z Opola. - To mój przyjaciel, często razem pracujemy w drewnie, dyskutujemy, analizujemy nasze prace, pozyskujemy materiał – mówi Mateusz Łącki. O swoich pasjach mógłby długo opowiadać. Od lat zbiera zioła, suszy, robi z nich napary. Żywi się też w sezonie zapomnianymi już przez wielu roślinami o zastosowaniu kulinarnym. Interesują go też naturalne instrumenty dęte, głównie wykonywane z trzciny, czarnego bzu czy rdestu. Są to zarówno instrumenty stroikowe, jak i wszelkiego rodzaju flety (od prostych przez ukośne po poprzeczne). Dorywczo zajmuje się także pracami ciesielskimi.
- Jakiś czas zajmowałem się również warzeniem piwa w domu i zamierzam do tego wrócić, bo tak wyszukanych piw chyba nigdzie nie kupię. Tutaj łączyłem to czasem z moją zielarską pasją, gdzie chmiel zastępowałem nieraz innymi roślinami, używanymi we wczesnym średniowieczu – dodaje pasjonat.

 Śląskie nazwy drzew

 Z podwórka rodzinnego domu w Raszowej widzi Górę św. Anny. Krajobrazy z tej części Górnego Śląska ukształtowały go wewnętrznie. Zawsze mówi otwarcie o swoim pochodzeniu. - W dōma rzōndzymy dycki po naszymu. Władać biegle językiem polskim zacząłem dopiero uczęszczając do przedszkola – wspomina.
Nieustannie kolekcjonuje stare, śląskie nazwy drzew. Są częścią jego projektu Str0m. - Niestety, coraz mniej ludzi wie, co to brzim, żniwka, tŏrka, czy libŏzka. Częściej słyszę czejśnia, agac, kwita, holunder – dodaje Mateusz Łącki, który każdy swoje dzieło opisuje w czterech językach: po śląsku, po polsku, po niemiecku i po angielsku.

1

Komentarze

  • Stanik z Rybnika Slonzok z Annaberg. 16 kwietnia 2015 19:27Rychtyk fajnie jino dali to kludz .

Dodaj komentarz