Część rodzicw dzieci, ktrzy przenieśli swoje dzieci do Fortecy / Iza Salamon
Część rodzicw dzieci, ktrzy przenieśli swoje dzieci do Fortecy / Iza Salamon

 

Boisko w Połomi wybudowano za unijne miliony, tymczasem rodzice nie chcą, żeby ich dzieci tu trenowały. Wolą je wozić do Świerklan. Dlaczego?

 

Pieniądze szczęścia nie dają – chciałoby się powiedzieć, patrząc na boisko i siedzibę klubu Płomienia Połomia, które wybudowano dzięki unijnym dotacjom. Bo chociaż warunki do trenowania są tutaj naprawdę dobre, to jednak kilkanaścioro miejscowych dzieci dojeżdża do Świerklan. Rodzice trzy razy w tygodniu dowożą je na treningi. – Czy to jest normalna sytuacja, że my w Połomi mamy swój klub, a musimy jeździć z dziećmi do innego? – zastanawia się matka jednego z chłopców.

 

Dziwna sytuacja

 

Jak to się ma słów pana Alojzego Wity, radnego z Połomi, który przy okazji 45-lecia Płomienia mówił o kształtowaniu pozytywnych postaw u dzieci i młodzieży? – pyta matka jednego z młodzików, rocznik 2003. Dla porównania: w świerklańskim klubie trenuje obecnie 150 dzieci oraz dziesięć zgłoszonych do rozgrywek drużyn (w planach są dwie kolejne). W Połomi trenują tylko seniorzy oraz grupa dzieci, jak na razie nie zgłoszona do żadnych rozgrywek.

Mariusz Niemczyk, trener młodzików młodszych, wytrzymał w połomskim klubie dwa lata. Odszedł z początkiem września ubiegłego roku. – Na początku nie było tak źle, chociaż trenowaliśmy na o wiele gorszym wtedy boisku w Gogołowej, które mimo zapewnień, nie zostało dostosowane do rozgrywek. Nie było wtedy nawet regularnie koszone. Narastające spory na linii zarząd klubu – radni stały się w końcu nie do wytrzymania, zaczęły się przenosić na pracę z dziećmi. Nie jest to może wina zarządu, ale tego, że dopuścił on do współpracy niewłaściwe osoby – uważa trener Mariusz Niemczyk.

 

Wyzwiska i pyskówki

 

Wspomina, że od dłuższego czasu informował władze klubu o problemach. – Podczas treningów dochodziło do pyskówek na oczach dzieci. Dochodziło do tego, że przerywano mi zajęcia. Słyszałem wyzwiska. Nie mogłem na to pozwolić, aby moi podopieczni byli świadkami tak przykrych sytuacji – dodaje trener Niemczyk. Rodzice dzieci stanęli za nim murem. Zdecydowali (a zgodnie z przepisami, jako rodzice zawodników do lat 12, mają takie prawo), że odejdą razem z nim i będą dowozić swoje pociechy do Świerklan.

– Widzieliśmy ogromne zaangażowanie trenera. Nikt inny nie zrobił tyle, co on, dlatego też podjęliśmy wspólnie decyzję, że przenosimy nasze dzieci do Fortecy, bo wtedy będą miały lepsze warunki rozwoju. Podpisaliśmy deklaracje przyjęcia naszych dzieci do klubu Forteca, które zostały zaakceptowane przez klub ze Świerklan – mówi Maria Zdziebło, matka jednego z chłopców.

 

Oliwy do ognia

 

Podobnie wypowiada się Daniel Salamon, również jeden z rodziców. – Dowożenie do klubu w Świerklanach jest akurat najmniejszym problemem, jeśli chcemy, aby nasze dzieci aktywnie trenowały. Wszyscy jednak uważamy, że lepszym miejscem byłby dla naszych dzieci klub macierzysty w Połomi – mówi. Rodzice wspominają też nieprzyjemny incydent: na stronie internetowej, która miała służyć do wymiany informacji między trenerem, dziećmi a rodzicami zaczęły się pojawiać wpisy osoby postronnej. Zdecydowanie podważały one autorytet trenera i nie miały żadnego związku ze sportem.

– A to wszystko czytały nasze dzieci! Co dziwne i warte podkreślenia, po zmianie klubu nikt już nie czuł potrzeby uzewnętrznienia swoich negatywnych emocji – dodają nasi rozmówcy. Wspominają też fatalny stan boiska treningowego w Gogołowej. – Mieliśmy okazję grania na tym obiekcie w ramach integracyjnej zabawy z naszymi małymi piłkarzami. Bardzo się cieszę, że moje dziecko nie odniosło kontuzji podczas tych treningów. W mojej ocenie jest to poważne zaniedbanie, aby dopuścić do aktywnego uprawiania sportu w takich warunkach – mówi Tamara Salamon.

 

Nikt nie pomógł

 

Rodzice dodają, że nieraz zgłaszali swój problem w urzędzie gminy. Żadnej pomocy się jednak nie doczekali. – Liczyliśmy na interwencję wójta, ale niestety nadaremnie. O tym, że przechodzimy do Świerklan, zadecydowaliśmy wszyscy. To jednak nie była decyzja z dnia na dzień – podkreśla Tomasz Sobek, ojciec jednego z dzieci. Inny z rodziców, Krzysztof Sobek, oburza się, zwracając uwagę, że w Świerklanach dziesięć drużyn można utrzymać, tymczasem w Połomi ani jednej! To jest przerażające!

– W budowę bazy sportowej w Połomi wpakowano ciężkie miliony, ale dla kogo? Dla tych kilku działaczy? A nam chodzi głównie o dobro dzieci. To od nich się dowiedzieliśmy, co się dzieje na treningach. Rozmawialiśmy z zarządem i postawiliśmy sprawę jasno: jeśli nie zostanie to wszystko uporządkowane, to wtedy odchodzimy. Ludzie powinni się o tym dowiedzieć – uważa Krzysztof Sobek.

 

Klub otwarty?

 

Co na to zarząd klubu Płomień Połomia? Prezes Michał Woryna odpowiada, że nie chce się mieszkać w żadne spory. – Żeby rozwiązywać konflikty i problemy w naszym klubie, trzeba widzieć więcej, aniżeli czubek swojego nosa – ucina krótko. Przyznaje, że obecna sytuacja Płomienia nie jest za wesoła. Z kolei Alojzy Wita, połomski radny, który udziela się w działalności sportowej, nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak stwierdza, jest zdziwiony zachowaniem rodziców, gdyż klub Płomień Połomia w przeszłości, jak i teraz, zawsze był otwarty na szkolenie młodych zawodników.

– Zawsze mieliśmy drużyny trampkarzy i juniorów. Teraz mamy do dyspozycji nowczesną szatnię, dwa boiska, w tym jedno treningowe ze sztucznym oświetleniem, krytą pływalnię, salę gimnastyczną, siłownię i inne urządzenia. Uważam, że prywatne interesy niektórych ludzi nie mogą zasłaniać rozwoju kultury fizycznej najmłodszych, zaś te dzieci, które odeszły, padły ofiarą rozgrywek niektórych dorosłych – uważa radny Alojzy Wita. I zaprasza na treningi do klubu kolejne dzieci.

 

Wieje pustką

 

Dodajmy, że kompleks sportowy (jego budowa była jednym z etapów procesu rewitalizacji) otwarto uroczyście 20 października 2013 roku. Impreza była połączona z obchodami jubileuszu 45-lecia istnienia Klubu Sportowego "Płomień" Połomia. Póki co wieje tu pustką. Dlaczego? Odpowiedzi na to powinni poszukać działacze, a nie rodzice dzieci, którzy przecież mają wybór...

Komentarze

Dodaj komentarz